Bezprzewodowe sieci dźwiękowe w ofensywie

Ultrahaptics

Okazuje się, że dźwięk można wykorzystać nie tylko do transmitowania danych, ale również do budowania systemów UI (User Interface; interfejs użytkownika). Interfejs taki (wykorzystujący ultradźwięki) stworzyła angielska firma Ultrahaptics.

Dzięki opracowanej przez tę firmę technologię użytkownik może np. dotykać wirtualne obiekty (takie jak hologramy), mając fizyczne odczucie, że istnieją one rzeczywiście. Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z hologramem przedstawiającym piłkę. W momencie gdy nasza ręka dotyka powierzchni takiego wirtualnego obiektu, system generuje intensywny strumień dźwięku, któremu nadano nazwę "acoustic radiation pressure".

Zobacz również:

  • W technologii ważna jest wolność wyboru
Bezprzewodowe sieci dźwiękowe w ofensywie

Ultrahaptics

Jest to uderzenie fali dźwiękowej sprawiające, że osobie dotykającej wirtualny obiekt wydaje się, że istnieje on rzeczywiście. Wszystko za sprawą wibracji powietrza. Wibracji, które są kontrolowane przez komputer obserwujący wirtualny obiekt oraz ruch ręki użytkownika.

Hakerzy dźwiękowcy

Warto mieć na uwadze fakt, że komputerowe sieci dźwiękowe, tak jak i standardowe sieci (w których rolę medium pełni miedź, światłowodów lub fale radiowe) są również narażone na ataki hakerów. W tym przypadku będą oni wręcz dosłownie „podsłuchiwać” takie sieci, starając się przechwycić przesyłane przez nie dane, a w efekcie przejąć kontrolę na tabletem czy smartfonem.

Firma Symantec pisała nawet niedawno o tym, jak hakerzy mogą się włamywać się do sieci komputerowych i systemów IT, które odseparowane są od świata zewnętrznego przez tak zwaną śluzę powietrzną (air gap). To metoda obrony przed włamaniami polegająca na fizycznej separacji komputera (czy całej sieci) od świata zewnętrznego. Oba te środowiska nie mogą się wtedy ze sobą komunikować, gdyż nie łączy je żadne fizyczne medium.

Symantec ostrzega, że do sieci air-gapped można się też włamać, infekując co najmniej jeden pracujący w niej komputer złośliwym kodem malware. Taki zainfekowany komputer może wtedy przenosić złośliwy kod do innych znajdujących się w pobliżu komputerów (usytuowanych w strefie chronionej przez śluzę powietrzną) za pośrednictwem dźwięku.

Symantec przewiduje, że systemy komputerowe wymieniające ze sobą dane za pośrednictwem fali dźwiękowej mogą się stać łatwym łupem dla hakerów. Łatwym, ponieważ większość komputerów (jeśli nie wszystkie) zawiera mikrofon i głośniki, a przechwytywanie danych zawartych w fali dźwiękowej nie wydaje się skomplikowaną sprawą.

Dobra wiadomość jest natomiast taka, że sieci wykorzystujące dźwięk nie są powszechnie używane, a o „dźwiękowych” eksploitach mało kto jak dotąd słyszał. Co nie oznacza, że w pewnym momencie – gdy transmitowanie danych za pomocą dźwięku zyska na popularności - będziemy się musieli zmierzyć również i z tym problemem.


TOP 200