Łączność gdziekolwiek i kiedykolwiek

3 x broadband

Łączność gdziekolwiek i kiedykolwiek

Dostęp szerokopasmowy w poszczególnych krajach

Nikt oczywiście nie zawraca sobie głowy zapewnianiem dostępu do Internetu w dżungli lub myśliwemu w Laponii, za to z podnieceniem analizuje się wykresy, z których wynika, że dostęp szerokopasmowy najlepiej rozwija się w Korei Południowej (tam właściwie każdy internauta już z niego korzysta), Hongkongu i Kanadzie. Zgodnie z definicją ITU za dostęp szerokopasmowy należy uznać łącze o przepustowości większej niż 256 Kb/s. W związku z tym SDI, które Telekomunikacja Polska notorycznie zaliczała do dostępu szerokopasmowego, takim nie jest, ponieważ pozwala na transmisję danych z szybkością 115 Kb/s. Neostrada - tak, tyle że w porównaniu ze średnimi cenami na świecie jest za droga. Bezdyskusyjnie dostęp szerokopasmowy oferują w Polsce telewizje kablowe, ale wciąż niewiele osób na taki się decyduje, stąd dominuje dostęp dial-up.

Z punktu widzenia rządów, które postawiły na dostęp szerokopasmowy, to jedyny sposób na upowszechnienie usług publicznych, np. e-learningu, telemedycyny czy e-administracji. Jednocześnie operatorzy telekomunikacyjni odkryli, że ten segment rynku jest żyłą złota. Przykładowo, Koreańczyk korzystający z dostępu szerokopasmowego przynosi siedmiokrotnie większy zysk niż ten stosujący dial-up. Rynek ten jest szacowany na 22 mld USD.

Dostęp szerokopasmowy natychmiast łączy się z innym modnym hasłem: mobilnym dostępem do Internetu dzięki telefonii UMTS. W Europie operatorzy wciąż liżą rany po szaleństwie zakupów licencji na UMTS, które łącznie kosztowały ponad 100 mld euro. Tymczasem Azja - która postawiła na technologię CDMA2000 1x - odniosła sukces i to o wiele mniejszym kosztem. Pod koniec 2002 r. CDMA2000 działało w 21 krajach, zapewniając przepustowość 144 Kb/s (384 Kb/s w sieciach W-CDMA - korzysta z niej japońskie NTT DoCoMo). Kiedy CDMA trafi do Polski? PTK Centertel nadal utrzymuje sieć analogową NMT 450 MHz. Przedstawiciele Nortel Telecom zdradzili w Genewie, że polski operator zamierza ucyfrowić pierwszą sieć komórkową dzięki technologii CDMA oferowanej przez tego producenta. Tak postąpili już Rosjanie i są z tego wyboru zadowoleni. Mają telefonię trzeciej generacji bez większych nakładów i walk o częstotliwości radiowe.

Czy Wi-Fi rozpęta sztorm?

Branża marzy o spokoju, światowe autorytety zaś myślą, jak zasypać przepaść między bogatą Północą a biednym Południem. Skoro UMTS nadal nie może wystartować, to może przepaść tę zasypie technologia Wi-Fi (Wireless Fidelity). Świat oszalał już na jej punkcie. Strefa Wi-Fi, hot-spot, precz z kablami - oto hasła, od których nie można było uciec w Genewie. Ich gorącymi zwolennikami są zwłaszcza ci operatorzy, którzy nie otrzymali koncesji na UMTS. Nie robią tego bezinteresownie. To świetny pomysł, aby zdobyć przewagę na rynku. Jedno urządzenie dostępowe kosztuje mniej niż 300 USD.

Niektórzy analitycy przewidują, że w 2006 r. będzie 800 tys. hot-spotów w Europie, 530 tys. w USA i 1-mln w Azji. Firmy europejskie i amerykańskie mają zarobić na Wi-Fi 5,4 mld USD w 2004 r. w porównaniu z 33 mln USD przed rokiem. Te wyliczenia na razie dotyczą wyłącznie dostępu do Internetu.

Jednak nowe telefony są wyposażone w funkcję wykorzystania usług VoIP, co umożliwi telefonowanie za pośrednictwem sieci WLAN.

Czy pamiętamy jeszcze o "białych plamachÓ? Tak, ponieważ jedną z nich jest terytorium Polski. Chociaż ITU podaje, że 55,4% Polaków ma telefon, nie zmienia to faktu, iż jesteśmy w tyle za Europą Zachodnią. Czy istnieje rządowy program udostępniania Internetu w szkołach? Nie. Jego namiastką są akcje, których inicjatorką jest senator Grażyna Staniszewska. Wszyscy łączą się kiedykolwiek i gdziekolwiek, ale my wciąż pytamy, z kim i dlaczego.

ESTONIA: 100 Mb/s do każdej szkoły

W roku 1996 Estonia ustanowiła program rozwoju społeczeństwa informacyjnego Tiger Leap. Przyświecały mu trzy główne cele: co najwyżej 20 uczniów miało mieć dostęp na lekcjach do jednego komputera, z Internetu korzystano by w każdej szkole, zaś wszyscy nauczyciele przeszliby podstawowy kurs obsługi komputera. Po siedmiu latach wszystkie szkoły mają dostęp szerokopasmowy - i to nie byle jaki - bo o przepustowości 100 Mb/s (z możliwością dalszej rozbudowy). Nauczyciele zaś zostali przeszkoleni i wiedzą, jak wykorzystywać technologie teleinformatyczne w nauczaniu.

Program zdobył wsparcie władz lokalnych, estońskich przedsiębiorców i inwestorów zagranicznych. W rezultacie 41% Estończyków korzysta z Internetu, mimo że stosunkowo niewiele osób ma własny komputer. Tylko nieliczne instytucje publiczne nie są podłączone do sieci. Nic dziwnego, że Estonia lokuje się w czołówce najbardziej zinformatyzowanych krajów świata.

INDIE: Koleją do WWW

Indie mają najbardziej rozbudowane linie kolejowe na świecie. Jest tam 8000 stacji kolejowych, każda w odległości nie większej niż 8 km. Infrastrukturę tę wykorzystano do zbudowania sieci szerokopasmowego dostępu do Internetu ze szczególnym naciskiem na biedne tereny wiejskie. Od roku 2000 program "Kolejowy Internet" objął już 65 tys. km kabli poprowadzonych pierwotnie wzdłuż torów, aby sterować ruchem. Ich przepustowość nie była dotąd w pełni wykorzystana.

Teraz na stacjach kolejowych mają powstawać kawiarnie internetowe. Jakość transmisji zależy od rodzaju kabli. Dostęp do Internetu stanie się możliwy dla wszystkich w promieniu 10 km od stacji. Zanim jednak Internet pojawi się w każdym zakątku tego subkontynentu, koleje indyjskie muszą sprostać biurokracji i fatalnej jakości sieci elektrycznej.

NIGERIA: Budka telefoniczna pod parasolem

Nigeria licząca 124 mln obywateli jest najludniejszym krajem Afryki. Jeszcze w sierpniu 2001 r. kraj ten należał do państw o najniższym wskaźniku dostępu do sieci telefonicznej. W lutym 2001 r. tamtejszy rząd przyznał trzy koncesje GSM za 285 mln USD, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Już w grudniu 2001 r. operatorzy komórkowi mieli 400 tys. abonentów. Chwalą się, że w cztery miesiące zapewnili telefon wielokrotnie większej liczbie ludzi niż telefonia stacjonarna w całej 40-letniej historii niepodległej Nigerii (w grudniu 2001 r. było 540 tys. linii stacjonarnych). Na koniec 2003 r. z usług operatorów komórkowych mają korzystać już 4 mln Nigeryjczyków!

Jednak aparaty telefoniczne i karty pre-paid są drogie, zważywszy na dochody mieszkańców Nigerii, co skłoniło przedsiębiorczych Nigeryjczyków do stworzenia "żywych" budek telefonicznych. Ich znakiem rozpoznawczym są parasole, stąd ludzie zajmujący się świadczeniem takich usług są nazywani umbrella people. Właściciel telefonu GSM - przy pełnym poparciu ze strony operatora - proponuje zainteresowanym telefonowanie ze swojego aparatu. Potrafią oni odsprzedać rozmowy średnio z 2, 3 kart pre-paid dziennie, kosztujących 11,60 USD każda. Osoby, które mają najlepsze miejsca - np. na skrzyżowaniach ulic - mogą zarobić nawet 15 USD, podczas gdy średnia miesięczna pensja wynosi 38 USD.


TOP 200