Jak powiedział wicedyrektor SuSE - Gregory Blepp - "rynek Linuxa potrzebuje zastrzyku kapitału, a UnitedLinux to próba skupienia uwagi biznesmenów na produktach z logo pingwina". Przedsięwzięcie ma również poszerzyć kanał sprzedaży Linuxa.

Blepp próbował włączyć do UnitedLinux również Red Hat i Mandrake, ale producenci ci stanowczo domówili. Zadowoleni z obrotu sprawy są sprzedawcy sprzętu, którzy pozytywnie przyjęli wiadomość o zaistnieniu alternatywy dla największych dystrybucji.

Zobacz również:

• Ta inicjatywa ma ułatwić firmom zadanie wdrażania systemów AI
• Zmiany u największych sprzedawców Apple w Polsce

Wspólne przedsięwzięcie nie oznacza, że na rynku pojawia się nowa marka. Produkty UnitedLinux będą firmowane przez współudziałowców tak jak dotychczas, każdy z nich może wzbogacać je o własne dodatki. Tak właśnie zrobił TurboLinux, który dołączył obsługę języka chińskiego. Niemniej podstawowy produkt u wszystkich dystrybutorów jest ten sam.

"UnitedLinux to w dalszym ciągu współzawodnictwo pomiędzy firmami. Powstanie UnitedLinux nie oznacza, że zapałaliśmy wzajemną miłością do siebie. Próbujemy zrównoważyć sytuację na rynku i doprowadzić do tego, aby sprzedawcy programów pod Linuxa uczestniczyli w zyskach z ich sprzedaży" - wypowiadał się Blepp.

UnitedLinux rozwiązuje kwestię duplikowania się rozwiązań, a to prowadzi do zmniejszenia kosztów ulepszania programów, niższych kosztów licencji oraz przyspieszenia momentu pojawienia się produktu na rynku.

Spodziewana cena, zawierająca serwis i uaktualnienia, to ok. 1000 USD za serwer.