Strach przed open source

Robert Chwastek, członek zarządu firmy ComArch, odpowiedzialny w firmie za rozwój technologiczny, twierdzi, że także jego firma docenia fenomen Linuxa. Podobnie jak inni, zwraca jednak uwagę na fakt, że jego wykorzystanie w konkretnych projektach zależy od preferencji klienta. "One z kolei zależą od wielu czynników, takich jak dostępność wyszkolonej kadry, poprzednie doświadczenia, poziom cen itp. W związku z tym zarówno w działalności integratorskiej, jak i w budowie oprogramowania projektujemy systemy tak, aby były one możliwie niezależne od platformy sprzętowej i systemu operacyjnego" - przekonuje Robert Chwastek. Firma tworzy niektóre produkty, np. oprogramowanie InsightNet czy Tytan Mobile Portal, za pomocą języka Java. Dzięki temu może być ono uruchamiane zarówno na platformach unixowych, jak i Windows oraz Linux.

Strach przed open source

Robert Chwastek, członek zarządu ComArch, odpowiedzialny za rozwój technologiczny

W ograniczonym zakresie Linuxa wykorzystuje Ster-Projekt. "Stosowaliśmy kilkakrotnie ten systemu w prowadzonych przez nas wdrożeniach, ale w ograniczonym zakresie. Były to projekty w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska czy Zakładzie Epidemiologii Centrum Onkologii" - twierdzą przedstawiciele firmy. "Nie oferujemy go jednak klientom. Wykorzystujemy tylko wtedy, jeśli pojawi się takie zapotrzebowanie z ich strony" - dodają. W Ster-Projekt, podobnie jak w pozostałych dużych polskich firmach, nie ma specjalistów dedykowanych wyłącznie obsłudze Linuxa. Zajmuje się nim kilku konsultantów posiadających wiedzę i doświadczenie w tym zakresie, na co dzień odpowiedzialnych za systemy unixowe.

Nawet w największych polskich firmach programistycznych, liczących po kilkaset osób, nie ma planów stworzenia chociażby skromnych działów zajmujących się wyłącznie Linuxem. Zdarza się, że pracownicy odpowiedzialni za Linuxa, mimo licznych wniosków do kierownictwa, nie mogą uzyskać zgody na uczestnictwo w szkoleniach poświęconych rozwiązaniom open source.

Na wielkie oczy

Niewątpliwie prawdą jest, że polskie przedsiębiorstwa, użytkownicy technologii informatycznych nie interesują się Linuxem w takim stopniu, jak firmy amerykańskie. Zgodni są co do tego wszyscy, zarówno najwięksi integratorzy, jak i niewielkie spółki technologiczne, które związały swój los niemal wyłącznie z Linuxem. Firmy te twierdzą nawet, że nie promują Linuxa z obawy, by nie zostać niewłaściwie ocenione przez potencjalnych klientów. "Nie oferujemy klientom Linuxa, ponieważ już kilka razy spotkaliśmy się z zarzutem, iż jesteśmy niepoważni, składając takie propozycje" - twierdzi przedstawiciel dużej firmy programistycznej.

Przekonaniu temu tylko częściowo przeczy przykład MacroSoftu. Firma borykała się ostatnio z problemami finansowymi, jednak w ubiegłym roku udało się jej znacząco ograniczyć stratę, która wyniosła jedynie 65 tys. zł i to przy mniejszych przychodach. Trudno ocenić, jaki dokładnie miało na to wpływ wprowadzenie w maju 2002 r. linuxowej wersji pakietu SKID. Nie sposób jednak pominąć faktu, że spośród blisko 80 jego wdrożeń, które firma przeprowadziła w ubiegłym roku, połowa została zrealizowana właśnie na platformie Linux. "Obawy klientów związane są przede wszystkim z brakiem specjalistów do obsługi Linuxa i komercyjnego wsparcia technicznego. Jeśli oprogramowanie sprzedaje się w pakiecie z usługami utrzymania i wsparcia, problem znika" - twierdzi Sławomir Kosz, prezes zarządu MacroSoft.

"W sektorze małych i średnich firm cena jest jednym z najważniejszych czynników decydujących o wyborze danego rozwiązania. Stąd zainteresowanie Linuxem producentów rozwiązań na ten rynek. W dużych instalacjach cena systemu operacyjnego ma stosunkowo niewielki wpływ na koszt całego projektu. Dlatego klienci rzadko decydują się na zastosowanie Linuxa" - zwraca uwagę Robert Chwastek.

Niemniej argumenty wysuwane przez przedstawicieli polskich spółek IT przekonują tylko już przekonanych. Wydaje się bowiem, że dostawcy technologii nie odpowiadają jedynie na zapotrzebowanie rynku. Mają również pewien margines swobody na promowanie wybranych technologii, przekonywanie klientów do konkretnych, najlepszych ich zdaniem rozwiązań. Żadna z dużych polskich firm nie bierze udziału w pracach związanych z rozwojem polskiej odmiany Linuxa, żadna nie angażuje się w promowanie wykorzystania bezpłatnego oprogramowania w szkołach czy administracji publicznej. "Proszę nie oczekiwać, że będziemy inwestować duże kwoty w Linuxa, jeśli klienci nie są nim zainteresowani" - twierdzą przedstawiciele dużych firm IT.


TOP 200