Z dala od okien

Instytucje rządowe i duże firmy coraz chętniej rezygnują z oprogramowania komercyjnego na rzecz open source. W 2004 r. ten proces nasili się w dwu- lub nawet czwórnasób.

Bojownicy o wolność otwartego oprogramowania stawiają się w jednym szeregu z antyglobalistami, ekologami i innymi młodymi ludźmi podatnymi na spiskowe teorie dziejów. Ideologia zatruwa rozum. Trzeba walczyć z Microsoftem, bo... Należy korzystać z open source, bo... Szerzy się kult Linuxa w opozycji do Windows - wcielenia Bestii. A gdyby tak open source zajął się wreszcie jakiś poważny przedsiębiorca? Taki, który nie będzie się bał porzucić swojego modelu biznesowego opartego na sprzedaży własnego/cudzego oprogramowania na rzecz usług wdrożeniowych i utrzymania. Taki, który zdecyduje się wreszcie dogłębnie spolonizować system Linux i dbać o jego rozwój. Wreszcie taki, który przestanie mówić o rewolucji, skupi się zaś na ewolucji i całkowitych kosztach utrzymania - TCO. "Oprogramowanie open source to kawałek rynku informatycznego będący w pełni rynkiem klienta, a nie dostawcy - w tym sensie, że klient kupuje tyle, ile chciał kupić. W przypadku administracji rozwiązania tego typu stwarzają możliwości reengineeringu wydatków" - mówił podczas konferencji Computerworld Zbigniew Olejniczak, dyrektor Departamentu Informatyki Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Zbigniew Olejniczak zachowuje minę pokerzysty, gdy anonsuje rynkowi, że w projekcie Syriusz (integracja systemów urzędów pracy i ośrodków pomocy społecznej) stacje robocze zostaną wyposażone w oprogramowanie o otwartym kodzie źródłowym. Nic dziwnego, że trzeba tu zachować stalowe nerwy i bez emocji przyjmować naciski rynku. Policzmy, kilkadziesiąt tysięcy komputerów w administracji przejdzie na open source! Przyczyna? Ministerstwa nie stać na oprogramowanie Microsoftu, nawet w ramach specjalnie przygotowanych ofert. Tak samo mówią informatycy w Bydgoszczy, Wrocławiu, Warszawie i w setkach innych gmin. Rok 2004 to będzie prawdziwa Wiosna Ludów.

Podręcznik wybijaczy okien

O ile u nas ruch wyzwoleńczy - mimo wszystko - przypomina partyzantkę, o tyle Niemcy i Komisja Europejska prowadzą regularną wojnę z koncernem Billa Gatesa. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Niemiec opublikowało w lipcu 2003 r. ponad 400-stronicowy podręcznik, jak z Windows przejść na Linuxa. Jak wojna, to wojna na całego. W sukurs Niemcom podążyła Bruksela. Jeśli do propagowania open source zabiera się komitet IDA, który aspiruje do ustalenia standardów IT w skali całej Unii, to znak, że zostały wytoczone najcięższe działa.

Zobacz również:

  • System MS-DOS wrócił po latach w postaci open source
  • To rozwiązanie może sporo namieszać na rynku dużych modeli językowych

Europa nie chce płacić za patrzenie przez okna. Teraz czas na Polskę.

Więcej w tygodniku Computerworld nr. 1/2004

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200