Wyrazy i znaczenia

Redaktor - słowotwórca

Ważną rolę w kształtowaniu terminologii informatycznej odgrywają autorzy, tłumacze, redaktorzy i wydawcy fachowych publikacji informa-tycznych. Ich zadanie jest o tyle trudne i odpowiedzialne, że często wykonują oni pracę pionierską. Wiele publikacji dotyczy spraw nowych i sytuacji jeszcze nie rozpoznanych. Postępująca już w informatyce ścisła specjalizacja powoduje, że publikowane teksty dotyczą spraw coraz trudniejszych, coraz bardziej skomplikowanych. "Niejednokrotnie musimy sami tworzyć polskie odpowiedniki obcojęzycznych zwrotów" - mówi redaktor Elżbieta Bojermann z Wydawnictw Naukowo-Technicznych w Warszawie. - "Staramy się nie przenosić wprost terminów angielskich, proponujemy raczej polską terminologię".

"Nie zawsze się to jednak udaje. Język angielski jest prosty i zwięzły, wiele angielskich słów trafnie i precyzyjnie oddaje istotę zjawiska czy nazwę urządzenia" - przyznaje Elżbieta Bojermann. Tego samego efektu nie da się w wielu przypadkach uzyskać za pomocą języka polskiego, który jest bardziej skomplikowany, opisowy. To m.in. z tego powodu niepowodzeniem skończyły się próby zastąpienia wielu angielskich określeń polskimi terminami. Najczęściej trudno było zastąpić jedno słowo angielskie podobnym, pojedynczym terminem polskim. Tam, gdzie wystarczy jeden wyraz angielski, język polski wymaga użycia sekwencji określeń. Trudno, abyśmy mówili np. "układ elektroniczny umożliwiający współ-pracę komputera z urządzeniami zewnętrznymi" zamiast "interfejs". Dosłowne tłumaczenie z kolei może prowadzić do absurdalnych propozycji w rodzaju anegdotycznego już "międzymordzia" zamiast "interfejsu". Do rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze w takich przypadkach kwestia pisowni - np. router czy ruter.

Porządek i ład w polskiej terminologii związanej z informatyką i technikami komputerowymi próbuje wprowadzić Polski Komitet Normalizacyjny. Jego propozycje nie zawsze jednak spotykają się z uznaniem zarówno środowiska informa- tyków, jak i autorów czy wydawców. "Polskie normy ukazują się zazwyczaj po fakcie, gdy już upowszechnią się zupełnie inne terminy" - mówi Elżbieta Bojermann.

Siła społecznych przyzwyczajeń jest olbrzymia. Trudno posługiwać się określeniami, które nie są powszechnie akceptowane. Beznadziejne są w takiej sytuacji próby zwalczania sformułowań niepoprawnych czy nawet niezgodnych z zasadami języka polskiego. Chociaż norma polska proponuje termin "karta elektroniczna", wszyscy z uporem maniaka posługują się "kartą chipową".

Słowne rady

O specyfice i wadze problemów językowych, związanych z funkcjonowaniem technik komputerowych, może świadczyć fakt powołania niedawno przy Radzie Języka Polskiego Komisji Terminologii Nauk Informatycznych. Działa ona na podobnych zasadach jak komisje ds. języków liturgicznego czy prawnego. Komisja współpracuje z Polskim Towarzystwem Informatycznym. Jej zadaniem jest rozstrzyganie wątpliwości związanych z posługiwaniem się pojęciami z dziedziny informatyki i telekomunikacji. Podejmowane decyzje mają jedynie charakter opinii, nie będąc wiążącymi postanowieniami.

Dotychczas rozpatrywano przede wszystkim kwestie zasadności używania słów angielskich i propozycji zastąpienia ich wyrażeniami polskimi. "Wszędzie tam, gdzie są możliwości zastosowania dobrych, polskich słów, trzeba je upowszechniać" - przekonuje prof. Andrzej Blikle, przewodniczący Komisji. Polskie nazwy polepszają skuteczność komunikacji. "Łatwiej nam zapamiętać, że coś jest z czymś zgodne niż kompatybilne" - wyjaśnia prof. Andrzej Blikle.

W opinii prof. Andrzeja Bliklego, trzeba rozdzielić problemy terminologiczne występujące w obszarze informatyki od problemów natury językowej. "Ustalenie różnic między systemem a programem komputerowym jest sprawą merytorycznej umowy między informatykami" - mówi Andrzej Blikle. - "Natomiast kwestie zastąpienia słowa interfejs innym określeniem leżą już w obrębie dyskusji o języku".

Słowa i czyny

"Granice naszego języka są granicami naszego poznania" - twierdził Ludwig Wittgenstein, dwudziestowieczny filozof z kręgów Koła Wiedeńskiego. Z prac innych myślicieli współczesnych wiemy zaś, że od sposobu opisania rzeczywistości zależy w dużej mierze skuteczność naszego działania w jej obszarze. Dlatego kwestie związane z terminologią informatyczną nie mogą być traktowane tylko w kategoriach jałowych dysput akademickich. Od tego, jak nazwiemy daną rzecz czy zjawisko, będzie zależeć nasza umiejętność radzenia sobie z problemami, których źródłem jest właśnie ta rzecz lub zjawisko.

Informatyka w coraz większym zakresie będzie decydować o obliczu współczesnego świata. Sposób rozumienia poszczególnych pojęć z jej obszaru i przypisywany im zakres znaczeniowy mogą nieść poważne konsekwencje dla zasad działania w różnych dziedzinach życia społecznego. Zwraca na to uwagę Piotr "Vagla" Waglowski, autor i wydawca internetowego serwisu prawnego Vagla.pl. "Na przykład w piśmiennictwie prawnym haking oznacza czyn zabroniony, nieuprawnione wejście do systemu informatycznego połączone ze złamaniem zabezpieczeń. W języku sieci haker to osoba, która zna system, jest "dobra w tym co robi", niekoniecznie od razu musi to być przestępca" - wyjaśnia Piotr Waglowski.

Narastające niejasności i rozbieżności terminologiczne w obszarze języka informatyki wskazują, że mamy do czynienia z dziedziną jeszcze nie okrzepłą, będącą w fazie dynamicznego rozwoju. "Rozchwianie znaczeniowe" używanych terminów może być w takiej sytuacji zrozumiałe i nieuniknione. Nie oznacza to jednak, że nie należy dążyć do uporządkowania i usystematyzowania występujących pojęć. Chodzi o to, by nie pogorszyły się możliwości komunikacyjne społeczeństwa. Zdolność porozumiewania się ludzi między sobą jest podstawą oceny podejmowanych działań i gwarantem ich skuteczności.


TOP 200