Futurolog z BT: Byt sztucznej inteligencji zdobędzie nagrodę Nobla w 2020 roku

Zgodnie z Prawem Moore'a, jak tylko maszyny osiągną inteligencję, przerosną ludzi. Nawiasem mówiąc, BT już w roku 2006 przewidywał, że obiekty AI otrzymają nagrodę Nobla w roku 2020. Stanie się to w chwili, gdy roboty staną się mentalnie lepsze od ludzi. Co nastąpi później: super inteligencja, czy "Bóg wersja 2.0"?

Wciąż zgadzam się z tymi przewidywaniami jeśli chodzi o nadludzką inteligencję, ale nie skomentuję pomysłu "Boga wersja 2.0". Sądzę, że możemy oczekiwać świadomego komputera mądrzejszego od ludzi przed 2020. Nie ma powodu, by stało się inaczej. Ale myślę też, że tego komputera my nie będziemy w stanie zrozumieć. A to dlatego, że nie rozumiemy nawet, jak powinny działać podstawowe funkcje świadomości.

Podam na to przykład. We wczesnych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku na uniwersytecie Sussex przeprowadzono eksperyment wygenerowania programu projektującego układy rozpoznające różnice między sygnałami obwodów telefonicznych, pozwalający układom pracować na różne sposoby. I układy zaprojektowane przez komputer działały całkiem inaczej niż te, które zaprojektowali ludzie. Tak więc, komputer nie korzysta z konwencji, którymi posługują się ludzie, ale przedstawia rozwiązania bardziej eleganckie i działające zupełnie inaczej. Nawet w najprostszych systemach wiele czasu zajmuje nam zrozumienie sposobów ich działania, ponieważ tak bardzo różnią się od tego, co mogliby wymyślić ludzie. Stąd nie sądzę, żebyśmy byli w stanie zrozumieć te myślące maszyny.

Jeśli ktoś powie, że mogłyby one stać się o wiele bardziej inteligentne niż ludzie, to ja się zgodzę, bo są one sprytniejsze w projektowaniu ciekawych rozwiązań. Ale z czasem staną się one jeszcze bardziej sprytne. To tak, jakby chomik próbował zrozumieć człowieka. Jest to niemożliwe, bo nie jest zdolny myśleć jak człowiek. Tak samo moglibyśmy porównać człowieka z inteligencją pozaziemską, sto milionów razy bardziej rozwiniętą. Nie mamy po prostu możliwości myśleć tak samo. Dlatego w naszym horyzoncie czasowym rozwoju technologii umieściliśmy maszyny otrzymujące nagrody Nobla. Widzisz, nawet jeśli w większości uznajemy się za dość inteligentnych, nie wszyscy jesteśmy tak inteligentni, żeby zdobyć nagrodę Nobla. I nie oczekujemy nawet, że moglibyśmy zrozumieć to wszystko, co przetworzył w swoim rozumie zdobywca nagrody Nobla, bo może ci najmądrzejsi po prostu działają na innym poziomie. Jak moglibyśmy ich zrozumieć? Z komputerami, w nieodległej przyszłości, będzie tak samo.

Czy w takim razie możemy uważać dzisiejszy Second Life za rodzaj "Matrixa 1.0", jeśli prawdziwy "Matrix" to połączenie "Second Life" ze sztuczną inteligencją?

To ciekawa interpretacja. Nigdy w ten sposób o tej kwestii nie myślałem. I nie sądzę, żeby można było tak myśleć. Chociaż i w "Matriksie", i w "Second Life" chodzi o proces socjalizacji, to jednak "Second Life" jest światem fikcyjnym, w którym możemy zamieszkać, przy czym zdajemy sobie sprawę, że w takim właśnie świecie jesteśmy. W filmie Matrix zaś mamy do czynienia ze światem wirtualnym, w którym ludzie przebywają nieświadomie. Nie wydaje mi się, żeby Second Life kiedyś miało zmienić się w miejsce, w którym ludzie przebywaliby, nieświadomi, że są online. Myślę, że ludzie zawsze będą zdolni rozróżnić między światem wirtualnym a realnym. Zawsze będziemy w stanie odróżnić prawdziwe życie od fikcyjnego. I to jest podstawowa różnica między "Matriksem" a "Second Life".

Ale na pewno moglibyśmy przenieść pomysł Second Life z prostego otoczenia wirtualnego, dodając wszystkie bodźce zmysłowe tak, aby stał się w pełni przekonujący. Pod tym względem przyszła wersja Second Life mogłaby bardzo przypominać Matrix, a potem moglibyśmy stworzyć coś typu "Second Life" i "Total Recall" (Pamięć absolutna). I to by było jak Matrix: duża grupa ludzi połączonych razem na bardzo przekonującym poziomie rzeczywistości.

To trochę jak holograficzny pokład "Star Trek", prawda?

Tak, holograficzny pokład "Star Trek" przypomina przyszłe możliwości rzeczywistości wirtualnej. Myśleliśmy już o takiej przyszłości, więc w 2020 roku powinniśmy już umieć wytwarzać doznania zmysłowe, powinniśmy umieć je określać i wymieniać. Wtedy będziemy mogli realizować coś w stylu holograficznego pokładu "Star Trek", "Matrixa" albo "Second Life 10.0". Wydaje mi się, że przyszłość zmierza w tym kierunku; ale zamiast używać metafory Second Life, wolimy "Simsów", grę, w której fikcyjni bohaterowie współdziałają ze sobą. Nie są ludźmi, ale tworzą podobne relacje. Wraz z pojawieniem się sztucznej inteligencji, powinno pojawić się coś z cechami "Simsów", ale z prawdziwą świadomością. Byłoby to niezwykle interesujące: istniałaby fikcyjna cywilizacja z fikcyjną egzystencją z ludzkim punktem widzenia. Dla istot żyjących w tej cywilizacji byłaby ona całkiem rzeczywista; istoty te żyłyby rzeczywistym życiem w ramach sieci, w ramach cyberprzestrzeni.


TOP 200