Dokończyć rewolucję

Mówi Pan, że musimy zmienić swoje spojrzenie, że komunikacja musi być bardziej nakierowana na użytkownika, na człowieka. Co to właściwie znaczy?

Weźmy np. pocztę elektroniczną. Musimy coś z tym zrobić albo wszyscy utoniemy w powodzi listów elektronicznych. Według dość aktualnych badań przeciętny użytkownik spędza dziennie półtorej godziny przy programie pocztowym. To ogromnie dużo, a za 10 lat będzie tego wszystkiego 10 razy więcej. Im więcej czasu spędzamy z programem pocztowym, im więcej nowych użytkowników zaczyna intensywnie korzystać z Internetu, tym bardziej pęcznieje liczba krążących przesyłek.

Oczywiście, ludzie nie będą 15 godz. dziennie pracować z programem pocztowym. Po pierwsze, pojawią się rozwiązania automatyzujące pracę. Przykładowo, wyposażyłem swój program pocztowy w kilka przycisków, które wysyłają standardowe odpowiedzi na otrzymywane listy. Wówczas wystarczy mi kilka czy kilkanaście sekund, żeby odpowiedzieć na takiego "standardowego e-maila". Musimy zacząć używać metadanych - chociażby XML - do opisywania zawartości listu, co pozwoli na automatyczną ich selekcję. Wszystko to jednak jedynie opóźni moment, w którym nastąpi przeładowanie. Być może powinniśmy zmienić swoje nastawienie i zwyczajnie większość przesyłek kierować od razu do kosza. To, że się ma dostęp do sieci, nie oznacza, że od razu nabyło się prawa do zawracania głowy innym albo że istnieje obowiązek odpowiadania na listy innych. E-mail nie zmieni naszych kształtowanych przez tysiąclecia obyczajów i zachowań społecznych.

Czy będzie zatem opór przeciwko technologii?

Niekoniecznie opór. Technologia musi jedynie uwzględniać indywidualne potrzeby ludzi. Lubię przytaczać metaforę, w której człowiek jest porównany z samochodem z czterocylindrowym silnikiem. Te cztery cylindry to wymiary naszego odczuwania: fizycznego, umysłowego, emocjonalnego czy artystycznego oraz duchowego. Większość technologii stara się jechać na jednym, maksymalnie dwóch cylindrach: racjonalnym i fizycznym. Humaniści zazwyczaj również posługują się tą samą liczbą cylindrów - fizycznym i artystycznym. Tak więc, jeśli ktoś jest technokratą albo biznesmenem skoncentrowanym na planowaniu i kontroli uzyskiwanych rezultatów, to komputery ogromnie mu pomogą. Artyście już nie za bardzo. Teoretycznie komputer jest narzędziem kreatywnej pracy, ale nie pozwoli ani lepiej malować, ani rzeźbić. W sferze ducha komputery nie przydadzą się już do niczego. To dotyczy bowiem wnętrza ludzi. Chciałbym kiedyś zobaczyć rozwiązania, które pozwolą nam jednocześnie wykorzystywać wszystkie cztery cylindry. Dla mnie to zwyczajnie znaczy być w pełni człowiekiem.

Szefowie firm pewnie by chcieli, żeby ich informatycy też byli wizjonerami, potrafiącymi inwestować w technologie, które firmie się bardzo opłacą. Czy dotyczy to również tworzenia systemów komputerowych ukierunkowanych na człowieka?

No pewnie. Może to nieładnie się tak autoreklamować, ale zacząłbym od lektury mojej książki. Żeby rzeczywiście zacząć budować rozwiązania informatyczne nakierowane na użytkownika, trzeba naprawdę zmienić perspektywę swojego patrzenia. Weźmy np. systemy wykorzystujące głos. 200 małych nowo powstałych firm robi naprawdę ciekawe rzeczy w tej dziedzinie. Czemu zatem tak mało dużych firm chce je wdrażać? Popatrzmy ma możliwości automatyzacji. Przecież w tak wielu miejscach można by uwolnić pracowników od wykonywania powtarzalnych zajęć, które nie wymagają inteligencji. Do tego przecież służą komputery. Do skracania czasu i przestrzeni, w jakiej muszą się poruszać pracownicy w pracy.

Czy użytkownicy mogą tak dostosowywać zachowanie wykorzystywanych przez siebie systemów, żeby odpowiadało to ich indywidualnym potrzebom?

Nie wystarczy powiedzieć, że popiera się ideę, że to komputer powinien służyć człowiekowi, a nie na odwrót. Trzeba to wykazywać w swoich działaniach.

--------------------------------------------------------------------------------

Michael L. Dertouzos jest kierownikiem Laboratory for Computer Science w MIT. Jest autorem 7 książek, w tym niedawno opublikowanej "The unfinished revolution: Human Centered Computers and what they can do for us" (Nie dokończona rewolucja: Co mogą dla nas zrobić komputery zwrócone w stronę człowieka), HarperCollins 2001.

Na podstawie CW USA opr. peg.


TOP 200