Rzeczywistość cyfrowo rozszerzona

Rowerowi kurierzy w niektórych japońskich miastach mogą zobaczyć wirtualną mapę na tle miasta, które obserwują podczas jazdy przez specjalny okular. Niektóre aplikacje są oczywiście uzupełnione funkcjami społecznościowymi, dzięki czemu na jednym z obserwowanych szczytów możemy np. zobaczyć etykietę z napisem "tu był Zbyszek" i dodatkową informację z Wikipedii, czy zdjęcie z Flickra, a i sami możemy za pośrednictwem, powiedzmy, Twittera, zaznaczyć własną obecność w tym miejscu.

Już dziś turyści po skierowaniu obiektywu iPhone'a np. w stronę ciągu handlowo-usługowego zobaczą loga znajdujących się w nim barów i restauracji, a po ich kliknięciu przeczytają karty dań i opinie poprzednich klientów.

Nowe, niszowe zastosowania

Jak każda nowa technologia, wzbogacona rzeczywistość wzbudza kontrowersje, przynajmniej w niektórych zastosowaniach. Jak można się było domyślać, pojawiły się aplikacje pozwalające posiadaczowi iPhone’a wczuć się w rolę snajpera. Na zachęcających do instalacji zrzutach z ekranu można co prawda zobaczyć głównie ustawione przed domem puszki i butelki, do których należy strzelać, ale wszyscy zainteresowani i tak wiedzą, do czego zachęca zrzut pokazujący niewinnie pusty korytarz prowadzący przez biurową halę podzieloną na niewielkie boksy.

Zobacz również:

  • Rok 2024 będzie "rokiem okularów AI”
  • WordPress 6.5 trafia na rynek. Oto 5 najważniejszych zmian

O ile jednak strzelanki można zaliczyć do pewnego rodzaju właściwego mediom elektronicznym folkloru, o tyle aplikacje do rozpoznawania twarzy i wiązania wyniku z informacjami z serwisów społecznościowych, takie jak Recognizr budzą o wiele większe emocje i stawiają pytania o granice prywatności. Ich twórcy argumentują, że aplikacja rozpoznawać będzie wyłącznie osoby, które jednoznacznie wyraziły chęć bycia rozpoznawanymi za pośrednictwem wyraźnie określonych przez nie serwisów. Niemniej jednak, techniczna możliwość takiego zaglądania pod skórę powoduje, że wielu - nawet bardzo zaawansowanych - użytkowników współczesnych technologii czuje się nieswojo.

Wzbogacona przyszłość

Wzbogacona rzeczywistość w wersji na smartfony stawia też bardziej prozaiczne pytanie. Jak nie wyglądać idiotycznie, kręcąc się w kółko i gapiąc się na niewielki ekranik trzymany w wyciągniętej ręce podniesionej na wysokość oczu? Być może do takiego obrazka szybko się przyzwyczaimy, a może producenci zaczną się intensywnie zastanawiać nas możliwościami zastosowania dobrze zaprojektowanych, niekrępujących okularów z interfejsem głosowym lub może bezprzewodową rękawiczką wyposażoną w kilka sensorów?

Prawdopodobnie jeszcze dwa lata temu nikt nie spodziewał się, że specyficzne możliwości iPhone’a związane z rozpoznawaniem przez niego własnego położenia, ekrany dotykowe, systemy GPS i wbudowane aparaty cyfrowe sprawią, że wzbogacona rzeczywistość znajdzie przesmyk, którym będzie mogła przecisnąć się ze świata science-fiction w nasze codzienne życie. Oczywiście, szereg kwestii wymaga dopracowania - precyzja określania pozycji, dokładność rozpoznawania obiektów, czy rozwiązanie problemu światła świecącego w obiektyw - ale wydaje się, że można bezpiecznie założyć, iż wzbogacona rzeczywistość w najbliższych latach znacząco zmieni nasz świat.

Rzeczywistość wzbogacona jest obrazem świata rzeczywistego, na który nałożono wirtualną warstwę informacyjną; obrazem zupełnie dosłownie, gdyż podstawą wzbogaconej rzeczywistości jest zazwyczaj obraz z kamery wideo, czy aparatu cyfrowego.


TOP 200