Skazani na sukces

Po drugie, chociaż Bruksela gani nas nieustannie za opóźnienia przy budowie IACS, to sama nie jest bez winy. Gdy w grudniu 2002 r. w Kopenhadze polski rząd zgodził się na dopłaty obszarowe, w gruncie rzeczy nikt nie wiedział, o co chodzi. Po trosze Komisja Europejska potraktowała nas jak królika doświadczalnego, sama już będąc prawie przekonana, że dopłaty do poziomu produkcji należy wyrugować ze Wspólnej Polityki Rolnej. I tak do marca 2003 r. trwały negocjacje między stroną polską a Komisją Europejską, jak należy rozumieć system dopłat obszarowych. W kwietniu, tuż przed podpisaniem Traktatu Akcesyjnego w Atenach, strona polska przedstawiła stanowisko w sprawie dopłat obszarowych, przyjęte z zainteresowaniem przez Brukselę. Nic dziwnego, już wtedy trwały ostre dyskusje w samej Unii o proponowanych przez Franza Fischlera, komisarza UE ds. rolnictwa, zmianach w WPR, m.in. o uniezależnieniu dopłat bezpośrednich dla rolników od wielkości produkcji. Wreszcie pod koniec czerwca kraje Unii zgodziły się na reformę WPR. Od 2005 r. unijni rolnicy mają dostawać dopłaty "od gospodarstwa" na podstawie średniej dopłat za lata 2000-2002.

Tyle że stosowne rozporządzenia "techniczne", określające sposób naliczania dopłat obszarowych, Komisja Europejska wyda najwcześniej na przełomie października i listopada. Jak w takich warunkach ARiMR może przygotować zgodny z unijnymi warunkami IACS?

Wiesław Paluszyński, zastępca prezesa ARiMR, odpowiedzialny za część informatyczną systemu, wyjaśnia, że dopiero przyjęcie polskiego stanowiska przez Brukselę w sprawie dopłat obszarowych umożliwiło przystąpienie do negocjacji z HP o tym, jak powinien wyglądać IACS zgodny z nowymi wytycznymi. Do tej pory HP tworzył system standardowy, czyli przygotowany do dopłat zależnych od wielkości produkcji. Nawet jeśli jesienne rozporządzenie Komisji Europejskiej będzie w jakimś stopniu odbiegać od stanowiska Polski, ewentualne zmiany w IACS nie wpłyną na tempo prac.

Po trzecie, Bruksela nie musi się spieszyć ze swoimi pracami legislacyjnymi, ponieważ zgodnie z logiką WPR pieniądze, które trafią do rolników w styczniu 2005 r., będą pochodzić z polskiego budżetu.

Przykładowo, rolnicy składają wnioski o dopłaty bezpośrednie między początkiem kwietnia a 15 maja. Agencja płatnicza ma kilka miesięcy na skontrolowanie, czy rolnik napisał prawdę. Jeśli tak, wypłata w formie przelewu na konto rolnika następuje w styczniu roku następnego. Są to jednak pieniądze z budżetu krajowego. Następnie pojawia się komisja unijna, która w ciągu trzech miesięcy weryfikuje wybrane decyzje i godzi się lub nie na refundację z funduszu FEOGA.

Wniosek: jakiekolwiek błędy w działaniu IACS obarczą następną ekipę rządową. Wiosenne wybory parlamentarne 2005 r. odbędą się w radosnych nastrojach, bo rolnicy dostaną właśnie pierwsze dopłaty bezpośrednie. Jeśli zaś komisja unijna nie zgodzi się na refundację, o to, skąd wziąć pieniądze na wyrównanie do unijnej kasy, będzie się już martwił nowy rząd.


TOP 200