Platformy low code odpowiedzią na deficyt specjalistów IT?

Foto: unsplash/AltumCode

Materiał promocyjny Przeglądając rozmaite raporty, wyniki badań czy dostępne publikacje na temat rynku pracy specjalistów z branży technologii informacyjnych (IT) w Polsce można natknąć się na rozmaite liczby ale konkluzja jest zawsze ta sama. Pomimo szacunków mówiących o tym, że w Polsce mamy do dyspozycji 25% wszystkich pracowników w tej branży z regionu Centralnej i Wschodniej Europy to w Polsce programistów, czy w szerszej perspektywie – specjalistów IT jest po prostu za mało. Platformy low-code, które demokratyzują tworzenie i wdrażanie narzędzi – mogą być odpowiedzią na te wyzwania.

W raporcie niemieckiej agencji Empirica, która kilka lat temu opracowała raport na zlecenie Komisji Europejskiej, deficyt takich kadr w polskiej gospodarce oszacowano na 50 tys. osób. W tym samym materiale, lukę w całej Unii Europejskiej określono na 600 tys. wakatów. Biorąc pod uwagę tempo, jakiego nabrała digitalizacja polskich przedsiębiorstw w czasie pandemii, dziś szacuje się, że w ciągu najbliższej dekady te liczby mogą się nawet podwoić, co przełoży się nawet na niedobór specjalistów IT w Polsce na poziomie 100 tys.

Platformy low code odpowiedzią na deficyt specjalistów IT?

Andrzej Gibas, Partner Associate, Business Advisory, Head of Markets, KPMG w Polsce

Olbrzymi niedobór kadr z obszaru IT na terenie Unii Europejskiej de facto pogarsza sytuację polskiej gospodarki. Przy otwartym europejskim rynku i specyfice pracy specjalistów z branży IT, dla której model zdalnej pracy wyjątkowo dobrze pasuje, polscy specjaliści, mający dobrą markę na rynku europejskim są atrakcyjną grupą do pozyskania przez przedsiębiorstwa spoza naszego kraju. Wysoki poziom kompetencji, dobra znajomość języka angielskiego i wciąż niższe koszty pracy w Polsce powodują, że kandydaci z Polski są cenieni i poszukiwani przez firmy działające na terenie Zachodniej Europy, Stanów Zjednoczonych czy rejonu Bliskiego Wschodu. W niedawnym badaniu Eurostatu pojawiły się inne, niepokojące wnioski mówiące o niekorzystnej tendencji związanej z trudnościami w pozyskiwaniu talentów technicznych. Już w 2019 roku aż 55% firm na terenie Unii Europejskiej doświadczyło trudności w rekrutacji specjalistów ICT. Brak kandydatów, brak odpowiednich kwalifikacji wśród tych, którzy byli zainteresowani podjęciem pracy, a także zbyt wysokie oczekiwania płacowe spowodowały, że nabory programistów jeszcze przed pandemią sprawiały duże problemy. Obecnie jest jeszcze trudniej. Szacuje się, że blisko połowa polskich ekspertów IT otrzymało w ciągu ostatniego roku ofertę pracy od firmy, która nie posiada biura czy przedstawicielstwa w Polsce.

Przedstawione wyżej obserwacje potwierdzane są w codziennych rozmowach KPMG z naszymi klientami. Bez względu na to czy rozmawiamy z przedstawicielami banków, instytucji rządowych, spółek skarbu państwa, prywatnych firm z branży produkcji przemysłowej czy handlu detalicznego, wszyscy mierzą się z tym samym wyzwaniem: brak specjalistów i trudności z utrzymaniem tych, którzy już pracują w danej organizacji.

Czy będzie lepiej?

Trudności na rynku pracy IT stały się na tyle poważne, że dostrzegli to decydenci odpowiedzialni za edukację w Polsce. Według danych Komisji Europejskiej liczba specjalistów IT w naszym kraju w ciągu ostatnich czterech lat wzrosła aż o 15 proc. (z 393 tys. do 452 tys.), a w ciągu kolejnych czterech lat urośnie o 18 proc., dużo szybciej niż w Hiszpanii (+12 proc.) czy Wielkiej Brytanii (+10 proc.).

Jednocześnie Polska jest wymieniana w unijnym raporcie jako kraj, gdzie obok Francji i Portugalii, w ciągu najbliższych dwóch lat powstanie najwięcej stanowisk pracy w IT. Pomimo wzrostu liczby osób kształconych w tej dziedzinie cel wydaje się stale nieosiągalny. Kto zatem miałby obsadzić te nowo powstające miejsca pracy? Absolwentów szkół wyższych jest za mało, a osoby starsze mają już pracę. Jak wynika z raportu KPMG i Microsoft w Polsce pt. „Monitor Transformacji Cyfrowej Biznesu” wskazują, że odsetek absolwentów kierunków w dziedzinie ICT wśród wszystkich absolwentów (3,8% w Polsce) niemal zrównał się już z unijną średnią na poziomie 3,9%, jednak wciąż niedobory specjalistów są dostrzegalne i zasadniczo hamują absorpcję technologii cyfrowych w przedsiębiorstwach.

Nowy model – platformy low-code

Z przedstawionych powyżej obserwacji wynika jednoznacznie, że aby sprostać opisanym wyzwaniom przedsiębiorstwa w Polsce powinny rozważyć zupełnie inne podejście. Zamiast toczyć bój o coraz trudniej dostępnych i coraz droższych specjalistów, organizacje mogą sięgnąć po innych kandydatów – zatrudnić osoby początkujące i samodzielnie je wyszkolić. Powinny także przekwalifikować osoby zajmujące się do tej pory zupełnie innymi dziedzinami np. finansami, HR czy innymi zadaniami administracyjnymi. Pojawia się oczywiste pytanie czy tacy pracownicy mogą rzeczywiście zastąpić inżynierów, którzy poświęcili kilkanaście lat życia, aby przejść cały cykl edukacji zakończony studiami wyższymi na uczelni technicznej.

Luka na rynku pracy specjalistów IT to nie tylko specyfika polska czy europejska. Problem ten jest obserwowany w skali globalnej. A to oznacza, że odpowiedź na te wyzwania poszukiwana jest także przez globalne korporacje technologiczne. Nie dziwią zatem inwestycje w rozwój platform programistycznych typu low-code, które mają choć w części zaadresować opisane powyżej wyzwania.

W czasach szybko postępującej transformacji cyfrowej trudno sobie wyobrazić świat bez wybitnych, świetnie wykształconych inżynierów, ale niewątpliwie platformy low-code mogą w istotny sposób zdemokratyzować tę dziedzinę. W konsekwencji obserwowany w skali całego świata wielki deficyt ekspertów IT może zostać uzupełniony przez osoby, które przeszły znacznie krótszy cykl nauki, które zostały przekwalifikowane i przyuczone do nowych zadań.

Jak działają platformy low-code?

Celem stosowania platform low-code jest rozwój narzędzi w zwinny sposób - tj. wdrażanie dedykowanych rozwiązań w czasie pojedynczych dni lub tygodni. Tworzenie odbywa się poprzez korzystanie z gotowych bloków, które – sparametryzowane – mają wykonywać określone funkcjonalności. Przykładem takiej platformy jest Microsoft PowerPlatform oraz w szczególności jej produkty – PowerAutomate i PowerApps, które reprezentują dwa podtypy narzędzi low-code. Potrzeby rozwiązań z zakresu automatyzacji czynności wykonywanych w tle na różnych systemach – przenoszenie, walidacja danych, rekoncyliacje, uspójnienia bądź całe procesy realizowane manualnie – które mogą z punktu widzenia algorytmicznego być zautomatyzowane – są adresowane na platformach do robotyzacji procesów RPA (np. PowerAutomate). Potrzeby digitalizacji takich procesów, które wymagają interakcji z użytkownikiem – tj. w uproszczeniu graficznego interfejsu użytkownika – są realizowane na platformach do budowy aplikacji low-code (przykład: PowerApps). Rozróżnienie tych potrzeb można uprościć do relacji – backend – frontend.

Trend stosowania platform low-code jest o tyle istotny, że zgodnie z prognozami firmy analityczno-badawczej Gartner – adopcja tych platform wśród dużych przedsiębiorstw rośnie średniorocznie o ponad 20%. Szacuje się też, że do końca 2024 roku, w dużych organizacjach będą wykorzystywane średnio 4 różne platformy low-code.

Ryzyka rozwoju low-code i sposób ich zaadresowania

Platformy low code odpowiedzią na deficyt specjalistów IT?

Rafał Górski, Dyrektor, Business Advisory, Intelligent Automation & Rapid Solutions, KPMG w Polsce

Rosnąca adopcja platform typu low-code odpowiada na wyzwania dostępności specjalistów IT, jak również specjalistów wykonujących poszczególne procesy. Zadania powtarzalne mogą być wykonywane przez boty RPA (tworzone właśnie na takich platformach), a inne manualne procesy – scyfryzowane dzięki zwinnie tworzonym aplikacjom. Szybkość i łatwość tworzenia rozwiązań na tych platformach oraz zaangażowanie w ten proces bezpośrednio ekspertów biznesowych – jako citizen deweloperów – rodzi ryzyka biznesowo-techniczne związane z samą jakością rozwiązań, prawidłowością funkcjonowania procesów oraz efektywnością tak tworzonej architektury.

Kluczowe jest zatem wdrożenie na poziomie organizacji i procedur odpowiednich mechanizmów, które zapewnią zwinność działania bez szkody dla jakości. Firmy tworzą w tym celu dedykowane centra kompetencji, które mają funkcjonować na styku biznesu i IT. Istotną kwestią jest ukonstytuowanie procesu zgłaszania potrzeb automatyzacji i digitalizacji. W firmie powinna być utrzymywana wiedza o tym, jakich procesów potrzeby te dotyczą, jaki mają wpływ na inne procesy oraz czy nie można ich wykorzystać w innych miejscach organizacji.

Podobna wiedza powinna być utrzymywana także po wdrożeniu rozwiązania – czy to przez deweloperów low-code czy citizen deweloperów – zarówno na poziomie architektury procesowej, jak i systemowej. Jest to o tyle konieczne, że zmiany wprowadzane tradycyjnym cyklem wytwórczym oraz aktualizacje będą mieć wpływ na działanie wdrożonych botów RPA oraz aplikacji.

Na poziomie poszczególnych rozwiązań, istotne jest zadbanie o właściwy cykl wytwórczy. O ile praktyki te mogą być znajome deweloperom, którzy mają doświadczenie z programowaniem, o tyle demokratyzacja i udostępnienie platformy biznesowi rodzi ryzyko podejścia do tworzenia narzędzi, jak niegdyś do mnożenia własnych wersji złożonych arkuszy kalkulacyjnych. Narzędzia takie powinny zatem podlegać z jednej strony testowaniu względem uzgodnionych scenariuszy testowych, z drugiej – dokumentacji adekwatnej do skali narzędzia, co pozwoli utrzymać wiedzę w organizacji o sposobie działania narzędzia. Dobrą praktyką jest wykonywanie przedwdrożeniowych przeglądów takich rozwiązań przez wyspecjalizowany zespół, posiadający kompetencje z zakresu projektowania rozwiązań oraz danej platformy, na której narzędzie zostało stworzone.

Istotny jest balans

O ile narzędzia low-code do robotyzacji i digitalizacji działań mogą pomóc sprawnie zaadresować potrzeby biznesu oraz wyzwania rynku pracy IT, o tyle ich zastosowanie wymaga przemyślanego podejścia. Zadbanie o umocowanie dedykowanej jednostki wspierającej te działania w organizacji oraz zdefiniowanie zadań i praktyk właściwych dla skali firmy, a także zbalansowanej polityki wyboru technologii (tradycyjne zmiany vs. nowe platformy) jest konieczne do osiągnięcia sukcesu.


Andrzej Gibas, Partner Associate, Business Advisory, Head of Markets, KPMG w Polsce

Rafał Górski, Dyrektor, Business Advisory, Intelligent Automation & Rapid Solutions, KPMG w Polsce