Poprawianie mojego państwa

Piotr Piętak właściwie prawie skreśla możliwość jakiejkolwiek poprawy, pisząc, że jesteśmy uwięzieni w implementowanym nam przez 50 lat komunizmu azjatyckim modelu administracji, w którym "informatyka staje się narzędziem terroryzowania obywateli i przedsiębiorców przez aparat państwa"... uff! O azjatyckim modelu państwa tradycyjnie autorytarnego mówiło się kiedyś jako kulturowej alternatywie wobec państwa demokratycznego, ukształtowanego w europejskim kręgu kulturowym. U Piotra Piętaka "azjatycki" ma brzmieć wyraźnie obraźliwie, ale przecież szczególnie dzisiaj nie można Azji nie doceniać. O ile w ogóle można było kiedykolwiek mówić o czymś koherentnym, co da się podsumować jako kultura azjatycka (model azjatycki?), to trzeba mieć na uwadze, że przez ostatnie lata wiele państw azjatyckich błyskawicznie opanowało korzyści wynikające z inwestowania w kreatywne działania jednostkowe, z czego jest dumna stara Europa. Państwa te przeganiają nas teraz skutecznie, nie przerywając chęci do dalszej nauki.

W wywodzie Piotra Piętaka pobrzmiewają jakobińskie nutki - wskazuje on winnego domniemanej patologii rozwojowej państwa - wielkie firmy IT, podporządkowujące na wszelkie sposoby proces informatyzacji własnym, prywatnym interesom, a w konsekwencji kolonizujące państwo. Apeluje, aby ten proceder ukrócić. Trzeba przyznać, że w kolejnej publicystycznej odsłonie diagnozowania państwa były wiceminister jest konsekwentny. Kiedy urzędował, też nie chciał się spotykać z przedstawicielami firm prywatnych z sektora technologii informacyjnych, zapewne inspirowany tym samym przekonaniem, że samo państwo, wyposażone w silne narzędzia nadzoru, lepiej zaprojektuje systemy informatyczne niż eksperci z prywatnych firm, gdzie powstają potrzebne technologie i rozwiązania.

Wspólnota myślenia

Próby przeniesienia aktywności byłych urzędników, ekspertów w sprawach informatyki, telekomunikacji, administracji na pole publicystyczne są wyrazem dyskomfortu z utraty kontaktu z projektami, które miały poprawiać funkcjonowanie państwa. Prezentowane poglądy niekiedy mogą z czasem prowadzić na manowce, jeżeli zwolnieni z administracji nie znajdują się w sektorze prywatnym lub chcą się zająć czymś zupełnie innym. Można jednak przyjąć, że ich troska o państwo i talenty są autentyczne, więc państwo powinno się nauczyć wykorzystywać potencjał tych ochotniczych zasobów eksperckich, w które kiedyś sporo inwestowało. W sprawach informatyzacji dzieje się wiele, ale ewidentnie brakuje publicznej debaty. A przecież jest wiele miejsca na dyskusję o wdrażaniu projektów nadzorowanych przez MSWiA, inne resorty, a także strategiach sektorowych, nad którymi pracuje zespół doradców strategicznych premiera. Jednym z kluczowych scenariuszy w tych strategiach ma być wzmocnienie mechanizmów społecznościowych w państwie, wzmacnianie partycypacji obywatelskiej. Może wtedy będzie więcej chęci, by dla własnej frajdy coś proponować, a nie zrzędzić w komentarzach z oddali.


TOP 200