Dane jak ropa: czy jesteśmy przygotowani na prawdziwą katastrofę?

Pokusa potencjalnych zysków w dziedzinie "gospodarki informacyjnej", w połączeniu z oczywistą łatwością gromadzenia danych i jednoczesnym brakiem odpowiednich regulacji je zabezpieczających - tworzą okoliczności, w których wyciek danych w skali porównywalnej z incydentem na platformie wiertniczej BP w Zatoce Meksykańskiej, wydaje się nie tylko prawdopodobny, ale niemal nieuchronny!

Wyobraźmy sobie firmę, której specjalnością jest eksploracja jednych z najcenniejszych w świecie zasobów naturalnych. Ma właśnie rozpocząć eksploatację nowego złoża - potencjalne zyski są olbrzymie. Nagle wydarza się katastrofa. Być może zawiódł sprzęt. Być może technologia miała jakieś ukryte wady. Być może był to błąd człowieka.

Cokolwiek było tego przyczyną, nadzieja na nowe zyski pryska jak bańka mydlana, a to, co było wartościowym towarem staje się niebezpiecznym skażeniem środowiska, wymykającym się spod kontroli z alarmującą szybkością. Zniszczenia będą olbrzymie, a skutki wycieku odczuwalne przez lata.

Zobacz również:

  • Ponad pół miliona kont Roku w niebezpieczeństwie po ataku
  • Wyjaśniamy czym jest SD-WAN i jakie są zalety tego rozwiązania
Jest to koszmar, który zapewne co noc śni się dziś szefom BP od momentu eksplozji platformy wiertniczej Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej. Firma ciągle jeszcze walczy z tym wyciekiem, a ostateczne koszty - zarówno ekonomiczne jak i środowiskowe - są na razie nie do oszacowania. Nieoficjalnie mówi się, że próby zatamowania wycieku ropy dotychczas kosztowały 1 mld USD!

Nie jest to jednak jedyna branża, gdzie szefowie nie powinni spać spokojnie. W podobnej sytuacji mogą znaleźć się tzw. firmy nowych technologii. Google buduje fortunę na gromadzeniu informacji z całego świata, a jej konkurenci - Facebook, MySpace i Microsoft - zamierzają robić to samo. Dane mają coraz większą wartość, a cyfrowa rewolucja stworzyła możliwość gromadzenia olbrzymich ich zbiorów na niespotykaną dotychczas skalę.

Pokusa "ryzykownych wierceń"

Dane mogą być jednak tak samo niebezpieczne jak ropa. Nawet pozornie "dobrotliwe" aplikacje eksploracji danych mogą wnosić duże zamieszanie w sferę prywatności. Jeśli właściciele nowych magazynów danych utracą kontrolę nad zasobami, w wyniku czego znajdą się one w niewłaściwych rękach, to incydent taki może mieć olbrzymi wpływ na gospodarkę i całe społeczeństwo.

W tydzień po pojawieniu się wiadomości o katastrofie BP, zarówno Facebook, jak i Google znalazły się pod obstrzałem krytyki dotyczącej sposobu zarządzania danymi. EPIC (Electronic Private Information Center) i 14 innych organizacji ochrony konsumenta złożyły w Federalnej Komisji Handlu pozew przeciwko Facebook-owi o ciągle zmiany w polityce prywatności, które, zdaniem autorów pozwu, naruszają interesy użytkowników i mogą tworzyć złe praktyki handlowe. Problemem jest udostępnianie zebranych przez Facebook danych firmom trzecim w celu personalizacji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200