Jednolity rynek dla e-gospodarki

Niech im będzie na zdrowie. Niestety, prywatyzacje i powstawanie ponadnarodowych grup operatorskich działają na poziomie kapitałowym, może wizerunkowym poprzez kilka ujednoliconych marek, może w sferze optymalizacji niektórych operacyjnych kosztów obsługi w korporacjach, ale na razie niewiele więcej. Zbyt mało z tego wynika dla wspólnego europejskiego rynku. Można zatem powiedzieć, że ten pierwotny zamysł się jeszcze nie udał. Zbicia stawek w roamingu międzynarodowym nie wymusił rynek, ale stanowcza decyzja Komisji Europejskiej.

Trzy lata temu, kiedy debatowano nad zmianą pakietu regulacyjnego dla telekomunikacji, państwa członkowskie zablokowały plany Komisji Europejskiej, aby wzmocnić mechanizmy integracyjne. Europejski regulator BEREC jest tylko namiastką tamtej propozycji i właściwie niewiele o nim słychać, poza ścisłym gronem zainteresowanych regulacjami. Dalej idące pomysły wspólnej polityki w zakresie gospodarki widmem radiowym wylądowały w politycznej zamrażarce. Wydaje się, że teraz, kiedy nasilają się symptomy kryzysu i wszystkim grozi recesja, tamte dyskusje wyglądałyby inaczej.

Argumenty za usunięciem barier rozwojowych w gospodarce elektronicznej dotyczą także rynku infrastruktury i usług telekomunikacyjnych. Trzeba dyskutować, w jakich sprawach niezbędna jest regulacja lokalna, a co można by skoordynować w Europie wspólnie, aby osiągnąć dla rynku lepsze efekty ekonomiczne.

Języki, kultury i zwyczaje

Nie na wszystkie problemy mamy już recepty. Wystarczy przyjrzeć się dyskusji o prawach własności intelektualnej, która zamiast zmierzyć się z istotą problemu ukształtowania na nowe innowacyjne sposoby łańcucha wartości na rynkach medialnych, ogranicza się w niektórych państwach do restrykcyjnych prób blokowania lub ścigania internautów zbyt swobodnie interpretujących wolność korzystania z utworów.

Niejasna jest też perspektywa działania jednolitego patentu europejskiego, chociaż wyłamują się z tej koncepcji tylko Włochy i Hiszpania. Jednolite ramy ochrony danych osobowych buduje się w Europie przynajmniej od 1995 roku, kiedy przyjęto pierwszą kompleksową dyrektywę, ale wciąż są różnice w drobnych sprawach, wynikające z lokalnych interpretacji. Stosunkowo najlepiej rysuje się perspektywa uzgodnień w sprawie ochrony konsumenta, chociaż i tu różnice były bardzo głębokie. Właśnie opublikowano nową dyrektywę, która reguluje sprawy umów zawieranych na odległość na podstawie kilkuletnich doświadczeń, a nie - jak w poprzednim brzmieniu - na podstawie teoretycznych założeń. Niestety termin jej transpozycji jest dosyć odległy, bo dwuletni.

Przedsiębiorczego azjatyckiego imigranta w Polsce nie powstrzymują bariery językowe, kulturowe czy nieznajomość kuchni. Biznes wymusił błyskawiczne dostosowanie, a Polacy polubili dalekowschodnie smaki. Musimy przyjrzeć się korzyściom przełamywania pozornie nieprzekraczalnych barier, ponieważ bez innowacyjnego zastosowania technologii ICT trudno będzie realizować ogólniejsze strategie ekonomiczne i przetrwać kryzys.


TOP 200