Ta inicjatywa Apple budzi poważne zastrzeżenia zwolenników ochrony prywatności

Apple chce skanować iPhone'y należące w USA do osób niepełnoletnich, poszukując w nich treści mogących świadczyć o próbie molestowania czy wykorzystania. Jak można się było tego spodziewać, wzbudziło to natychmiast obawy dotyczące poszanowania prywatności i tego, jak daleko można się posunąć w ingerowaniu w przekazy tworzone przez użytkowników urządzeń elektronicznych.

Apple

Według niektórych, Apple wszedł na niebezpieczną ścieżkę i z czasem będzie chciał rozszerzyć paletę skanowanych treści, co doprowadzi tylko do konfliktu. Firma nie zważa na głosy krytyki i zapowiada, że jeszcze to końca tego roku wprowadzi do swoich systemów operacyjnych iOS, iPadOS i macOS - w pierwszych dwóch przypadkach będą to koleje wersje tych systemów oznaczone numerem 15, a w przypadku systemu macOS wersja nosząca roboczą nazwę Monterey – co najmniej trzy mechanizmy realizujące to zadanie.

Pierwszy będzie skanować obrazy przechowywane w chmurowym magazynie iCloud Photos i sprawdzać, czy nie znajdują się tam niedozwolone treści wymienione w bazie danych CSAM (Child Sexual Abuse Materials), której dysponentem jest National Center for Missing and Exploited Children (NCMEC). W przypadku wykrycia takiej treści, Apple będzie mógł wyłączyć konto użytkownika, z którego obraz pochodzi. Apple informuje, że prawdopodobieństwo tego, że mechanizm się pomyli jest bardzo małe i wynosi jeden na bilion skanowań.

Zobacz również:

Drugi mechanizm będzie skanować wiadomości i obrazy obsługiwane przez usługę Message zainstalowaną na posiadanym przez użytkownika urządzeniu. W tym przypadku Apple ma zamiar wprowadzić do mechanizmu technologię maszynowego uczenia, która będzie wychwytywać treści o charakterze erotycznym. Jeśli treść taka pojawi się, o fakcie zostaną natychmiast powiadomieni rodzice osoby nieletniej, a wszelkie treści otrzymane przez dziecko będą zamazywane.

No i wreszcie trzeci mechanizm, który będzie sprawdzać, jakich treści właściciel urządzenia poszukuje w internecie. Mechanizm taki zostanie wprowadzony do usług Siri i Search.

Apple informuje, że program jest bardzo ambitny i z czasem wszystkie trzy mechanizmy będą modyfikowane i poprawiane, tak aby nie popełniały błędów i identyfikowały niedozwolone treści z maksymalną skutecznością.

Zwolennicy ochrony prywatności są mocno zaniepokojeni planami Apple. Zadają sobie pytanie czy użytkownik może się czuć bezpieczny, skoro posiadane przez niego urządzenie szpieguje go, a on sam nie ma nad nim żadnej kontroli. Ostrzegają jednocześnie, że plan doprowadzi do stworzenia specyficznego rodzaju tylnich drzwi, które firmy mogą wykorzystywać do innych celów niż deklarowane.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200