Walizka pełna wspomnień...

Wielcy nieobecni

Czy ktoś dziś pamięta Protech? Ile jeszcze innych, pierwszych spółek IT zniknęło bez śladu? Ryszard Kajkowski - dziś zapomniany - wciąż uważa, że to dzięki jego oprogramowaniu Ryszard Krauze mógł stworzyć potęgę Prokom Software - spółki, której nazwa zniknęła już z rynku. Był twórcą edytora PL TEKST i systemu finansowo-księgowego, jeszcze niedawno używanego przez polskie firmy. Skoro już wymieniliśmy nazwisko "cesarza" polskiej branży IT, warto przytoczyć jedną z "miejskich legend", dotyczących Ryszarda Krauzego. Ponoć jego kierowca, Pan Czesio, potrafił zapukać o 2 w nocy do drzwi rządowych "informatyków", komunikując im, aby się ubierali, bo zaraz przyjdzie Prezes. Robił tak tylko wtedy, gdy coś miało nie pójść po jego myśli. Do dziś, podobno, najlepiej umawiać się na spotkania z Ryszardem Krauzem przez Pana Czesia.

Oficjalnie, w świetle dnia branża IT spotykała się z przedstawicielami administracji w ośrodku Urzędu Rady Ministrów w Łańsku. Dziś należy on do Kancelarii Premiera RP, ale nikt tam już nie jeździ. Chyba że prywatnie, na żagle. Pamiętnym wydarzeniem w Łańsku było ponoć przecięcie siekierą łącza do sieci Polpak. Dzięki niemu chciano zaprezentować pierwszą możliwość połączenia się ze zwykłego komputera PC do zasobów serwera mainframe. Niektórzy uważają, że ktoś chciał skompromitować ówczesnego premiera Waldemara Pawlaka. Tego zaś od zawsze fascynowała informatyka. Miał wówczas w swoim otoczeniu osobę, którą dziś można by określić mianem Głównego Informatyka Kraju. W obecnym rządzie takiej osoby brakuje.

Nieustająca e-administracja

Wiele projektów w polskiej administracji nie powstało do dziś, jak choćby Rejestr Usług Medycznych, nad którym kolejne rządy pracują od 1992 r. Nie zmieniła się jeszcze jedna rzecz - pierwszy rok rządów to zawsze "konsolidacja" ekip przetargowych. Za czasów rządów PiS doprowadzono do pewnego rodzaju paranoi. Firmy prywatne nie miały dostępu do informacji, bo to mogło prowadzić do korupcji. Obostrzenia objęły jednak tylko spółki polskie. Za prywatne przedsiębiorstwa nie uznano zachodnich koncernów…

W latach 90. rządowi informatycy często szkolili polityków z obsługi komputerów. Jeden z nich opowiada, jak to premier Waldemar Pawlak - dzięki nowemu laptopowi i bazie danych z Głównego Urzędu Statystycznego "wrzuconej" do Excela - wywrócił do góry nogami Plan Powszechnej Prywatyzacji w ramach Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. "Ściągnął" na swój komputer dane o 6300 spółkach i "zapuścił" kilka algorytmów, które zresztą sam napisał. Niestety, przerosły one możliwości ówczesnych notebooków. Komputer stanął. Zadaniu podołał dopiero czteroprocesorowy serwer Suna, a i tak analiza zajęła mu 16 godzin! Ostatecznie okazało się, że prywatyzując spółki w ramach NFI jeden inwestor mógłby skupić firmy, których udział w danym sektorze gospodarki przekraczałby 50%. Konieczne były korekty.

Stracone okazje

Jak dziś oceniają ostatnie 20 lat pionierzy branży IT? Uważają, że straciliśmy szansę, jaką mieliśmy dzięki środkom, które płynęły do branży IT w latach 90. Część winy za to ponosi, jak uważają ludzie z branży, Prokom Software, który przejmował największe kontrakty i do niego płynął największy strumień pieniędzy. Mimo to, nie zbudował firmy globalnej. Nie reinwestował też środków w IT. Nie szukał ciekawych, młodych spółek IT, aby je wesprzeć. Wszystko szło w nieruchomości. Dziś Adam Góral, spadkobierca Prokomu zmienia to. Konsoliduje europejski rynek twórców oprogramowania, a wkrótce rozpocznie program "Inwestuj z Asseco". Chce znaleźć innowacyjne, niewielkie firmy z gotowym produktem.

Taką spółką mógł być kiedyś MKS, patrząc chociażby na to, jak rozwija się czeski AVG i słowacki ESET. Niestety, zmarł jego założyciel Marek Sell. Jego spadkobiercy zaś zaczęli toczyć bój z byłymi pracownikami firmy. W całej litanii oskarżeń najcięższe zarzuty dotyczyły kradzieży praw autorskich i działania na szkodę spółki. Syn Marka Sella, Mateusz, miał nawet propozycję odkupienia części udziałów i wsparcia prawnego w walce o schedę po ojcu, ale do transakcji nie doszło. Dziś trzeba szukać kolejnej, równie innowacyjnej firmy.


TOP 200