Dzwonić na Berdyczów

Analitycy rynku telekomunikacyjnego skłaniają się ku drugiej opcji. Podstawową zaletą WLAN jest to, że jest to technika sprawdzona i działająca (o czym świadczy liczba uruchomionych na świecie punktów dostępowych). UMTS natomiast cały czas jest "w powijakach" - nawet na najbardziej obiecującym rynku japońskim nie odniósł zamierzonego sukcesu. Z usług sieci 3G NTT DoCoMo w końcu 2002 r. korzystało zaledwie 152 tys. klientów (wobec 42 mln klientów sieci komórkowej poprzedniej generacji).

Wśród wszystkich wad i zalet każdego rozwiązania wydaje się, że podstawową kwestią, którą należy brać pod uwagę podczas dyskusji WLAN versus UMTS, są pieniądze. Obecnie operatorzy komórkowi nie są zbyt chętni do inwestowania ogromnych sum w sieci następnej generacji (twierdzą, że ich uruchomienie nastąpi nie wcześniej niż w 2006 r.).

Raczej będą chcieli odzyskać dotychczas zainwestowane kwoty i zaoferować zaawansowane usługi transmisji danych jak najniższym kosztem, wykorzystując posiadaną infrastrukturę. Być może w ten sposób wykreują popyt na nowe możliwości komunikacyjne, co w przyszłości usprawiedliwi budowę systemów kolejnych generacji.

W Polsce Polkomtel zapowiada, że do końca tego roku planuje uruchomienie kilkunastu punktów dostępowych (hot spots). Pierwsze powstaną w Warszawie, następne w dużych miastach. Na początku będą lokalizowane głównie w hotelach i na lotniskach, później także w innych miejscach użyteczności publicznej.

Najciekawsze, że rozwojem WLAN (inaczej zwanego Wi-Fi) jest zainteresowana Komisja Europejska. Chce ona, aby kraje UE wspierały rozwój społeczeństwa informacyjnego przez budowę i udostępnianie sieci punktów dostępowych, umożliwiających bezpłatne korzystanie z bezprzewodowego Internetu. Promocja technologii radiowego dostępu do sieci jest częścią inicjatywy eEurope 2005, mającej na celu stworzenie paneuropejskiego społeczeństwa informacyjnego.

Zgodnie z zaleceniami KE podmioty budujące punkty dostępowe w technologii Wi-Fi powinny mieć zapewnione ułatwienia natury prawnej.

Chory rynek

Nie tylko spór operatorów z URTiP, ale i sytuacja telekomów nie nastrajają optymistycznie. Przykładowo, działania Polsatu w Elektrimie zakończyły się przejęciem kontroli przez Zygmunta Solorza nad jego Radą Nadzorczą. Gra idzie o najcenniejsze aktywa, takie jak 49% udziałów w Elektrim Telekomunikacja (kontroluje 51% udziałów Polskiej Telefonii Cyfrowej). Znowu 51% udziałów Elektrim Telekomunikacja jest wystawionych na sprzedaż przez Vivendi. Mogą je kupić zarówno Polsat, jak i Elektrim.

O ile w przypadku telefonii komórkowej rynek jest mniej więcej podzielony równo na trzy części, o tyle na rynku telefonii stacjonarnej Telekomunikacja Polska szacuje, że w końcu 2002 r. miała 90,7%. udziału w rynku połączeń lokalnych i 95,53% w rynku połączeń międzymiastowych (rok wcześniej ok. 75%). I jak tu mówić o normalności?

Nieadekwatny regulator

W ankietach, które rozsyłaliśmy przygotowując raport TOP 200, zadaliśmy działającym w Polsce operatorom telekomunikacyjnym pytanie o ich ocenę działalności w ub.r. Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Pytaliśmy o to, jak prezentowała się działalność URTiP w stosunku do potrzeb polskiego rynku telekomunikacyjnego. Odpowiedzi mogły zamykać się w przedziale od "praktycznie niezauważalna" do "prowadząca do przeregulowania rynku". Zdecydowana większość respondentów (64%) stwierdziła, że była ona zbyt mało intensywna w stosunku do potrzeb. Kilkanaście procent respondentów uważało, że była ona na odpowiednim poziomie albo - wprost przeciwnie - działalność regulatora nie była w ogóle zauważalna. Natomiast żaden z operatorów nie stwierdził, że działalność regulatora była zbyt intensywna w stosunku do potrzeb.

To łączące wszystkich operatorów niezadowolenie ma zapewne różne przyczyny - nowi i mali operatorzy mają pretensję, że regulator czyni zbyt mało by wspomagać ich w walce z podmiotami, które mają pozycję dominującą bądź znaczącą, ci ostatni zaś o to, że regulator nie chroni rynku telekomunikacyjnego przed zalewem nowych i nieuczciwych operatorów o wątpliwej proweniencji.

Pytaliśmy również o prognozę, jak zmieni się w obecnym roku pozycja Telekomunikacji Polskiej w stosunku do roku ubiegłego. Tutaj zdecydowana większość uważała, że będzie ona taka sama (54%) lub nieco niższa (27%). Niewielka grupa respondentów była zdania, że spadek ten będzie istotnie większy (niecałe 14%), zaś nikt nie uważał, by mogła ona wzrosnąć. To niewątpliwie wyraz optymizmu operatorów, że rynek telekomunikacyjny w Polsce jednak powoli się zmienia, zmierzając w stronę konkurencyjności.

(peg)


TOP 200