Po naszemu

Fenomenem kulturowym informatyki jest zarówno owa więź twórcy z dziełem, jak i przyzwolenie na nią. Nawet ci, którzy ciągną "duszę informatyki" na stronę inżynierską, przez palce patrzą na innych, którzy przejawiają zachowania godne artystów. Piotr, bohater powyższego przykładu, zachowywał się tak jak opisano, bo wiedział, że otoczenie będzie jego postawy tolerować - trochę jak dużego dziecka - w imię świętego spokoju oraz utrzymania znakomitego fachowca w zespole.

"Nie wyszło. No i co z tego?", czyli porażka jako mniej doceniana forma sukcesu

Zespół informatyków dostał zadanie znalezienia, zakupienia, zintegrowania z istniejącymi oraz wdrożenia systemu CRM. Przedsięwzięcie zostało poprzedzone dobrym przygotowaniem biznesowym - określeniem wizji systemu, projektowaniem procesów biznesowych itd. Niestety, część techniczna totalnie zawiodła. Liczne niezgodności interfejsów, niedoszacowania czasu i nakładu pracy sprawiły, że wdrożenie utraciło rytm i kierunek.

Wszyscy wydawali się tym zmartwieni, ale najmniej zespół wdrożeniowy. Jego członkowie z przejęciem opowiadali o nowej platformie middleware i technologiach mobilnych; z dumą pokazywali nowy sprzęt i oprogramowanie. Korzyść biznesowa, mówili, w końcu przyjdzie, a zastrzyk wiedzy, nowoczesnego sprzętu i oprogramowania oraz strategicznych możliwości rozwoju dla IT jest ogromny. Nawet wtedy, gdy projekt w końcu został przerwany, nie wydawali się specjalnie zmartwieni - wykonali tzw. analizę post mortem i z ochotą i energią rzucili się w wir nowego projektu.

Coś, co z biznesowego punktu widzenia jest porażką, dla informatyka nie musi być żadnym nieszczęściem. Z dwóch powodów. Pierwszy to jego system wartości. Osadzony w zdobywaniu nowych umiejętności i wiedzy oraz znajomości nowych technologii, jako wystarczającą "zapłatę" za wysiłek przy projekcie uważa transfer tychże umiejętności i technologii oraz - rzecz jasna - pensję. Taką postawą da się sterować, zarówno czynnikami miękkimi (uświadomienie informatykom, co tak naprawdę jest celem projektu), jak i twardymi (powiązanie ich korzyści osobistej z korzyścią biznesową), ale tylko do pewnego stopnia.

Jest także drugi powód, nie mniej ważny. Otóż informatyka rzeczywiście jest dziedziną innowacyjną i o porażkę w niej nietrudno. W efekcie, przeciętny informatyk widział na własne oczy więcej porażek niż sukcesów. Wykształca więc pewien mechanizm obronny przed złym samopoczuciem związanym z nieosiągnięciem założonego celu. I to ten mechanizm impregnuje go na stres związany z porażką.

Z kulturą za pan brat

Oczywiście, każda grupa zawodowa ma swoje typowe zachowania, elementy kultury, język i wartości. Jednak tylko od niewielu innych w przedsiębiorstwie zależy tak wiele, jak od informatyków. Dlatego zrozumienie owych fenomenów oraz ich świadome wprzęgniecie w metody zarządzania w naszej organizacji jest tak ważne dla jej sukcesu.


TOP 200