Strategia szerokopasmowego planu

Tuż przed świętami Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zakończyło publiczne konsultacje Narodowego Planu Szerokopasmowego. To bardziej ramy dla dotychczasowych działań, niż wizja modernizacji.

Biorąc pod uwagę wyzwania związane ze wzrostem znaczenia technologii informacyjnych, chciałoby się mówić o strategii, ale formalnie dokument nazwano planem, tak jak przewiduje upoważnienie wynikające z ustawy o zasadach prowadzenia polityki rozwoju. Szkoda, bo ta sama ustawa pozwalałaby ministrowi administracji i cyfryzacji przygotować dla sektora telekomunikacji rządową strategię rozwoju infrastruktury szybkich sieci szerokopasmowych i nowych usług.

Plan przypomina, że potrzeba rozwoju sieci szerokopasmowych została już wskazana w kilku rządowych dokumentach strategicznych. Najważniejszym jest zaktualizowany w listopadzie, po raz kolejny bez specjalnego rozgłosu, ogólnorządowy dokument "Długookresowa Strategia Rozwoju Kraju - Polska 2030" z ambitnym podtytułem "Trzecia fala nowoczesności". Siłą rzeczy zaledwie sygnalizuje on na politycznym metapoziomie cele i kierunki interwencji państwa w zakresie sieci szerokopasmowych. Rozwinięto po prostu nieco tezę, że inwestycje infrastrukturalne w internet szerokopasmowy dostępny dla wszystkich są niezbędne. Posłużono się brzmiącym nieco magicznie wyjaśnieniem, że chodzi o "pakietowy transport informacji". Proponowany plan rzeczowo określa kierunki interwencji państwa przy realizacji wybranych celów. Jest jeszcze szereg projektów, które samorządowcy różnych szczebli próbują od kilku lat zrealizować dzięki funduszom unijnym, starając się je z różnym skutkiem dopasować do strategii regionalnych i lokalnych.

Rynek ma głos

Projekt Narodowego Planu Szerokopasmowego poddano nie tylko formalnym konsultacjom publicznym, ale omawiano również na forach tzw. "memorandów" organizowanych z inicjatywy ministra, by ustalać z przedsiębiorcami telekomunikacyjnymi między innymi sposoby znoszenia barier inwestycyjnych i zasady wydatkowania funduszy unijnych. Mnogość kontaktów z operatorami, a trzeba jeszcze brać pod uwagę inne okazje, którymi dysponuje regulator rynku w postaci UKE, może dawać ministrowi odpowiedzialnemu za sektor telekomunikacji odczucie, że prawie wszystko jest omówione, a rządowy plan wystarczy teraz tylko wdrażać. Skoro wszystko wiadomo, to ani polityka, ani strategia rządu nie byłyby potrzebne. Może to być jednak wrażenie złudne.

Większość operatorów, choćby potencjalnie zainteresowanych komentowaniem polityki rządu, przywykło do planowania krótko- lub średnioterminowych celów rynkowych o znaczeniu raczej taktycznym. To nie jest najlepsza perspektywa do rzeczowej rozmowy o strategii państwa. Przedsiębiorcy chcieliby po prostu złagodzenia dolegliwości prawno-administracyjnych i tego, by państwo za bardzo się do biznesu nie mieszało. Znamienne jest, że np. główny gracz na rynku infrastruktury, Orange Polska, na swych stronach inwestorskich wciąż nawiązuje do haseł korporacyjnej strategii sprzed trzech lat, a prezesowi indagowanemu o bariery rynkowe zdarzało się ostatnio snuć średnio poprawne politycznie rozważania, że w Polsce usługi są zbyt tanie.

Inwestycje nadzorowane

Korzystając ze wsparcia unijnej polityki spójności, rząd określił kilka lat temu działania wspierające projekty rozwoju sieci szerokopasmowych w obszarach zaniedbywanych przez komercyjnych operatorów. Inwestycje sieciowe w formie samorządowych przedsięwzięć komunalnych wcale nie okazały się takie proste. Przygotowanie największych projektów wojewódzkich przez inercję lokalnych biurokracji i brak centralnej koordynacji grzęźnie w procedurach, które może dopiero teraz rozstrzygną się w przetargach wykonawczych. Czyli wciąż jesteśmy we wczesnej fazie projektów samorządowych i nie wiadomo, co z nich wyniknie w dłuższej perspektywie. Trochę niepokoi, że sprostanie ostrożnym wymaganiom, np. w województwach warmińsko-mazurskim czy mazowieckim, zmusza uczestników przetargów na sieci wojewódzkie do tworzenia ad hoc konsorcjów, które nigdy by nie powstały, gdyby chodziło o inwestycje komercyjne.

Niezależnie od opóźnień, ważniejsza być może jest konkluzja, że te niełatwe do skonsumowania środki publiczne i tak w końcu muszą trafić do komercyjnych operatorów profesjonalistów, bo to oni wiedzą, jak się na konkurencyjnym rynku świadczy usługi. Samorządy wyposażone od 2010 r. w ustawę regulującą działalność w zakresie telekomunikacji, wcale się do niej nie palą, przeważnie podzlecając budowę i operatorstwo. To każe się poważnie zastanowić, jaka powinna być na rynku perspektywiczna rola inwestycji komunalnych? Już rozpoczęte trzeba zrealizować. Może jednak należy szukać też pośredniej nowej drogi pomiędzy tym, co chce budować na własne ryzyko rynek a wymuszonym okolicznościami partnerstwem publiczno-prywatnym?

Państwo częściowo odpowiada na te pytania, np. wprowadzając zachęty do współdzielenia kosztów inwestycji infrastrukturalnych, zmuszając deweloperów do instalacji wewnętrznych sieci światłowodowych w budynkach, wdrażając plan wyłączeń telewizji analogowej, udostępniając nowe częstotliwości dla szerokopasmowych systemów mobilnych. W Narodowym Planie Szerokopasmowym mówi się o potrzebie stymulowania popytu, ale bez rzeczowych analiz, jakie czynniki będą wpływać na popyt w najbliższych latach.

Czy proponowane posunięcia w dziedzinie elektronicznej administracji, otwieranie zasobów czy edukacja cyfrowo wykluczonych to w ogóle jest jakiś argument dla inwestorów? Dokument rządowy powtarza znane już szeroko zaklęcia, że inwestycje szerokopasmowe napędzają wzrost gospodarczy, produktywność. Ogromny postęp, że to zauważono, ale nie próbuje się analizować, w jaki sposób. Czy inwestycje szerokopasmowe to tylko wyrównywanie szans życiowych mieszkańców wsi? Może skuteczniej byłoby szukać związków ze wzrostem innowacyjności? Łatwiej byłoby dostrzec te możliwości, gdyby strategia szerokopasmowa dotyczyła całego państwa i gospodarki, np. przez powiązanie z polityką miejską, rozwojem obszarów metropolitalnych. O ile oczywiście miasta same dostrzegą potrzebę tworzenia wizji modernizacyjnych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200