Dzwonić na Berdyczów

Polska musi zaimplementować nowy pakiet regulacyjny przed 1 maja 2004 r. - datą wejścia do UE. Wobec tego proces legislacyjny - i to nad całkowicie nową ustawą - należy rozpocząć natychmiast po przyjęciu nowelizacji.

Spowolnienie prac w parlamencie źle rokuje najważniejszemu obecnie postulatowi operatorów telefonii komórkowej, by ich długi wobec państwa, zwłaszcza z tytułu UMTS, zamienić na inwestycje, co jak wiadomo stało się w przypadku telefonii stacjonarnej. Rząd Jerzego Buzka wycenił na 650 mln euro koncesję na UMTS. Od trzech dotychczasowych operatorów ściągnięto na wejściu haracz (tak o tej opłacie mówi prof. Marian Dąbrowski, członek Rady Telekomunikacji przy prezesie URTiP) w wysokości 280 mln euro (w sumie 840 mln euro). Następne raty po 15 mln euro operatorzy mieliby zapłacić we wrześniu 2005 r. Faza ta trwałaby do 2013 r. Wreszcie ostateczna spłata koncesji nastąpiłaby w latach 2014-2022 r.

Witold Graboś, prezes URTiP, przychyla się do opinii ekspertów i firm telekomunikacyjnych, by w 2003 r. opracować odpowiednią ustawę. Wcześniej jednak można się spodziewać wniosku do Trybunału Konstytucyjnego z inspiracji TP, że obecna ustawa o konwersji długów jest niezgodna z Konstytucją RP, ponieważ nierówno traktuje podmioty gospodarcze i to z tej samej branży.

Zlikwidować URTiP

Postępowanie URTiP nie wzbudza entuzjazmu wśród operatorów. Nie widać po prostu efektów jego działalności. Najradykalniej rzecz ujął Andrzej Szablewski, ekonomista z PAN, w marcowym artykule w Rzeczpospolitej. Jego zdaniem należy zlikwidować URTiP, jego kompetencje zaś przekazać Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dlaczego?

Po pierwsze, prezes URTiP nie poinformował opinii publicznej, czy w ogóle jakąś ma, a tym bardziej czy realizuje koncepcję działań prokonkurencyjnych. Jeśli zaś ją miał, to nie podał powodów, które sprawiały, iż jego działania nie przynosiły rezultatów.

Po drugie, prezes URTiP nie zarysował chociażby planu przyszłych interwencji zmierzających do usuwania istniejących barier w rozwoju konkurencji na rynku telekomunikacyjnym.

Po trzecie, ostrożność i ogólnikowość jego publicznych wypowiedzi sprawiała wrażenie, jak gdyby za wszelką cenę chciał uniknąć pojawienia się opinii, iż rzeczywiście zamierza zrobić w tym zakresie coś, co w istotny sposób mogło utrudnić TP stosowanie praktyk o charakterze antykonkurencyjnym. Nie padło zwłaszcza z jego strony zapewnienie, że zrobi wszystko, aby rozwiązać kluczowy problem dostępu nowych operatorów do sieci TP.

Likwidacja URTiP mogłaby przywrócić równowagę na rynku. Dotychczasowa regulacja tego rynku charakteryzująca się tolerancją wobec jawnie monopolistycznych praktyk TP przyczyniła się do umocnienia poczucia bezkarności tej firmy, a więc i do utraty wiary w skuteczność tego rodzaju modelu promowania konkurencji. Być może ta zmiana wymusiłaby większe obniżki taryf TP, która nareszcie zaczęłaby liczyć się z utratą kolejnych odbiorców z powodu gwałtownego rozwoju telefonii bezprzewodowej.

Technologia wyprzedza prawo

Regulacje prawne dla rynku telekomunikacyjnego notorycznie nie nadążają za rozwojem technologii i strategią działania operatorów. Przykładem ilustrującym ten stan jest pojawienie się terminu telefonia konwergentna, który obecnie robi zawrotną karierę.

Proces konwergencji może dotyczyć wielu płaszczyzn - od wprowadzenia number area zone do wspólnego pakietu, fakturowania i obsługi. Podejście do tego procesu i wspólne zarządzanie klientem ze strony usługodawców stacjonarnych i komórkowych są kluczem w strategii operatorów europejskich. Zakłada się, że proces ten ma stanowić pierwszy krok do budowy przyszłej bazy abonentów online i ma on strategiczne znaczenie. Nic dziwnego, że Polkomtel oferuje usługi telefonii stacjonarnej, TP zaś dąży do sprzedaży telefonu komórkowego z założeniem nowej linii telefonicznej.

Tegorocznym hitem jest niewątpliwie technologia WLAN promowana w opozycji do UMTS jako tańsza i lepsza.

Ceny urządzeń służących do budowy sieci bezprzewodowej maleją w szybkim tempie. Stacja bazowa kosztuje zwykle nie więcej niż 500 euro, a cena karty do komputera kształtuje się na poziomie ok. 100 euro. Chipsety służące do budowy terminali końcowych stanieją w ciągu najbliższego roku o połowę, tj. do ok. 10-12 euro.

Tak żywiołowy rozwój popularności dostępu przez publiczne sieci bezprzewodowe rodzi pytanie, czy przypadkiem nie są one konkurencją dla sieci trzeciej generacji. Większość operatorów i producentów twierdzi, że WLAN i UMTS to dwa uzupełniające się rozwiązania. Inni z kolei podają w wątpliwość sensowność inwestycji w sieci 3G.


TOP 200