Dostęp po latach

Pojawiają się propozycje, by za archiwizowanie zbiorów elektronicznych był odpowiedzialny ich twórca. Archiwiści powątpiewają jednak, czy jest to rozwiązanie realne. Może sprawdzić się jedynie w sytuacji, gdy wytwórca dokumentów elektronicznych będzie miał rzeczywistą potrzebę, aby je przechowywać. Wcześniej podobna sytuacja występowała w związku z zapewnieniem trwałości zapisu telewizyjnego. Programy telewizyjne i filmy trzeba było stale przegrywać z taśmy na taśmę, bo albo nośnik się psuł, albo nie było już urządzeń do ich odtwarzania. Stacje telewizyjne dbały o odświeżanie zarejestrowanych materiałów, ponieważ sprzedaż praw do emisji programów i filmów stanowi dla nich jedno ze źródeł dochodu. Czy jednak administracja publiczna będzie zainteresowana utrzymywaniem rekordów zmarłych obywateli w systemie PESEL?

O ile w tym przypadku można się zastanawiać, czy przechowywanie tego typu danych archiwalnych jest potrzebne, o tyle w odniesieniu do danych meteorologicznych czy farmaceutycznych sprawa jest już bezdyskusyjna.

Stałe wydatki

Poza wszystkimi problemami natury technologicznej utrzymanie archiwów elektronicznych będzie wymagało stałego i istotnego finansowania. "Rozwoju techniki nie da się zatrzymać. Nadążanie za tymi zmianami przez archiwa będzie wymagało stałego inwestowania w utrzymanie odpowiedniej infrastruktury technicznej" - mówi Andrzej Biernat. Dobitnie przekonali się o tym np. archiwiści hiszpańscy po zdigitalizowaniu całych zbiorów w Sewilli. Okazało się, że środki potrzebne na ich utrzymanie pochłaniają do kilkudziesięciu procent dotychczasowych nakładów na działalność wszystkich archiwów w kraju.

Stare, papierowe dokumenty - zauważają archiwiści - znoszą nawet nie najlepsze warunki przechowywania, gdy tymczasem nowe, elektroniczne wymagają stałego aktualizowania formatu zapisu. "Obecnie archiwa są prowadzone małym kosztem, podczas gdy elektroniczne będą wymagały dużych nakładów i wykształconej kadry" - ostrzega dyrektor NDAP. Jego zdaniem twórcy ustawodawstwa związanego z wykorzystaniem technik informacyjnych powinni zwracać większą uwagę na tego typu konsekwencje proponowanych przez nich rozwiązań. Archiwiści zamierzają w najbliższym czasie przedstawić rządowi swoje uwagi do przygotowywanego projektu ustawy o informatyzacji kraju.

Wspólne ustalenia

Miejscem wymiany myśli między środowiskami archiwistów, firm informatycznych i administracji publicznej oraz międzynarodowej dyskusji nad kształtem nowoczesnego archiwum są konferencje DLM Forum (DLM - akronim od francuskiego określenia Donnees lisibles par machine, równoznacznego angielskiemu Machinereadable data, czyli dane, które można odczytywać za pomocą maszyny).

Coraz więcej uwagi ich uczestnicy poświęcają wypracowaniu obowiązujących zasad i standardów elektronicznej obróbki oraz archiwizacji informacji na potrzeby administracji publicznej. Pierwszą próbę sformułowania wymagań w tym zakresie podjęto w 1996 r. na pierwszym Forum DLM zorganizowanym pod auspicjami Komisji Europejskiej i istniejącego od 1943 r. międzynarodowego stowarzyszenia AIIM (The Association for Information and Image Management).

III Forum DLM, które odbyło się w ub.r. w Barcelonie, było poświęcone problematyce dostępu do rządowych zasobów elektronicznych informacji i ich ochronie ("@ccess and preservation of elektronic information: Best practises and solutions" -http://www.dlmforum2002.org). Dyskutowano nad zagadnieniami związanymi m.in. z automatycznym indeksowaniem i kategoryzacją informacji, sposobami archiwizowania danych elektronicznych i zarządzania nimi. Wiele miejsca poświęcono sprawom bezpieczeństwa zbiorów informacji przy udostępnianiu danych użytkownikom zewnętrznym.


TOP 200