Zabezpieczenia Microsoftu złamane przez… Microsoft

Koncern z Redmond pomógł amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA) w obejściu swoich własnych zabezpieczeń - w celu pozyskania informacji z konta w serwisie Outlook.com, należącego do osoby wobec której NSA prowadziła śledztwo. Poinformował o tym właśnie brytyjski Guardian.

Przypadek użytkownika Outlook.com nie był zresztą jedynym - według dziennikarzy podobne działania amerykańskie władze (nie tylko NSA, ale również Federalne Biuro Śledcze - FBI) podejmowały również wobec pojedynczych użytkowników usług Skydrive oraz należącego do MS komunikatora Skype. W tych przypadkach Microsoft również asystował w pozyskaniu informacji, których szukali agenci.

Doniesienia te są dla koncernu z Redmond zdecydowanie niezręczne - bo choć z jednej strony firma ma obowiązek współpracować z wymiarem sprawiedliwości w podobnych sytuacjach, to jednak Microsoft wielokrotnie podkreślał, że jedną z zalet wspólnych dla wymienionych powyżej usług jest gwarancja poufności danych. Firmie kierowanej przez Steve'a Ballmera zdarzyło się nawet kilkakrotnie ostro potępić Google'a za niejasne praktyki dotyczące ochrony danych użytkowników wyszukiwarki oraz systemu Android…

Zobacz również:

  • System MS-DOS wrócił po latach w postaci open source

W polityce prywatności Skype'a czytamy m.in., że operator usługi dba o to, by poufność korespondencji użytkowników była zawsze respektowana. Wygląda jednak na to, że od tej reguły są wyjątki - w oświadczeniu, które wydał właśnie Microsoft czytamy, że firma stosuje się do kilku podstawowych zasad udostępniania danych klientów. Po pierwsze, robi to wyłącznie w sytuacji, gdy wpłynie do niej odpowiednio udokumentowany wniosek od instytucji uprawnionej do żądania danych informacji (a każde takie żądanie jest każdorazowo starannie weryfikowane). Po drugie, firma udostępnia wyłącznie ten wycinek danych (np. fragment korespondencji), o którym jest mowa we wniosku - nie ma mowy o zaoferowaniu agencji np. stałego, otwartego dostępu do danego konta.

Informacje Guardiana mają oczywiście związek z osławioną aferą PRISM - czyli sprawą zakrojonego na szeroką skalę systemu inwigilacyjnego, za sprawą którego amerykańskie instytucje wywiadowcze mają dostęp do danych użytkowników najpopularniejszych usług internetowych (oferowanych m.in. przez Apple, Facebooka, Google czy Microsoft).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200