CIO AD 2009: technologia i przedsiębiorczość

63-letnia Skarulis nie rozumie, dlaczego przekonanie młodych ludzi do podjęcia kariery, której zwieńczeniem jest zarządzanie informatyką całej korporacji, jest takie trudne. Z jej perspektywy praca ta wiąże się przede wszystkim z poczuciem misji. Pracowała na stanowiskach menedżerskich w działach IT między innymi Rush University, Duke University oraz Rutgers i Princeton University. Mając za sobą 40-letnię karierę menedżera IT na uczelniach wyższych i w szpitalach, przyznaje, że w takim środowisku "misja" jest czymś, co łatwo jest określić: kształcenie ludzi i ratowanie ich zdrowia.

Jest jednak przekonana, że również w korporacjach poczucie misji jest możliwe. "Jeśli firma jest notowana na Wall Street, a jej akcje lecą w dół, to rzeczywiście może być niełatwe. Jeśli jednak jesteś w stanie postawić sobie i swojemu zespołowi jasne cele, twoi ludzie mogą czerpać satysfakcję ze swojego udziału w ich osiągnięciu" - twierdzi.

Punkty zwrotne w karierze

CIO zrozumieli, jak stworzyć infrastrukturę informatyczną, która przetrwa wyże i niże ekonomicznej koniunktury, przelotne mody organizacyjne i rozgłos towarzyszący wprowadzaniu na rynek przereklamowanych produktów. A teraz, w momencie, w którym coraz mniejsza liczna absolwentów college’ów decyduje się na karierę zawodową w informatyce biznesowej, tegoroczni laureaci dzielą się swoimi koncepcjami przyciągnięcia kolejnej generacji.

W pracy, podobnie jak w życiu (a przecież te dwie sfery nie są całkowicie odrębne), podejmujemy najlepsze możliwe decyzje na podstawie informacji i umiejętności, które posiadamy w danym momencie. W trakcie całej swojej kariery zawodowej zdobywamy wiedzę i umiejętności: zdobywamy stopnie akademickie, z większym lub mniejszym powodzeniem prowadzimy kolejne projekty, świętujemy zwycięstwa i staramy się przetrwać kryzysy i porażki. Wszystkie te doświadczenia wpływają na trafność kolejnych decyzji, choć ścieżka bywa czasem kręta.

Bill Deam, szef IT w Quintiles Transnational, wspomina, jak rozczarowania i działania, które wydawały się wówczas zaprzeczać intuicji, posunęły jego zawodową karierę naprzód. 56-letni Deam rozpoczął pracę w firmie zajmującej się badaniami medycznymi o obrotach rzędu 2,7 miliarda dolarów, w 2005 roku, mając na koncie stanowiska menedżerskie między innymi w działach IT The Nielsen Co., brytyjskim oddziale Safeway i firmie Mars. "Z ogromnym firm przechodziłem do coraz mniejszych i mniejszych. Moje CV jest zaprzeczeniem tego, czego oczekiwalibyście od kogoś odnoszącego sukcesy w swojej pracy" - mówi. "Jeśli jednak masz ekscytujące pomysły, musisz znaleźć rosnącą organizację, która pozwoli ci działać" - opowiada.

W produkującej słodycze firmie Mars nauczył się zasad rządzących produkcją dóbr konsumpcyjnych. W firmie Safeway - handlu detalicznego. W Nielsenie czerpania zysków z agregacji ogromnej ilości danych. W firmie Quintiles, jak twierdzi, łączy wszystkie te obszary. Jego organizacja uruchomiła platformę technologiczną dla firm farmaceutycznych, które już w tym momencie outsourcują badania kliniczne do Quintiles. Nowy projekt biznesowy czerpie z doświadczeń, które Deam zgromadził we wszystkich trzech wcześniejszych organizacjach, w których pracował w działach IT.

W karierze zawodowej Deama zdarzały się jednak nieoczekiwane porażki. Po ośmiu latach pracy w Marsie, poszukując nowych wyzwań, zgodził się zorganizować nowy dział IT obsługujący obszar Europy. Decyzja, którą podjął w 1983 roku oznaczała, że co prawda opuści centralę firmy i będzie żył na walizkach przez 18 miesięcy, ale zdobędzie doświadczenie inwestycyjne i nauczy się myśleć jak przedsiębiorca. Po powrocie dowiedział się jednak, że kolega, który pozostał na miejscu, otrzymał stanowisko, które marzyło się Deamowi i którego otrzymania był niemal pewien: szefa wszystkich systemów obsługujących biznes. "Nie każdy docenia zdolność podejmowania ryzyka. Odrobiłem tę lekcję" - podsumowuje smętnie.


TOP 200