Być partnerem, który jest bliżej niż inni

Rozmowa z Małgorzatą Wiśniewską, COO Avenga

Małgorzata Wiśniewska COO Avenga

Rozwój technologiczny jest trudny do zatrzymania, ale czy takie tempo zmian technologicznych w którymś momencie nie spowoduje efektu nadmiernego konsumpcjonizmu? Rozumiem to jako pogoń za każdą nową technologią, która właśnie się pojawia, nie jest jeszcze „wygrzana”, ale dużo się o niej pisze i mówi. Czy spotykacie się z takim podejściem?

Powiedziałabym, że ta chęć wypróbowania każdej nowej technologii jest bardziej charakterystyczna dla ludzi indywidualnie niż dla firm. Bo firmy jednak – w większości przypadków – jak już podejmują decyzje, robią to zespołowo. Spotykamy oczywiście po stronie klientów osoby, które faktycznie ulegają temu mechanizmowi: gdzieś przeczytali o najświeższym rozwiązaniu technologicznym i od razu chcą je wypróbować, zanim w ogóle zastanowią się, czy to rozwiązanie jest im potrzebne. Jednak poziom zrozumienia nowych technologii w firmach jest z każdym rokiem coraz wyższy.

W temacie nowinek warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden ciekawy aspekt: to, co obserwujemy w ostatnich latach i z czym moim zdaniem będziemy mieli do czynienia przez najbliższych kilka lat, to coraz lepsza na szerszą skalę komercjalizacja tych nowości.

Najciekawszy jest zawsze ten moment przejścia z teorii do praktycznego zastosowania. A jak Avenga dobiera klientom odpowiednie technologie do wsparcia ich biznesu?

Używamy do tego najmądrzejszych głów, które mamy w Avenga, a są to osoby działające w różnych krajach jako R&D, Avenga Labs czy tzw. Biznes Consulting. Zaczynamy od rozmów i warsztatów, ale prawie w każdym przypadku dochodzimy do konkluzji, że trzeba zrobić proof of concept lub mikroprojekt, żeby zobaczyć, jak np. jedna, druga czy trzecia chmura wpasowuje się w środowisko klienta. I bardzo często po analizie tych konkretnych przypadków biznesowych okazuje się, że najkorzystniejsze rozwiązanie dla klienta jest inne, niż można się było spodziewać.

Czy wciąż jeszcze zdarza się obserwować opór przed zmianą? Jeśli tak, to jak sobie z tym radzicie w sytuacji, kiedy koncepcja, co do której optymalności jesteście przekonani, spotyka się z oporem po drugiej stronie?

To jest zrozumiałe, bo po drugiej stronie mamy ludzi, którzy „zęby zjedli” na robieniu danego biznesu i dobrze wiedzą, na co mogą sobie pozwolić z punktu widzenia czasowego. Wtedy robimy to, co w każdym aspekcie życia w podobnej sytuacji można zrobić: staramy się jeszcze lepiej zrozumieć klienta, wejść w jego buty, dzielić z nim jego perspektywę. Nasi eksperci w pewnym sensie stają się częścią zespołu klienta, a wtedy opór przed zmianą jest mniejszy.

Przyjdzie czas, kiedy decyzje wrócą do właścicieli biznesów. To oni będą potrzebowali wsparcia osób, które są inżynierami, które technologie znają od podszewki, które będą wiedziały, jak dane pomysły osadzić w architekturze firmy. Tutaj jest przestrzeń dla ekspertów Avengi.

Bazując na tym zrozumieniu i czerpiąc z doświadczeń, czy zauważacie jakieś szczególnie popularne (i skuteczne) na polskim rynku technologie?

Myślę, że w Polsce pod względem popularności technologii nie różnimy się niczym od innych rynków. Wszędzie widać ten sam ogromny nacisk na komercjalizację tego, co jeszcze kilka lat temu było tylko nowinką, np.: robotyzacja, sztuczna inteligencja, internet rzeczy i software development w chmurze. Ale jednocześnie nie można zapominać o realiach świata, w którym żyjemy – za wschodnią granicą mamy wojnę, która toczy się również w cyberprzestrzeni, w związku z czym ogromnym zainteresowaniem cieszy się teraz wszystko, co jest związane z cybersecurity.

Działacie na wielu rynkach. Czy polski rynek jest inny, czy jednak potrzeby technologiczne są przede wszystkim uniwersalne?

Oczywiście są różnice pomiędzy poszczególnymi rynkami. Apetyt, chęć i możliwości adaptacji technologii w różnych regionach wynikają z różnych przyczyn, powiedziałabym, kulturowych. Bo np. na rynku niemieckim oczywiste jest, że zanim zaczniemy rozmawiać o rozwiązaniach, to trzeba najpierw zaangażować biznes konsultanta, który porozmawia z zespołem klienta i razem już na tym wstępnym etapie przygotują wnioski, a klient za to bez wahania zapłaci. W Polsce natomiast obowiązuje takie przekonanie: jak chcesz mi coś sprzedać, to się postaraj mnie do tego przekonać, inwestując swój czas. Płacenie za samo doradztwo czy z góry za jakąś usługę nie jest w Polsce praktyką rynkową, co naszych kolegów w Niemczech dziwi. Z kolei jeśli np. spojrzymy na polski sektor finansowy, to chyba do granic możliwości zaadaptowaliśmy wszelkie nowinki, wszelkie technologie ułatwiające samoobsługę klienta w sektorze bankowym, co zresztą wiąże się z bardzo dużą automatyzacją systemów bankowych, która ma dawać klientowi komfort korzystania z aplikacji bankowych i różnych form płatności – jesteśmy w tej kwestii dużo bardziej zaawansowani niż Niemcy.

Skupmy się na danych, ponieważ Data Driven zmusza firmy do wielu zmian w dotychczasowym podejściu do biznesu. W jaki sposób, bazując na posiadanej i rekomendowanej technologii, rozmawiacie o pełnym wykorzystaniu dostępnych danych ze swoimi klientami?

To jest moim zdaniem jeden z ciekawszych, choć nie nowych, wątków w IT. Pamiętam, jak zaraz po studiach wyjechałam na pierwsze spotkanie do klienta. Wątkiem, który omawialiśmy – bardzo nowoczesnym jak na tamte czasy – była hurtownia danych. Dzisiaj, ponad 20 lat później, choć technologicznie ogromnie posunęliśmy się do przodu, to jednak tę dyskusję prowadzimy często w tym samym tonie: jak to zrobić, żeby wiedzieć więcej i szybciej niż konkurencja. A źródeł danych jest dzięki rozwijającej się technologii tak dużo, że czasem mamy wrażenie, że w tych danych toniemy – potrzebujemy coraz lepszych technologii, coraz szybszych komputerów, żeby to morze danych przetworzyć w użyteczne wskazówki. Obszar analizy danych to jest dziedzina, w jakiej przez ostatnich 20 lat znajdziemy chyba najwięcej porażek, najwięcej przykładów projektów, w których wydano bardzo duże pieniądze, ale nie uzyskano satysfakcjonującego efektu końcowego. Dlaczego? Dlatego że często zabrakło zrozumienia, jak trudne są to projekty. Zrobić fajną wizualizację nie jest trudno. Trudno jest przepracować to wszystko, co pod spodem, a pod spodem jest pozyskiwanie, gromadzenie i analiza danych. Dlatego tak ważne jest uświadomienie, że tego rodzaju projekty wymagają bardzo dużej pracy – wewnętrznej. Trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na szereg pytań, przede wszystkim: co powinniśmy mierzyć, żeby podejmować właściwe decyzje biznesowe. Bo często pojawia się taka pokusa: skoro mamy tak fantastyczne narzędzia, mamy dane i szybkie komputery, to zacznijmy mierzyć wszystko! Bo może to kiedyś się przyda. I wtedy toniemy w nadmiarze wyzwań, błędów i kosztów. Dlatego tak ważny jest mądry partner, który ten problem rozumie.

Sytuacja gospodarcza i geopolityczna, w jakiej dziś jesteśmy, odzwierciedli się zapewne w przyszłorocznym raporcie za 2023 rok. To będzie więcej szans czy zagrożeń?

Myślę, że mamy do czynienia z bardzo podobną sytuacją jak ta z początku pandemii – choć znacznie bardziej rozciągniętą w czasie. Skutki pandemii przyszły nagle i niemal równie nagle – mówię teraz o perspektywie naszej branży – mniej więcej po pół roku się skończyły. Wyzwaniem było przede wszystkim to, jak tak szybko wyskalować się najpierw w dół, a potem w górę – jak nagle zwolnić, a potem nagle zatrudnić dużą liczbę ludzi. O obecnej recesji mówi się już od mniej więcej roku. Ale ja jestem przekonana, że z tej recesji branża IT już powoli zaczyna wychodzić. Bo potrzeby technologiczne szczególnie mocno widoczne stają się właśnie podczas kryzysu, właśnie podczas recesji, kiedy wszyscy zastanawiają się, jak prowadzić swój biznes bardziej efektywnie. Większość naszych klientów jest teraz w trybie obserwacji – kto, w co i gdzie inwestuje, skąd się wycofuje – i szuka analogii do swojego biznesu. Skutek jest taki, że chwilowo stanęliśmy, wstrzymujemy się z różnymi decyzjami. Na pewno dużo większy wpływ na decyzje firm mają obecnie dyrektorzy finansowi, którzy zalecają zwykle cięcie kosztów. Ale przyjdzie taki moment – jak już trochę okrzepniemy, wypracujemy nowe pomysły – że te decyzje wrócą w ręce właścicieli biznesów. A – jak już mieliśmy się okazję przekonać przez ostatnie lata – ci właściciele są do podejmowania decyzji technologicznych coraz lepiej przygotowani. I ci ludzie będą potrzebowali wsparcia osób, które są inżynierami, które technologie znają od podszewki, które będą wiedziały, jak dane pomysły osadzić w architekturze danej firmy. Tutaj znowu jest przestrzeń dla ekspertów Avengi.

Być partnerem, który jest bliżej niż inni

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200