Dane jak ropa: czy jesteśmy przygotowani na prawdziwą katastrofę?

Działania Google stały się zaś przedmiotem zainteresowania Federalnej Komisji Handlu, która ma prowadzić dochodzenie w sprawie podsłuchiwania przez Google niezabezpieczonych sieci Wi-Fi. Google zbierała dane (m.in. SSID i adresy MAC) w celu stworzenia dokładniejszej mapy Google Maps, zwłaszcza rozbudowy usługi StreetView.

W pewnym sensie każdy z tych incydentów jest odpowiednikiem wycieku danych. Są to przykłady działań, w których nazbyt ambitne firmy porywają się na coś więcej niż mają prawo. Mark Zuckerberg, szef Facebooka przyznał, że niektóre decyzje były podejmowane bez uwzględnienia opinii samych użytkowników i zapowiedział uproszczenie konfigurowania ustawień prywatności. Z kolei Google poinformowała, że samochody zbierające dane dla usługi StreetView przestaną namierzać sieci bezprzewodowe, a wszystkie zebrane dane zostaną zniszczone. Firma oświadczyła też, że żadne z tych danych nie były użyte w produktach Google.

Zobacz również:

  • Ponad pół miliona kont Roku w niebezpieczeństwie po ataku
  • Wyjaśniamy czym jest SD-WAN i jakie są zalety tego rozwiązania

W pewnym sensie ostatnie incydenty z Facebook-iem i Google są odpowiednikiem wycieku danych. Są to przykłady działań, w których nadmiernie ambitne firmy porywają sie na coś więcej niż mają do tego prawo.

Niezależnie jednak od tego, czy nieświadomość skutków i potencjalnych konsekwencji działań Google i Facebook jest udawana czy szczera, to jednak jest dowodem na to, że dzisiejsze giganty gromadzące informacje mogą nie mieć tak ścisłej kontroli nad swoimi magazynami danych, jak chciałby nas przekonać.

Katastrofa wisi w powietrzu?

Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że w najbliższej przyszłości któraś z tych firm może doświadczyć wycieku danych na skalę katastrofy w Zatoce Meksykańskiej? Jak można było zaobserwować w ostatnich latach, bezpieczeństwo online nadal pozostaje dalekie od doskonałości. Dostawca rozwiązań ochronnych Veracode, twierdzi, że prawie 60% aplikacji nie przechodzi pierwszej rundy jej testów bezpieczeństwa, a nie ma większych powodów, aby wykluczyć z tej statystyki sieci społecznościowych. Z kolei według WhiteHat Security, firmy prowadzące sieci społecznościowe mają 82% szansy na to, że ich witryny mają krytyczne, nierozwiązane lub pilne usterki.

Wycieki danych na mniejszą skalę już miały miejsce. W styczniu br. Google pomyłkowo wysłała pocztą elektroniczną potencjalnie wrażliwe dane do klientów swojej usługi Local Business Center. W kwietniu br. iDefense, oddział VeriSign, podał, że ktoś ukrywający się pod nazwiskiem Kirllos oferował do sprzedaży, na podziemnym forum hakerów, 1,5 mln kont i haseł Facebook. Wygląda na to, że - tak jak w biznesie naftowym - pewna liczba wycieków jest faktem wziętym "prosto z życia" biznesów zajmujących się danymi.

Jak dotychczas skala tych incydentów jest niewielka, w dużej części z powodu ich ograniczonego zakresu i rodzaju danych, które wyciekły. Jednak, kiedy firmy te zgromadzą dane identyfikujące indywidualne osoby i powiążą takie bazy danych w nowy, bardziej innowacyjny sposób, prawdopodobieństwo większej katastrofy wzrośnie. I tak, jak nie będzie możliwe wystawienie BP rachunku za pełne skutki środowiskowe katastrofy Deepwater Horizon, prawdziwe koszty większych wycieków danych także będą trudne do wyliczenia. Ekonomiczne skutki kradzieży tożsamości, phishingu, nadużyć i szpiegostwa przemysłowego często pozostają nieujawnione, a tym samym i nierozliczone. Mimo to dla konkretnych osób i biznesów tym dotkniętych, zniszczenia mogą być dotkliwe i długotrwałe.

Niektórzy analitycy uważają, że ponieważ większe wycieki mogą potencjalnie wywoływać odpowiedzialność karną, firmy operujące zbiorami danych będą w sposób naturalny stawiać na bezpieczeństwo. I tak Facebook zapowiada poprawienie bezpieczeństwa poprzez połączenie środków technologicznych i prawnych. Jednak dopóki firmy postrzegają swoje bazy danych jako kluczowe zasoby biznesowe - zarówno do użytku wewnętrznego, jak i udostępniania innym firmom - istnieją zawsze potencjalne możliwości, że wrażliwe dane dostaną się w niepowołane ręce.


TOP 200