Radość i satysfakcja

Osoby dążące do stworzenia uniwersalnej metody motywowania chciałyby doprowadzić do sytuacji, w której informatycy byliby motywowani tak jak przedstawiciele handlowi. Przykłady zachowania handlowców pokazują jednak, że nawet w pozornie tak prostych do rozliczenia zawodach nie da się zmierzyć zaangażowania w pracę oraz wewnętrznej kreatywności pracownika. A brak możliwości zmierzenia efektów, za które chce się płacić, jest podstawą uznania systemu premiowania za błędny. Jeżeli więc rzeczywiste zaangażowanie jest niemierzalne, to stosuje się jego przybliżenie, na przykład poprzez liczbę zdobytych klientów. Prowadzi to do patologii polegających na manipulacji liczbą klientów.

Tezę o negatywnym wpływie premiowania postawił już ponad 20 lat temu Alfie Kohn, kiedy pisał, że "Kreatywność i wewnętrzna motywacja zanikają, jeżeli zadanie jest wykonywane dla korzyści". Bardzo ważne jest, żeby ludzie chcieli przychodzić do pracy i tam się właśnie spełniać. Żeby zadania postawione im w pracy okazywały się tak ciekawym wyzwaniem, że bledną przy nich inne sposoby spełniania swoich pasji. Mark Twain, kiedy opisywał Tomka Sawyera, który zastanawiał się jak doprowadzić do pomalowania płotu zauważył, że ta sama czynność wykonywana z rozkazu czy za pieniądze jest niezwykle nudna, a kiedy staje się przyjemnością, ludzie chętnie sami zapłacą za możliwość jej wykonania.

Zaangażowanie od początku

Jak powinien więc zachować się szef IT, aby doprowadzić do wykonywania postawionych swoim ludziom zadań w sposób satysfakcjonujący? Wcześniej już pisaliśmy, że należy stawiać ambitne, ale realne zadania, które będą ciekawymi wyzwaniami dla pracowników. Każdy człowiek, nawet ten, który literalnie deklaruje niechęć do brania na siebie odpowiedzialności za podejmowane decyzje, lubi je podejmować w obszarze, w którym czuje się specjalistą. Załóżmy, że menedżer stworzył w swoim zespole podwaliny automotywacji, wybierając do niego specjalistów o adekwatnej do zadań wiedzy. Aby pracownik zmotywował się wewnętrznie, należy skorzystać z jego pomocy już na etapie tworzenia projektu, który ma wykonać. Błędem natomiast będzie położenie projektu na biurku ze słowami: Przeczytaj projekt i od poniedziałku rusz z nim do roboty. Wiem, że masz odpowiednią wiedzę do zrealizowania go, więc spodziewam się, że skończysz pracę w terminie zakładanym przez harmonogram.

Jak więc zrealizować projekt, którego dokładny obraz ma się w głowie, a harmonogram wyznaczony jest przez inne projekty? Najprostszym rozwiązaniem jest doprowadzić do tego, aby ten projekt powstał ponownie, jednak z inicjatywy osoby, która ma go wykonać. Takie podejście ma kilka zalet. Po pierwsze, przestanie to być projekt zlecony do wykonania, a stanie się własnym projektem wykonawcy. Poza tym, okaże się zapewne, że niektóre kamienie milowe projektu można przesunąć. Najważniejsze jednak, że budując ten projekt wspólnie można znaleźć rozwiązania, które okażą się lepsze niż pierwotnie zakładane.


TOP 200