Przegląd prasy

Przyszłość rodzaju żeńskiego... O jedną umowę za daleko...

Przyszłość rodzaju żeńskiego... O jedną umowę za daleko...

Przyszłość rodzaju żeńskiego

Mieliśmy wiek przemysłowy, mieliśmy nową gospodarkę. Ale teraz nadchodzi inna era - "gospodarki pielęgnacji" - przepowiada Ian Pearson.

A do tej zmiany, jego zdaniem, kobiety przygotowane są lepiej niż mężczyźni. Tzw. miękkie umiejętności, takie jak zdolności komunikacyjne, przez lata traktowane były marginalnie, teraz zaczną wreszcie grać rolę pierwszoplanową. A zdaniem Iana Pearsona, kobiety mają wrodzony talent w tej dziedzinie.

Zobacz również:

  • Wiemy kto może zastąpić Tima Cooka jako CEO Apple
  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"

Ian Pearson pracuje jako futurolog w British Telecom i mówi o sobie, że jest "inżynierem, który za pomocą logiki i drogą dedukcji odgaduje przyszłość w oparciu o rzeczy, które się dzieją aktualnie".

Jego zdaniem, maszyny będą potrafiły zastąpić ludzi w wielu dzisiejszych zawodach związanych z szeroko rozumianą informacją, tak jak już teraz zastępują w rolnictwie i przemyśle. Zdolności interpersonalne nie mogą być zastąpione przez żaden system i będą w przyszłości cenione wyżej niż inne, łatwiej mierzalne umiejętności. Pearson podaje przykład konsultantów i pielęgniarek. Konsultanci są łatwiejsi do zastąpienia przez maszynę - "system ekspercki połączony ze skomplikowanym mózgiem". Pielęgniarki natomiast muszą przede wszystkim być ludzkie, słuchać i poprawiać samopoczucie pacjentów. Dotyczy to zresztą wszystkich usług, takich jak opieka nad dziećmi czy fryzjerstwo. Są to prace zdominowane przez kobiety.

Według Abbasa Jaffera, z Morgan Stanley, europejskie badania dowodzą, że kobiety i mężczyźni mają podobne zachowania jako liderzy, ale panie są na ogół lepsze w branżach, takich jak coaching, mentoring i zarządzanie - a pracodawcy w coraz większym stopniu doceniają tego typu talenty.

Raport przygotowany przez Learning and Skills Council pokazuje, że pracodawcy wśród "miękkich umiejętności" wyżej cenią sobie zdolność do pracy w grupie niż zdolności przywódcze. 61% pracodawców zwraca uwagę na umiejętność komunikowania się, jedynie 28% na sprawne rozwiązywanie problemów.

Cheryl Clemmons z Broadband East Sussex twierdzi, że całe gałęzie przemysłu zostały już wywrócone do góry nogami przez niedawne zmiany w technologiach informacyjnych, a zwłaszcza przez Internet. Zdaniem Pearsona do 2020 r. większość z nas będzie pracowała w "gospodarce pielęgnacji". Nie pozostanie wiele zawodów opartych na informacji - zastąpią je tańsze i lepsze maszyny.

Na podstawie: BBC News "The future is female, BT predicts", Clare Davidson.

<hr>

O jedną umowę za daleko

Generałowie wciąż na nowo przeżywają zwycięstwa w minionych bitwach, a inwestorzy zazwyczaj oczekują, że ostatni cykl się powtórzy.

Gorączka fuzji osiąga nowe szczyty (w tym roku zostały już ogłoszone umowy o łącznej wartości 2 bln USD), a wszyscy z niepokojem wypatrują umowy, która będzie oznaczała szczyt, po którym droga wiedzie z powrotem w dół - twierdzą publicyści The Economist.

Obawiają się powtórki z fuzji AOL-Time Warner z 2000 r. Teraz zapowiedzi czy plotki o połączeniach firm medialnych i telekomunikacyjnych budzą niepokój wśród inwestorów. Czy Microsoft-Yahoo! to będzie o jedną umowę za daleko? A może będzie to zakup Dow Jones przez Ruperta Murdocha?

Inwestorzy patrzą jednak na nieodpowiedni cykl. Fuzja AOL-Time Warner opierała się na przekonaniu, że można zbudować wartość na połączeniu firm starych i nowych mediów - różnych branż, które mogły współpracować. Teraz większość umów zawierana jest przez rywali z tej samej branży. Pod koniec lat 90. firmy na ogół używały swoich drogich akcji do zakupu innych spółek. Obecnie są to najczęściej transakcje gotówkowe. Może lepiej więc przyjrzeć się boomowi fuzji z lat 80. Wtedy wiele umów, podobnie jak dzisiaj, dokonywanych było przez wykupy lewarowe dzięki finansowaniu przez fundusze private equity. Prawdziwym zagrożeniem dla obecnej fali fuzji i przejęć może być jakaś spektakularna porażka wielomiliardowej umowy. Może ona spowodować nerwowe podejście inwestorów do pożyczania pieniędzy na finansowanie wykupów lewarowych i zmniejszy siłę drapieżników private equity. Na razie jednak żadna tego typu katastrofa nie nastąpiła. Proponowane przejęcie australijskich Quantas okazało się problematyczne, ale głównie z przyczyn politycznych. Rekordowe ilości pieniędzy oferowane przez fundusze private equity oznaczają coraz bardziej morderczą konkurencję. Punkt zwrotny boomu M&A może nastąpić za kilka miesięcy lub nawet kilka lat. Prawdopodobnie nie będzie to fuzja dwóch koncernów medialnych, ale informacja z funduszu private equity, który nie może zdobyć pieniędzy na sfinansowanie umowy.

Na podstawie: The Economist "A bid too far".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200