Windows 8: jest średnio, ale będzie lepiej?
- Antoni Steliński,
- 03.01.2013, godz. 11:39
Wyniki sprzedaży Windows 8 na razie nie są imponujące - najnowsze dane pokazują, że z systemu tego korzysta obecnie niespełna 2% wszystkich użytkowników komputerów. To wynik co najwyżej "średni" (szczególnie, jeśli porównać go z tempem popularyzowania się Windows 7), ale producenci komputerów wciąż sądzą, że przed Windows 8 może rysować się świetlana przyszłość.
Trudno ten wynik nazwać oszałamiającym sukcesem - dość wspomnieć, że z Windows 7 w tej samej fazie rynkowego debiutu (czyli w grudniu 2009 r. - dwa miesiące po premierze) korzystało już ponad 20% użytkowników komputerów. Porównując te dwie dane, łatwo można wyciągnąć wniosek, że 7 był wielkim sukcesem, a 8 - rozczarowującą porażką.
Zobacz również:
- System MS-DOS wrócił po latach w postaci open source
- Wyjaśniamy czym jest SD-WAN i jakie są zalety tego rozwiązania
Następca Visty miał łatwiej?
Ale to nie jest aż takie proste - warto bowiem pamiętać, że za świetne wyniki Windows 7 w znacznej mierze odpowiedzialny był jego poprzednik, czyli osławiony system Windows Vista, uważany do dziś (nie do końca słusznie) za jedną z największych porażek Microsoftu. Za jego sprawą znaczna część użytkowników Visty niecierpliwie wypatrywała "siódemki" i natychmiast po jej premierze rozpoczęła migrację. Obecnie jest nieco inaczej - głosy krytyki pod adresem Windows 7 są sporadyczne i użytkownikom brakuje wyraźnego powodu do migracji. Tym bardziej, że najnowszy system - Windows 8 - za sprawą zupełnie nowego interfejsu jest dla części użytkowników nieco onieśmielający.
Pesymistami co do przyszłości najmłodszego dziecka Microsoftu są również niektórzy producenci komputerów - prezes Fujitsu przyznał oficjalnie, że zainteresowanie nowym systemem jest słabe (szczególnie w Europie), i do tego stopnia, że koncern zdecydował się na obniżenie prognoz sprzedaży PC na pierwszy kwartał 2013. Również przedstawiciele Acera przyznają, że Windows 8 zaliczył "nienajlepszy start".
Dell widzi potencjał
Ale nie wszyscy narzekają - ogromny potencjał w nowym systemie wciąż widzi Michael Dell, szef koncernu pozostającego wciąż jednym z największych producentów komputerów na świecie. "Dzięki Windows 8 jesteśmy na progu kolejnej rewolucji w świecie oprogramowania i sprzętu. Zainteresowanie tym systemem jest ogromne, również wśród klientów biznesowych, którzy przecież zwykle wolą poczekać z migracją do nowego systemu, przynajmniej do czasu pojawienia się pierwszych znaczących aktualizacji. Z Windows 8 jest inaczej - szefowie IT chcą go wdrażać, ponieważ wierzą, że ułatwi im "obsługę" zjawiska znanego jako BYOD [bring you own devide - chodzi o wykorzystywanie do celów zawodowych prywatnych urządzeń pracowników - red.]" - tłumaczył podczas konferencji Dell World Michael Dell.
Warto też zaznaczyć, że tak naprawdę premiera rynkowa Windows wciąż trwa - dopiero w styczniu na rynek mają masowo zacząć trafiać tablety Surface wyposażone w system Windows 8 i procesory x86 (wcześniej na rynku pojawiły się tablety z Windows RT - czyli wersją przystosowaną dla układów ARM). Analitycy spodziewają się, że te urządzenia mogą cieszyć się dużym zainteresowaniem klientów - ponieważ łączą w sobie zalety klasycznych komputerów przenośnych oraz typowych tabletów. Ich popularyzowaniu się może sprzyjać również postępujące znikanie z rynku netbooków (Asus i Acer wycofały je ostatnio ze swojej oferty).
Czekając na dotykową rewolucję
Woody Leonhard, dziennikarz magazynu InfoWorld zwraca uwagę na jeszcze jedną sprawę - czyli wciąż nie w pełni odkryty potencjał dotykowego interfejsu Windows 8. Jego zdaniem podana w raporcie Net Applications informacja o niewielkiej popularności tego rozwiązania jest paradoksalnie dobrą wiadomością dla Microsoftu. "Użytkownicy Windows 8 wciąż nie odkryli "dotykowej strony" tego produktu. Jeśli Microsoftowi uda się przekonać ich, że warto z niej korzystać - co oczywiście nie będzie zadaniem łatwym - pole do wzrostu sprzedaży będzie ogromne. Stworzenie aplikacji, która sprawi, że wszyscy będą chcieli i czuli potrzebę korzystania z Metro jest wyzwaniem, ale z pewnością mniejszym niż tworzenie nowej wersji Windows" - komentuje Leonard.