W sieć i z powrotem
- 16.06.2009
Serwisy społecznościowe powstały jako łatwiejsza i szybsza forma nawiązywania kontaktów, ale ich wycena opiera się na tradycyjnym, zgoła konserwatywnym kryterium zażyłości. O modelach biznesowych sieci społecznych rozmawiamy z Ferranem Aznarem, współzałożycielem i dyrektorem ds. strategii w Intercom Worldwide.
Jaki jest biznesowy potencjał sieci społecznych działających w Internecie? Co decyduje o powodzeniu takich przedsięwzięć?
Największym problemem sieci typu business network jest rozróżnienie jakości powiązań pomiędzy dwoma osobami w ich sieci. Większą wartość ma oczywiście znajomość poparta rzeczywistą więzią, niż wynikająca po prostu z dopisania do listy znajomych. Wiele osób przyjmuje zaproszenia do sieci osób, których wcześniej nawet nie spotkały. To utrudnia ocenę, które kontakty są w sieci danej osoby ważne. A od takiej wiedzy zależy wartość całej sieci.
Póki co, sieci łączące profesjonalistów cieszą się rosnącym zainteresowaniem. Ale przed nimi szereg wyzwań, np. podstawowa kwestia komercjalizacji...
Są i inne. Rzeczywiście, po pierwsze, trzeba takie przedsięwzięcia skomercjalizować, zamienić ich potencjał na zyski. Przychody sieciom przynoszą zatem głównie kierowane kampanie reklamowe, ogłoszenia o pracy i sieci dla firm. Oferują konta Premium, ale wykupuje je znikoma liczba osób. Czołowa sieć LinkedIn ma np. ok. 90% darmowych użytkowników.
Zobacz więcej:
Po trzecie, otwarcie serwisu dla masowej publiczności wpływa na jego rangę. Strony sieci business network tracą elitarny charakter i wraz z nim zanika aktywność pierwszych użytkowników, dla których był tworzony. Po czwarte, Internauci będą testować różne strony, ale aktywnie aktualizować i tworzyć swoje prywatne sieci tylko na jednej, góra dwóch. Nasila się wreszcie problem spamu i aktywność użytkowników-wandali.