Cyfrowy nos

Informacja o zapachu musi w końcu być przetworzona na impuls, który zostanie zarejestrowany tylko i wyłącznie przez nasz nos. Wszelkie doniesienia o próbach wywoływania wrażeń zapachowych za pomocą określonych sekwencji dźwiękowo-optycznych, mających działać na mózg na zasadzie skojarzeń, należy uznać za bajania pozbawione praktycznego znaczenia. Równie dobrze można by próbować zmusić nasze uszy do wąchania, zaś oczy do słuchania muzyki. Nie ma takiej możliwości - owszem, da się manipulować bezpośrednio mózgiem, przeprowadzano już nawet doświadczenia łączenia różnych jego ośrodków z innymi niż zazwyczaj zmysłami, ale sam mózg jest bez nich głuchy, ślepy i pozbawiony wszelkich woni. Czym innym jest natomiast możliwość "oglądania" zapachów, tj. ich przetwarzania na wrażenia optyczne. Takie możliwości stwarza wykorzystanie aparatów "zapachograficznych". Zamiast błony światłoczułej, korzystają one z substancji zapachoczułych (metaloporfiryny), co pozwala na uzyskanie charakterystycznych wzorów kolorystycznych dla różnych zapachów. Przyszłościowe zastosowania tej technologii to chociażby automatyczne wykrywanie substancji trujących czy zapachowa analiza środków spożywczych.

Metoda zamiany wrażeń zmysłowych na wzrokowe jest z powodzeniem stosowana w odniesieniu do dźwięku. Nasze oko jest przecież zdecydowanie czulsze niż ucho. Zaopatrując się w programy komputerowe do nauki języków, warto sprawdzić, czy mają one bardzo użyteczną opcję oglądania dźwięku w postaci krzywych frazowych bądź diagramów widma częstotliwości dla poszczególnych wyrazów. Wzorcowe obrazy mogą być teraz porównywane z naszymi (mówimy do komputera przez mikrofon), aż do momentu, kiedy oba warianty będą się pokrywać (w ramach dopuszczalnej tolerancji). Taka metoda pozwala na "wzrokowe" opanowanie obcego języka "bez akcentu", bijąc na głowę tradycyjną naukę "na słuch"!

Nos dla samochodu

Czy istnieją "zapachowe lobby" zainteresowane woniami z komputera? Niewątpliwie tak. Analizą zapachów bardzo zainteresowany jest przemysł spożywczy i kosmetyczny, a ponadto farmaceutyczny. To zrozumiałe. Wytrzymałość i wrażliwość każdego kipera jest przecież bardzo ograniczona, nawet jeśli akurat nie zajmuje się degustacją piwa (oczywiście bezalkoholowego).

NASA testuje elektroniczne nosy - mają one kontrolować powietrze na promach kosmicznych - co jest kwestią o życiowym znaczeniu dla ich załóg.

Również firmy samochodowe wydają ciężkie pieniądze na konstruowanie elektronicznych nosów. Każdy klient zaczyna "kręcić nosem", jeśli wsiada do auta, w którym brzydko pachnie. Najbardziej zaawansowane są tutaj rozwiązania Forda: 12 sensorów e-nose potrafi zmieniać zapachy na elektryczne napięcie, zależne od oporności zmieniającej się pod wpływem kontaktu z zapachowymi molekułami określonych substancji. Dwanaście czujników to oczywiście nic w porównaniu z pięcioma centymetrami kwadratowymi ludzkiego nabłonka węchowego wyposażonego w 5 mln komórek (analogiczne parametry dla psa: 80 cm2/200 mln) potrafiących rozróżniać do 10 tys. zapachów.


TOP 200