Hewlett kontra Hewlett-Packard

W zawieszeniu

Fakt, że dzień po głosowaniu w HP swoją aprobatę dla połączenia wyrazili akcjonariusze Compaqa, praktycznie nie wzbudził emocji. Obyło się bez pomówień, sądów i innych niespodzianek. Jak przyznał prezes Michael Capellas, na kampanię promocyjną poprzedzającą głosowanie wydano ok. 50 mln USD (wg nieoficjalnych informacji HP wydał nawet dwa razy więcej). Akcjonariusze Compaqa głosowali "za" w stosunku 9:1.

Podobno po tym głosowaniu Carly Fiorina udała się na krótki urlop, by zebrać siły na dalszą walkę. Ją i Michaela Capellasa, niezależnie od decyzji sądu, czeka trudny okres. 15 tysięcy pracowników - zatrudnionych w USA i w stu innych krajach - może się spodziewać wypowiedzeń. Część analityków i komentatorów twierdzi, że liczba ta jest zaniżona. Walter Hewlett wykorzystał to jako jeden z argumentów koronnych w sporze z zarządem HP. Tym zresztą przeciągnął na swoją stronę część pracowników jednej i drugiej firmy, obawiających się utraty pracy. "Żeby osiągnąć zakładany przez zarząd poziom obrotów i zysków, z firmy będzie musiało odejść nie 15 tysięcy, ale 24 tysiące pracowników" - twierdzi W. Hewlett.

Stan niepewności będzie się utrzymywał jeszcze przez kilka miesięcy. Dziś prawie każdy menedżer w HP i Compaqu ma co najmniej trzy dylematy: jak doprowadzić do integracji firm na swoim odcinku; jak zmotywować do pracy podwładnych, którzy obawiają się zwolnień; wreszcie jak utrzymać swoją pozycję. To, jakie działy zostaną dotknięte zwolnieniami, w dużej mierze zależy od tego, które z dublujących się produktów w ofercie Compaqa i HP zostaną odrzucone. Przedstawiciele HP, od pół roku indagowani przez dziennikarzy o plany dotyczące konkretnych produktów i permanentnie odmawiający wiążących odpowiedzi, przyznali niedawno, że nowa firma będzie stosować metodę polegającą na wyborze tylko jednej z dwóch linii produktowych. Przykładowo, jeśli sztab odpowiedzialny za integrację podejmie decyzję, że chce utrzymać produkcję palmtopów iPaq, będzie to równoznaczne z wycofaniem się z produkcji komputerów naręcznych Jornada, opracowanych przez HP.

Co jednak ciekawe, marka Compaq nie zniknie całkowicie, mimo że od ogłoszenia zamiaru połączenia wiadomo iż nowa firma będzie nosić nazwę Hewlett-Packard. Zdaniem Michaela Capellasa, słowo "Compaq" będzie się pojawiać w różnych produktach nowej firmy.

Kampania strachu

Nad połączeniem firm pracuje zespół złożony z 1200 osób. Większość zajmuje się tym od pół roku. Czy to wystarczy, by nowa firma bez zgrzytów rozpoczęła działalność? Autorzy raportu Gartner Group twierdzą, że w pierwszych miesiącach fuzja niekorzystnie wpłynie na poziom obsługi klientów i wyniki sprzedaży. Spowoduje to ogólne zamieszanie, którego nie sposób uniknąć, i zwolnienia personelu. Gartner Group przypuszcza, że zarząd HP będzie ratować sytuację obniżkami cen, większą elastycznością w negocjacjach itp.

Tym bardziej że rywale nie trwonią czasu. Walter Hewlett ukuł termin na określenie kampanii prowadzonej przez Della, Sun Microsystems i IBM - "FUD - fear, uncertainty, doubt" (strach, niepewność, zwątpienie). Niektórzy obserwatorzy rynku twierdzą, że kampania ta przynosi już sukcesy konkurentom starego i nowego HP. Przykładem ma być niedawne wygranie przez IBM kontraktu wartego pół miliarda dolarów na obsługę centrum danych Nestle. Wcześniej ten koncern spożywczy był długoletnim klientem HP.

Fuzja a rynek

Jaki wpływ będzie miało połączenie HP i Compaqa dla rynku informatycznego? Możliwe scenariusze wg Gartner Group:

  • Dell, IBM i Sun do końca I kwartału 2003 r. prawdopodobnie odbiorą HP i Compaqowi część rynku.

  • HP i Compaq, aby odzyskać utracony udział w rynku IT, rozpoczną wojnę cenową.

  • Linux i IBM AIX - wzrośnie wsparcie dla tych systemów operacyjnych kosztem unixowych Tru64 i HP-UX.


  • TOP 200