Nazwa ta sama, ale firma inna

Nowy dyrektor wykonawczy i prezes Novell mówi o stojących przed firmą wyzwaniach, oferowanych rozwiązaniach oraz o potędze Internetu

Nowy dyrektor wykonawczy i prezes Novell mówi o stojących przed firmą wyzwaniach, oferowanych rozwiązaniach oraz o potędze Internetu

Nazwa ta sama, ale firma inna
Jack Messman powrócił na stanowisko dyrektora wykonawczego Novell po kilkunastu latach. We wczesnych latach 80-tych przekształcił Novella w stricte programistyczną firmę, taką, jaką znamy obecnie, po czym ustąpił ze swojego stanowiska. Jego miejsce zajął wizjoner Ray Noorda. Obecnie wraz z przejęciem przez Novella firmy Cambridge Technology Partners, Jack Messman powrócił na zajmowane kiedyś miejsce "w nowym Novellu", który - jak sam mówi - koncentruje się obecnie raczej na dostarczaniu kompletnych rozwiązań technologicznych niż pojedynczych produktów.

Co dla Pana, powracającego na stanowisko dyrektora wykonawczego Novell po tylu latach jest największym wyzwaniem?

Musimy zintegrować dwie firmy - Novella i Cambridge Technology Partners. To pierwsze zadanie, jakie jest przed nami. Chcemy mieć pewność, że połączymy je w sposób, który pozwoli nam osiągnąć planowane oszczędności. Wówczas będziemy starali się przekształcić Novella w firmę, która koncentruje się na rozwiązaniach. Uważamy, że największą korzyścią, jaką odniesie firma z przejęcia Cambridge Technology Partners jest właśnie zorientowanie jej na rozwiązania.

Czy rzeczywiście to właśnie największa wartość jaką wniosło Cambridge Technology Partners do Novella?

Tak, koncentracja na usługach i umiejętność współpracy z najważniejszymi osobami w przedsiębiorstwach, przedstawicielami kierownictwa najwyższego szczebla. Z nimi właśnie rozmawia się o rozwiązaniach, a nie o produktach. Sądzę, że Internet wstrząsnął tymi ludźmi. Kiedy pojawiło się przekonanie, że dot-comy zawojują świat, oni poczuli zagrożenie ze strony firm internetowych. Musieli dokonać rewizji własnych modeli biznesowych, a w trakcie tego procesu dotarło do nich, że nie rozumieją technologii. Dotarło do nich, że nie powinni skupiać się na produktach, oprogramowaniu, sprzęci, ale na rozwiązaniach. Można stworzyć najlepszy produkt na świecie, ale jeśli nie stanowi on rozwiązania, to nie odniesie sukcesu.

Jaka zmiana zaszła w branży, co sprawiło, że kompletne rozwiązania zyskały na znaczeniu względem pojedynczych produktów?

Pojawił się Internet. Sieć była katalizatorem. Ludzie zobaczyli, w jakim stopniu Internet zwiększa produktywność, która z kolei umożliwia zmianę modelu biznesowego. Przyzwyczailiśmy się by sprzedawać produkty osobom odpowiedzialnym za technologie, przy czym osoby zarządzające firmą nigdy nie były zaangażowane w ten proces. I nagle kierownictwo najwyższego szczebla zostało w to włączone, ponieważ zaczęło zastanawiać się nad technologią. Menedżerowie dostrzegli, że nie rozumieją technologii, dlatego my, jako branża musieliśmy skoncentrować się na rozwiązaniach. To była wielka zmiana.

Czy w firmach, z którymi Pan się styka, przestrzeń pomiędzy tymi pracownikami, którzy rozumieją technologię a tymi, którzy jej nie rozumieją powiększa się czy też maleje?

Firmy tworzą produkty, które są coraz bardziej przyjazne dla użytkownika, choć daleko im jeszcze do doskonałości w tym względzie. Dlatego, można powiedzieć, że ta przestrzeń maleje. Jednocześnie, opierając się na doświadczeniach firm "produktowych", włączając w to Novella, jesteśmy przekonani, że powinniśmy zmierzać w kierunku rozwiązań. Powinniśmy rozwiązywać problemy biznesowe, a nie sprzedawać produkty.

Czego nauczył się Pan od Raya Noorda'y?

Myślę, że idea "coopetition" (od competition i cooperation) nadal się sprawdza. Weźmy dla przykładu firmy konsultingowe. Zdarza się czasem, że musimy ze sobą konkurować, a innym razem współpracujemy.

Czy Novell planuje przejęcia kolejnych firm?

Chcemy najpierw zakończyć proces przejęcia Cambridge Technology Partners. Załóżmy jednak, że naszymi rozwiązaniami zainteresowany jest jeden z wertykalnych rynków sektora telekomunikacyjnego. Gdybyśmy znaleźli firmę oferującą usługi dla tego rynku, posiadającą w tym zakresie duże doświadczenie, bylibyśmy zainteresowani jej przejęciem. Dlatego odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: tak.

W trakcie ogłaszania informacji o przejęciu Cambridge Technology Partners powiedział Pan, że to, najlepsze dla Novella dopiero nadejdzie. Kiedy możemy się tego spodziewać?

Jesteśmy już bardzo blisko. Produkty, które będą stanowić znaczącą część naszych rozwiązań zostały już opracowane. Novell oferuje je od ubiegłego roku. Sądzimy, że zapotrzebowanie na te produkty właśnie zaczyna się tworzyć. Dlatego nadejście tego, co najlepsze zależy od tego czasu kiedy ożywi się rynek. Gdy to nastąpi, nadejdą lepsze dni dla Novell. Sądzimy, że korzyści, jakie można odnieść z wykorzystywania rozwiązań internetowych mogą być tak duże, że firmy nie będą w stanie dłużej powstrzymywać się od inwestycji.

Jakiej rady udzieliłby Pan innym dyrektorom wykonawczym, prezesom oraz innym związanym z branżą IT?

Powiedziałbym, że Internet będzie wywierał ogromny wpływa na gospodarkę, a obecnie widzimy dopiero początek tego zjawiska. Wpływ globalnej sieci na sposób prowadzenia biznesu będzie wszechobejmujący.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200