Proces Microsoftu: rozpoczęła się rozprawa apelacyjna

Argumentacja Departamentu Sprawiedliwości nie spotkała się ze zrozumieniem przewodniczącego siedmioosobowego składu sędziowskiego Sądu Apelacyjnego. Eksperci prawni twierdzą jednak, że jest to typowa taktyka stosowana przez ten sąd, który musi orzec o zasadności wyroku.

Wczoraj odbyły się pierwsze przesłuchania stron w procesie apelacyjnym Microsoftu przed składem siedmiu sędziów. Dla przedstawicieli amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości zaskoczeniem było to, że wraz z zadawanymi stronom pytaniami, okazało się, iż kilku sędziów Sądu Apelacyjnego kwestionuje zasadność oskarżeń.

Podczas pierwszego z dwóch dni wystąpień przed sądem trzech sędziów ujawniło swoją opinię na temat głośnego wyroku sędziego Thomasa Penfielda Jacksona. Przypomnijmy, orzekł on, że na podstawie ustalonych faktów i zgromadzonych dokumentów Microsoft złamał kilka paragrafów prawa antymonopolowego i powinien zostać podzielony.

Zobacz również:

  • Rząd USA pozwał Apple do sądu
  • Rzecznik Mety skazany przez rosyjski sąd na sześć lat więzienia

Jeffrey Minear z biura prokuratora generalnego, reprezentujący stronę rządową, bronił słuszności wyroku. Wdał się w dyskusję z kilkoma sędziami na temat tego, czy Microsoft w ogóle stosował antykonkurencyjne praktyki wobec rynkowego rywala Netscape Communications.

Harry Edward, przewodniczący składu sędziowskiego, stwierdził wprost, że podaje w wątpliwość założenie strony rządowej, w myśl którego Microsoft stosował praktyki monopolistyczne wobec Netscape jako element strategii biznesowej. Sytuacja na rynku przeglądarek wyglądała tak, że gdyby Netscape wygrał rywalizację z Microsoftem, to stałby się monopolistą - powiedział.

Przeglądarka Netscape stanowiła zagrożenie dla systemu operacyjnego Windows, który mógł stać się "stosunkowo mało znaczący", jeśli programiści zaczęliby pisać aplikacje bezpośrednio dla niej - argumentował prawnik.

Sędzia H. Edwards stwierdził także, że technologia Netscape w połączeniu z rozwiązaniami Sun Microsystems miała szansę wyprzeć z rynku rozwiązania Windows. "To jest właśnie sedno tej sprawy: czy monopol - lub rzekomy monopol - Microsoftu powinien być zastąpiony monopolem połączonych rozwiązań Nestscape i Suna" - powiedział sędzia.

J. Minear nie zgodził się z takim stanowiskiem i - jego zdaniem - sprawa przeciwko Microsoftowi "jest w całości poświęcona dopuszczalnym praktykom konkurencyjnym, które decydują o tym, kto zwycięży na rynku".

Kolejnym zaskoczeniem dla prawników strony rządowej było to, że sędzia H. Edwards skrytykował zasadność wniosków sędziego Thomasa Penfielda Jacksona, na których oparł on skazujący wyrok.

Tymczasem eksperci prawni twierdzą, że Sąd Apelacyjny po prostu w typowy sposób chce sprawdzić zasadność wniosków sędziego okręgowego i będzie skupiał się jedynie na prawidłowości kwestii prawnych sprawy. Jednakże sędzia H. Edwards co najmniej dwa razy wyraził wątpliwości dotyczące kilku wniosków Jacksona i sugerował, że nie były one oparte na faktach.

Adwokat przedstawiający interesy giganta z Redmond, Richard Urowsky, również musiał odpowiadać na wiele pytań sędziów. W ramach obrony, wobec zarzutu nielegalnego powiązania sytemu operacyjnego z przeglądarką internetową, użył argumentu, że przecież Netscape nigdy nie został wypchnięty z rynku przeglądarek przez to, że Microsoft połączył Windows z Internet Explorerem. Na poparcie słów R. Urowsky wskazał, że w 1998 r. 60 mln ludzi pobrało przeglądarkę Netscape z Internetu. Taka argumentacja została wyraźnie zaakceptowana przez sędziów. Jeden z nich porównał nawet takie rozwiązanie do montowania przez producentów samochodów urządzeń klimatyzacyjnych - auto nadal będzie działać bez klimatyzacji, ale nie można zaprzeczyć, że z zamontowaną użytkownik odnosi dodatkowe korzyści.

Tymczasem kolejny wątek sprawy - uzasadnienie przez Microsoft prawami autorskimi restrykcji wobec producentów PC, związanych z możliwością zmiany przez nich sekwencji startowej komputerów wyposażanych w Windows - nie spotkał się z przychylnym odbiorem sędziów. "Nie sądzę, abyście mogli coś zmienić w tej części sprawy" - powiedział prawnikowi Microsoftu jeden z sędziów.

Na posiedzeniu sądu, które odbędzie się dzisiaj, Sąd Apelacyjny rozważy zasadność nakazów związanych z wyrokiem, jak również omówi sposób prowadzenia sprawy i późniejsze ustne komentarze sędziego T.P. Jacksona.

***

Proces Microsoftu: Sąd Apelacyjny rozpatrzy zastrzeżenia co do zachowania sędziego Jacksona

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200