Spokojnie, to tylko awaria

Problemy czysto ludzkie

Mieszkańcy mogli albo zostać w domu - śnieg wystarczająco komplikował poruszanie po mieście - i (jeśli nie mieli kuchenek gazowych) robić herbatę podgrzewając wodę ozdobnymi świeczkami, albo ruszyć do miejsc pracy. Szczególne zadanie spadło na właścicieli sklepów spożywczych. Odnotowali oni wzmożony ruch, ludzie wykupywali praktycznie wszystkie produkty. W sklepach nie funkcjonowały jednak kasy fiskalne, co zmusiło skarbówkę do uznania sytuacji za stan wyższej konieczności, dopuszczając sprzedaż bez kas.

Właściciele sklepów musieli też wymyślić sposoby na zabezpieczenie mrożonek i lodów sprowadzonych do sklepów. Tu pomagała zimna krew i zdrowy rozsądek. W jednym ze sklepów właścicielka przykryła produkty w zamrażarce kartonami, na nie położyła koce, i tak udało jej się powstrzymać topnienie.

Jak relacjonują mieszkańcy, gdy ludzie poznali już skalę awarii, zachowywali się życzliwie wobec siebie i poczynań władz. Gdy zaś handel wrócił do normy, zaobserwowano zwiększone zakupy... agregatów. Sam Urząd Miasta Szczecina zamierza pilnie zakupić jeszcze jeden, aby podtrzymywał również pracę miejskiej serwerowni. "Musimy doprowadzić do sytuacji, w której szpitale będą miały większe zapasy paliwa, trzeba też kupić agregat do przepompowni i rozbudować łączność TETRA, instalując radiotelefony w karetkach pogotowia" - podsumowuje Witold Daniłkiewicz.

Polscy energetycy o przyczynach awarii

Według komunikatu PSE Operator, spółki zajmującej się przesyłem energii w Polsce, w okresie trwania katastrofalnych warunków atmosferycznych (intensywne opady mokrego śniegu oraz silny wiatr), w najbliższym rejonie aglomeracji szczecińskiej doszło do trwałego wyłączenia kilkunastu linii energetycznych najwyższych i wysokich napięć, w tym dwóch linii 220 kV i 13 linii 110 kV. W wyniku tych wyłączeń, nastąpiła przerwa w zasilaniu energią elektryczną na znacznym obszarze oddziału szczecińskiego spółki ENEA Operator.

Szczególnie dotknęło to miasto Szczecin, gdzie pozbawieni zasilania zostali wszyscy odbiorcy lewobrzeżnej części miasta (ok. 80% firm i mieszkańców). Wstępna analiza pozwala stwierdzić, że do lokalnego blackoutu doszło w wyniku niezależnego od siebie wyłączenia czterech linii energetycznych zasilających tę część miasta, w tym dwóch linii 220 kV i dwóch linii 110 kV. Tego typu zdarzenie ma charakter nadzwyczajny i nie jest uwzględniane w wymaganych analizach niezawodności pracy sieci. Pozostanie w pracy choćby jednej z czterech linii pozwoliłoby na utrzymanie się lokalnych elektrociepłowni i uniknięcie awarii.

Wszystkie cztery linie energetyczne wyłączyły się na skutek mechanicznych uszkodzeń, wymagających naprawy przed ponownym załączeniem. Na jednej z linii 220 kV stwierdzono aż szesnaście uszkodzonych słupów. Przed wystąpieniem awarii obie linie 220 kV były w dobrym stanie technicznym, co stwierdzono podczas okresowych, corocznych ocen stanu technicznego. Linia 220 kV Krajnik-Glinki została oddana do eksploatacji w 1974 r., a linia 220kV Morzyczyn-Police w 1984 r. W ten sposób spółka PSE Operator odrzuca oskarżenia o zły stan swoich linii przesyłowych.

Jak jest naprawdę, dowiemy się z raportu, który ma powstać po tej awarii na wniosek rządu.


TOP 200