Poprawianie mojego państwa

Konstruktywni lub krytyczni eksperci

Dariusz Bogucki pokazuje, co jego zdaniem można by zrobić, aby poprawić miejsce Polski w rankingach nowoczesności, chociaż skupia też sporo uwagi na wytykaniu zaniechań. Wskazuje jednak potrzebę zmiany paradygmatu, poszerzenie zadań związanych z elektroniczną administracją na wszystkie formy kontaktu z obywatelem, kreśląc za Vinową trójkąt wyzwań: e-demokracja, e-usługi, e-zarządzanie.

Użyteczność administracji mogłyby podnieść innowacyjne rozwiązania, które mieszczą się w tym trójkącie. Wierzy też, że równolegle należałoby włożyć nieco wysiłku, aby uzupełnić kompetencje obywateli, by świadomiej i większym zakresie włączyli się w nowocześnie rozumiane społeczeństwo informacyjne. Na koniec stawia praktyczne pytanie, czy nie należałoby powrócić do dawnej debaty nad rozdzieleniem funkcji związanych z ogólnospołecznymi kierunkami rozwoju zastosowań technologii informacyjnych, od spraw związanych z techniczną realizacją projektów IT.

Zobacz również:

  • Microsoft otwiera się na agencje rządowe - wszystko przez atak

Piotr Piętak właściwie prawie skreśla możliwość jakiejkolwiek poprawy pisząc, że jesteśmy uwięzieni w implementowanym nam przez 50 lat komunizmu azjatyckim modelu administracji, w którym informatyka staje się narzędziem terroryzowania obywateli i przedsiębiorców przez aparat państwa ...uff! O azjatyckim modelu państwa tradycyjnie autorytarnego mówiło się kiedyś, jako kulturowej alternatywie wobec państwa demokratycznego ukształtowanego w europejskim kręgu kulturowym.

U Piotra Piętaka "azjatycki" ma brzmieć wyraźnie obraźliwie, ale przecież szczególnie dzisiaj nie można Azji nie doceniać. O ile w ogóle można było kiedykolwiek mówić o czymś koherentnym co da się podsumować jako kultura azjatycka (model azjatycki?), to trzeba mieć na uwadze, że przez ostatnie lata wiele państw azjatyckich błyskawicznie opanowało korzyści, wynikające z inwestowania w kreatywne działania jednostkowe, z czego jest dumna stara Europa. Państwa te przeganiają nas teraz skutecznie nie przerywając chęci do dalszej nauki.

W wywodzie Piotra Piętaka pobrzmiewają jakobińskie nutki - wskazuje on winnego domniemanej patologii rozwojowej państwa - wielkie firmy IT, podporządkowujące na wszelkie sposoby proces informatyzacji własnym prywatnym interesom, a w konsekwencji kolonizujące państwo. Apeluje, aby ten proceder ukrócić. Trzeba przyznać, że w kolejnej publicystycznej odsłonie diagnozowania państwa były wiceminister jest konsekwentny. Kiedy urzędował, też nie chciał się spotykać z przedstawicielami firm prywatnych z sektora technologii informacyjnych, zapewne inspirowany tym samym przekonaniem, że samo państwo wyposażone w silne narzędzia nadzoru, lepiej zaprojektuje systemy informatyczne, niż eksperci z prywatnych firm, gdzie powstają potrzebne technologie i rozwiązania.

Wspólnota myślenia o e-Administracji

Próby przeniesienia aktywności byłych urzędników, ekspertów w sprawach informatyki, telekomunikacji, administracji na pole publicystyczne są wyrazem dyskomfortu z utraty kontaktu z projektami, które miały poprawiać funkcjonowanie państwa. Prezentowane poglądy niekiedy mogą z czasem dryfować na manowce, jeżeli zwolnieni z administracji nie znajdują się w sektorze prywatnym lub chcą się zająć czymś zupełnie innym. Można jednak przyjąć, że ich troska o państwo i talenty są autentyczne, więc państwo powinno się nauczyć wykorzystywać potencjał tych ochotniczych zasobów eksperckich, w których kiedyś sporo inwestowało.


TOP 200