Rozpoczęło się postępowanie upadłościowe Teleglobe przed sądami w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych - na piątek zapowiadane jest złożenie stosownego wniosku w brytyjskim sądzie gospodarczym. Podczas restrukturyzacji Teleglobe nadal będzie finansowane przez Bell Canada, które wyłoży na ten cel 100-125 mln USD. Kwota ta, przyznana w końcu kwietnia br., wystarczy na ok. 3 miesięcy działalności. „Powrócimy do naszej podstawowej działalności, czyli transmisji głosu” - zapowiada nowy prezes Teleglobe John Brunette. W ten sposób Teleglobe uwolni się od wysokich kosztów wybudowanej ostatnio infrastruktury, pierwotnie przeznaczonej do transmisji danych i hostingu - tych usług Teleglobe nie zamierza już świadczyć. Usługi głosowe Teleglobe przyniosły firmie 940 mln USD z 1,3 mld wszystkich przychodów w 2001 r. Mimo spadku cen i przychodów w tym segmencie (do 218 mln USD), Teleglobe odnotował w I kwartale br. wzrost ruchu głosowego o 20% w stosunku do Q1'01.

W związku ze zmianą zakresu działalności zostali zwolnieni szefowie likwidowanych działów. Ponadto odszedł m.in. wiceprezes ds. finansowych. Sam John Brunette zastąpił natomiast na stanowisku prezesa Charlesa Childersa, który objął je w styczniu br. Po przebudowie firma będzie działała bez wsparcia partnera strategicznego, jednak Teleglobe będzie aktywnie poszukiwało inwestora.

W Polsce Teleglobe obsługuje m.in. TP SA, Telefonia Dialog, Netię i operatorów komórkowych. Polski oddział jest rentowny od początku br., w ubiegłym roku miał 20 mln zł przychodów. Według zapewnień przedstawicieli spółki, nie powinno być więc trudności z jego „sprzedaniem”.

Kłopoty Teleglobe rozpoczęły się po ogłoszeniu w końcu kwietnia br. przez Bell Canada Enterprises, właściciela spółki, że kończy długofalową inwestycję w Teleglobe. Dwa lata wcześniej kanadyjska firma kupiła Teleglobe za 4,7 mld USD, a zaangażowanie BCE łącznie z inwestycjami w infrastrukturę wyniosło 10 mld USD.