Zakazane komórki w samolocie

Obalanie mitów

Wszystkie urządzenia elektroniczne takie jak np. odtwarzacze DVD/CD/MP3, laptopy i - rzecz jasna - telefony komórkowe, wysyłają promieniowanie elektromagnetyczne. Promieniowanie, które może powodować zakłócenia w pracy systemów komunikacji lub nawigacji GPS i innych urządzeń elektronicznych znajdujących się na pokładzie samolotu. Może, ale nie musi.

Przykładowo, biorąc pod uwagę, iż według opublikowanych niedawno danych, z usług samego tylko przewoźnika US Airlines korzysta dziennie ok. 2 mln pasażerów, a tylko co setny z nich zapomni wyłączyć telefon komórkowy. Oznaczałoby to, że codziennie w powietrzu (tylko w samolotach tej linii) znajduje się ok. 20 tys. włączonych komórek, które stale próbują nawiązać połączenie z nadajnikami naziemnymi. Mimo to, nigdy nie stwierdzono bezpośredniego związku żadnej z katastrof, czy nawet poważnych zaburzeń w działaniu systemów elektronicznych samolotu, z zakłóceniami wywoływanymi przez włączony telefon komórkowy, czy inne urządzenia elektroniczne.

Badania przeprowadzone cztery lata temu na uniwersytecie Carnegie Mellon, dowodzą, że promieniowanie elektromagnetyczne generowane przez przenośne urządzenia elektroniczne rzeczywiście zakłóca pracę urządzeń pokładowych, szczególnie zaś systemu nawigacji GPS. Jednak amerykańskie konsorcjum FCC na początku kwietnia br. oficjalnie przerwało trwające ponad dwa lata postępowanie w sprawie zniesienia zakazu używania telefonów w samolotach przelatujących nad terytorium USA. W oficjalnym komunikacie czytamy, że postępowanie to zostało przerwane "ze względu na brak technicznych informacji, na podstawie, których można podjąć wiążące decyzje". Tak więc, przynajmniej w Ameryce, zakaz zostanie na razie utrzymany. Zdaniem niektórych amerykańskich analityków, rząd uznał, że bezpieczniej będzie poczekać na decyzję Komisji Europejskiej w tej sprawie. W Europie stale trwają prace nad legalizacją i ułatwieniem prowadzenia rozmów telefonicznych z pokładu samolotu. Pod koniec sierpnia zeszłego roku irlandzki Ryanair, jako pierwszy na świecie zapowiedział, że do 2008 r. umożliwi pasażerom korzystanie z telefonów komórkowych we wszystkich swoich samolotach. British Midlands, portugalskie TAP i arabskie Emiratem, również zapowiedziały wprowadzenie podobnego systemu.

Polski LOT na razie nie planuje zainstalowania nadajnika niskiej mocy na pokładzie własnych samolotów. Zdaniem przedstawicieli firmy, ceny za takie połączenie będą nadal zbyt wysokie jak na możliwości finansowe większości Polaków, a alternatywa w postaci szerokopasmowego dostępu do Internetu wydaje się być wystarczająca.

I co z tego wynika?

Jeśli więc zakaz jest nieuzasadniony, a zakłócenia powodowane przez telefony komórkowe nie są przyczyną katastrof lotniczych, wszystkim powinno zależeć na jego jak najszybszym zniesieniu zakazu. Dziwi szczególnie podejście największych linii lotniczych, którym - w większości - nie zależy na zapewnieniu możliwości swobodnego telefonowania z pokładów swoich maszyn. Dziwi tym bardziej, że analitycy przewidują, iż wartość rynku "pokładowej telefonii komórkowej" w 2009 r. wyniesie ok. 2 mld euro. Tak ogromne, dodatkowe źródło przychodu byłoby nie do pogardzenia dla przewoźników, których dotyka wzrost cen paliwa.


TOP 200