Warunek bezpieczeństwa

Po prostu sami "mędrcy" mają kłopot. Do bezradności, by nie powiedzieć niewiedzy, przyznał się sam Alan Greenspan, guru światowych finansów. Podobnie wyraził to sekretarz skarbu USA H. M. Paulson. Znaczy to, że instrumenty fiskalne stają się tak skomplikowane, że nie są w stanie ich pojąć sami regulatorzy rynku. Znaczyłoby to, że jeśli nikt nie dysponuje dziś pełnią wiedzy, to znaczy, że nikt nie ma pełni władzy.

Na ignorancji się zarabia, ale to na krótko. Można zbijać zyski na niewiedzy obywateli, konsumentów i klientów, pisać skomplikowanym żargonem i jak najmniejszą czcionką fragmenty umów niekorzystne dla klienta, ale wiąże się z tym spore ryzyko, zwłaszcza dla banków. Ludzie dobrze poinformowani są bardziej odporni na plotkę. Niewiedza jest siostrą paniki moralnej. Gdy inwestorzy i akcjonariusze uświadomili sobie, ile z dnia na dzień tracą, to doszło do lawinowej wyprzedaży, na czym straciły nie tylko złe aktywa, ale i te dobre. Chciałoby się powiedzieć: nic nadzwyczajnego: gdzie drwa rąbią... W czasie ostatniego kryzysu finansowego wyparowało - jak się szacuje 26 bln dolarów. Drobni inwestorzy, a zapewne także wielu bankowców nie było świadomych, że tych bilionów realnie nie było. Wiedza o tym uruchomiła lawinę, spanikowany tłum przejął władzę nad bankami z opłakanymi dla nich skutkami.

Dziś nie da się jeszcze powiedzieć, co z tego wynika: czy inwestorzy zmądrzeli i będą zainteresowani tylko prawdziwymi pieniędzmi, czy dadzą się wciągnąć w gry spekulantów, którzy są podmiotem dominującym i to wszystko nakręcają. Jeśli zmądrzeli, to będzie to pozytywny objaw, ale wtedy trzeba się będzie pożegnać z wielkimi skokami na giełdach i w gospodarce. Nawet rudymentarna świadomość tego, czym są tzw. produkty finansowe, którymi się obraca, jaka jest ich realna wartość i czy w ogóle jest to wartość, spowolni wzrost, ale będzie to wzrost realny, a nie "nadmuchany".

W społeczeństwie niepoinformowanym rośnie ryzyko nieprzewidywalnych, emergentnych zachowań, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, nad którymi łatwo utracić kontrolę. To jest rozstrzygający argument za tym, aby informacja i wiedza były przedmiotem świadczenia społecznego, a nie tylko obrotu komercyjnego. Na poziomie oczywistości nie budzi wątpliwości argument, że bezpieczeństwo systemów społecznych wymaga, aby ludzie byli poinformowani, bo tylko dzięki temu można zminimalizować ryzyko dla jednostki i społeczeństwa, np. w przypadku nadciągających anomalii klimatycznych. Jest coraz więcej sfer, które powinny podlegać tej zasadzie, także w dziedzinie bankowości, czy szerzej - gospodarki.


TOP 200