Disaster recovery w środowisku wirtualnym

Dla wielu użytkowników odtwarzanie po katastrofie (Disaster Recovery - DR) kojarzy się wyłącznie z gorącą rezerwą, ale pojęcie to jest znacznie szersze. Co dokładnie można do tego zaliczyć, zależy od tego ile pieniędzy chcemy na to wydać.

W pełni redundantna, gorąca rezerwa ośrodka kosztuje całkiem sporo - sprzęt, oprogramowanie, licencje. W najlepszym wydaniu powinna ona dokładnie dublować bieżące środowisko, w minimalistycznym - umożliwić prace najważniejszych maszyn wirtualnych.

Aczkolwiek nie jest to jedyny aspekt DR, który powinien być brany pod uwagę. Katastrofa może pojawić się w różnych rozmiarach - od błędu aplikacyjnego małej skali po katastrofy naturalne. Obie z nich są dość dobrze rozpoznane.

Zobacz również:

  • 5 priorytetów, które obniżają koszty chmury i usprawniają operacje IT

Jak natomiast wygląda sprawa incydentów leżących pośrodku, między tymi skrajnościami, specyficznych dla infrastruktury wirtualnej: uszkodzenie pojedynczej maszyny, uszkodzenie SAN, błędy maszyn wirtualnych, itp.

Dla tych szczególnych przypadków istnieje już kilka narzędzi, głównie z VMware. Przede wszystkim VMware High Availability, ale także dowolna usługa klastrowania VM-to-VM.

Wspomaganie w zakresie problemów serwera pamięci masowej można uzyskać z pomocą produktów LeftHand Networks VSA i Xtravirt XVS. Produkty te używają dysku lokalnego maszyny do sporządzania lustrzanej kopii danych dla oprogramowania korzystającego z SAN. W ten sposób, jeżeli jeden z systemów zostanie uszkodzony, dane nie są tracone. Technologie te wprowadzają dodatkowy poziom redundancji i w mniejszych sieciach mogą zastępować czystą redundancję SAN.

Jeszcze lepsze efekty redundancji można uzyskać dodając mechanizmy replikacji (VisionCore vReplicator i Veeam Backup). Pozwalają one na replikowanie VM z urządzenia pamięci masowej do innego urządzenia pamięci masowej i umieszczenie VM w miejscu, gdzie jest ona gotowa do odpalenia w odpowiednim momencie. Jest to kolejny dobry sposób na podtrzymanie pracy systemu w wypadku uszkodzenia urządzeń SAN lub NAS.

Powołując coraz więcej maszyn wirtualnych w systemie, trzeba brać pod uwagę konieczność dodawania coraz większej redundancji do systemów. Istnieją już pewne rozwiązania sprzętowe, takie jak RAID Blade czy technologie pamięci RAID, zapewniające redundancję struktury przełączającej.

Chociaż gorąca rezerwa jest rozwiązaniem najbezpieczniejszym w wypadku katastrof naturalnych, nie należy zapominać o planowaniu katastrof pośrednich, zwiększając lokalną redundancję, używając w tym celu tych czy innych narzędzi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200