Adresy IPv4 kończą się, a IPv6 wciąż daleko
-
- 25.05.2010
Zasoby dotychczasowych adresów internetowych kurczą się szybciej niż przewidywano. Tymczasem migracja do IPv6 jest wciąż powolna i kłopotliwa.

Krzysztof Silicki, dyrektor techniczny NASK
Duży operator, duży problem
Najwięcej kłopotów mają duzi operatorzy, którzy będą musieli ponieść znaczne koszty modernizacji sprzętu. Sprawa jest na tyle poważna, że zajmują się nią organy rządowe. Tomasz Karamon, dyrektor Departamentu Techniki Urzędu Komunikacji Elektronicznej informuje: "W ubiegłym roku zorganizowaliśmy debatę na temat migracji do IPv6, wydane zostało także stanowisko rządu w tej sprawie. Jesteśmy pewni, że adresacja IPv4 się kończy i migracja jest nieunikniona, ale nie można jej przeprowadzać w sposób nagły. Najwięcej pracy znajduje się po stronie dostawców usług i sprzętu".
Zobacz również:
Ważnym problemem, szeroko dyskutowanym, jest sprawa finansowania takiej migracji. Nie wszystkie koszty można przenieść na barki operatorów czy konsumentów.
Wzrost popytu na przestrzeń adresową jest pochodną popularności urządzeń mobilnych. W użyciu są miliony telefonów, laptopów, tworzone są sieci mobilne. Przejście na IPv6 umożliwi połączenie wszystkich urządzeń (przestrzeń adresowa nowego protokołu jest w praktyce nieograniczona), przy czym system NAT (Native Address Translation) zostanie zastąpiony przez zaawansowane filtrowanie.
"Gdy posłuchać głosu operatorów mobilnych, na przykład dostawców telefonii komórkowej, widać wyraźnie, że posiadają oni sensowne plany dość szybkiej migracji. Nie wiadomo, czy proces ten rozpocznie się jeszcze w tym roku, ale w 2012 będzie to jedno z kluczowych zadań. Jeśli wydarzy się coś, co spowoduje wielką konsumpcję adresów IP, powstanie dotkliwy problem z pulą IPv4, która nadal istnieje, ale jest źle rozdysponowana" - mówi Krzysztof Silicki, dyrektor techniczny NASK.