Google Drive uwypukla słabe strony publicznych chmur obliczeniowych

Jeszcze bardziej sugestywny w swych opiniach wydaje się być Nick Triantos, założyciel i prezes spółki ionGrid. Triantos jest przekonany, że Google pozyska przynajmniej część danych składowanych przez użytkowników usług Drive (gdy zrezygnują już oni z korzystania z serwisu). "To wcale nie musi być złośliwe działanie ze strony Google. Całkowite wyczyszczenie danych jest procesem długotrwałym i angażuje tymczasowo firmowe zasoby." - twierdzi Triantos. "Pozostawianie niektórych danych może mieć jednak cele stricte biznesowe. Analiza zawartości takich informacji bywa cennym źródłem danych np. dla reklamodawców, którzy mogą następnie dotrzeć do klienta z produktami dostosowanymi do jego potrzeb." - dodaje właściciel ionGrid.

Chmury publiczne nie dla firm

Obawa o naruszenia prywatności jest poważnym problemem wszystkich użytkowników usług realizowanych w publicznym modelu cloud computing. Relatywnie najmniejsze szkody z tego tytułu mogą dotknąć osób prywatnych. W przypadku firm w grę wchodzi nie tylko wyciek wrażliwych danych biznesowych, ale także sankcje prawne.

Zobacz również:

  • Łatwiejsze wyjście z usług Apple - wszystko dzięki prawu UE
  • Zewnętrzny dysk, chmura czy dysk sieciowy? Jak zadbać o backup

Polecamy Bezpieczeństwo w chmurze

Specjaliści twierdzą, że obecny stan zabezpieczeń i jakości publicznych chmur obliczeniowych jest daleko niewystarczający do ich stosowania w segmencie biznesowym. Większość firm ma jasną politykę bezpieczeństwa zabraniającą pracownikom korzystania z ważnych dokumentów poza obrębem działania wewnętrznych systemów ochronnych. Złamanie procedur może skończyć się zwolnieniem, a w niektórych przypadkach nawet konsekwencjami prawnymi (np. pracownicy banków, szpitali, instytucji rządowych).

Polecamy 10 mitów bezpieczeństwa IT

W praktyce świadomość zagrożeń jest niska, a ze zdefiniowanymi politykami bezpieczeństwa na bakier stoją nie tylko zwykli pracownicy, ale i kadra zarządzająca. Według ekspertów obecny stan będzie trwał dopóki nie nastąpi potężna katastrofa, prowadząca do masowych pozwów. Jedynie kwestią czasu jest moment, gdy taka sytuacja nastąpi.

Nick Triantos zaleca, aby korporacje nie korzystały z usług publicznych chmur obliczeniowych. Nie ma przy tym znaczenia, czy jest to serwis Google Drive czy konkurencyjny. Nie są to chmury prywatne i nie oferują odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.


TOP 200