Jednakże prezydent Tadeusz Wrona w ślad za informatykiem miejskim najbardziej chwali wdrożenie elektronicznego obiegu dokumentów. "Wszystkie wydziału Urzędu Miasta są włączone do systemu obiegu dokumentów. Każdy z mieszkańców sam może sprawdzić, na jakim etapie jest jego sprawa przez Internet. Jesteśmy przekonani do wykorzystywania nowych technologii" - konkluduje.

Jak wyczuć pismo nosem (elektronicznym?)To rzeczywiście największy sukces Urzędu Miasta, że elektroniczny obieg dokumentów (nie tylko rejestracji, lecz obieg dokumentów z treścią, załącznikami, uwagami itd.) działa na wszystkich szczeblach "od prezydenta do referenta". Konsekwencją stopniowej eliminacji papierowego dokumentu jest funkcjonowanie workflow - sprawy dające się opisać konkretną procedurą z wariantami są stopniowo całkowicie przenoszone do świata elektronicznego, np. procedura uchwalania i tworzenia zarządzeń i uchwał, realizacji zamówień publicznych różnego typu itd. "Elektroniczny obieg dokumentów jest systematycznie wzbogacany o nowe funkcje - wynikające z potrzeb wszystkich jego użytkowników, np. wizualizacja paraf, faksymiliów, kolejności załatwiania itd." - opowiada Kajetan Wojsyk.

Wiara, że biurokracja może się obejść bez papieru (przypomnijmy - ten zostawiamy wyłącznie na książki i w toalecie), implikuje dalsze plany Kajetana Wojsyka. Przede wszystkim nastąpi likwidacja obiegu papierowego pomiędzy Urzędem Miasta a wszystkimi jednostkami podległymi, rozbudowa sieci miejskiej (nie tylko sieci Urzędu Miasta, lecz sieci na terenie miasta, której budowa jest systematycznie współfinansowana przez gminę, co znajduje odzwierciedlenie w wieloletnim planie inwestycyjnym), dalsze tworzenie zdalnych - rozlokowanych na terenie miasta - poza siedzibą urzędu punktów dostępu do usług samorządu, przygotowanie formularzy elektronicznych (rozumianych jako formularze ekranowe, żądające jedynie danych, których urząd nie posiada, ale samouzupełniające się danymi znanymi urzędowi.

"Najważniejsze będzie jednak systematyczne «internetyzowanie» wszystkich usług, a także prowadzenie szeroko zakrojonej akcji szkoleniowej umożliwiającej mieszkańcom «skonsumowanie» tego, co już zostało zrobione i przygotowane" - myśli Kajetan Wojsyk. Według badań ankietowych znaczna część społeczeństwa nie jest mentalnie przygotowana do wykorzystywania w praktyce dotychczasowego dorobku związanego z informatyzacją. Istnieje oferta, lecz wielu mieszkańców miasta nie potrafi z niej skorzystać, gdyż w świadomości społecznej "do urzędu się przychodzi".

I jak się nie dziwić urzędnikom i informatykom, że przychodzą do Urzędu Miasta Częstochowy i podpatrują tamtejsze rozwiązania? Też by tak chcieli.