Piktogramy i słowa czyli tam i z powrotem

Jeśli prawdą jest - a nikt temu nie przeczy - że podstawą relacji międzyludzkich jest komunikowanie, to znaczy, że najważniejszy jest kod, czyli system generowania i komunikowania znaczeń w społeczeństwie. Z niewielką przesadą można powiedzieć, że kto upowszechnia kody i standardy, ten ma władzę narzucania przedstawień zbiorowych, władzę reprezentacyjną. Ten komu się ten kod narzuca, traci zdolność do samoportretowania się przez własne symbole wizualne, a może także kontroli przez symbole. Mówi się już zresztą o piktograficznych systemach kontroli (pictographic control systems).

To wszystko jest tym bardziej istotne, że symbole przedostają się z komputerowych systemów ikonicznych do zewnętrznego środowiska informacyjnego, zwłaszcza reklamy, która czyni doskonały użytek z tego, że człowiek jest multimedialny. Coraz więcej firmowych logo nawiązuje do komputerowych komend. Firmy działające w sieciach używają w swych logo dwóch literek, które je nobilitują: stylizowanej @ i "e-" (np. firma ucząca języków obcych przez sieć nazwała się e-Babel). Reklama bez ikon i obrazów, oparta na słowie, to już tylko ekstrawagancja, która ma wyróżniać. Czy można sobie dziś wyobrazić logo jakiejś firmy bez elementu ikonicznego? W reklamie często już nawet chodzi tylko o to, aby zapamiętano raczej element wizualny, logo, niż całe przesłanie.

Wydaje się, że semiotyka nie odczytała jeszcze chyba należycie konotacyjno- -denotacyjnych funkcji ikon w kontekście takich kategorii teoretycznych, jak paradygmat i syntagma (odcinek tekstu połączony związkiem składniowym), metafora i metonimia (figura stylistyczna polegająca na oznaczeniu przedmiotu za pomocą nazwy oznaczającej inny przedmiot, aczkolwiek pozostającym w związku przyczyno-skutkowym z tym pierwszym - np. "dobre pióro" na oznaczenie "dobrego pisarza"), intertekstualność kodów i inne. Przed ponad czterema wiekami Cesare Ripa napisał Ikonologię (polski przekład wydano w 1998 r.), która była wykładem europejsko-chrześcijańskiej alegoryki w sztuce, bardzo pomocnej w dekodowaniu znaczeń. Wydaje się, że dziś potrzebna jest nowa ikonologia do przekładów intersemiotycznych w epoce komunikacji ikonicznej.

Nie da się jeszcze dziś powiedzieć, jakimi drogami pójdzie postęp w ikonizacji języka: czy powtórzy się historia ideogramów i piktogramów, które ulegały tak dalekim uproszczeniom, że z czasem znacznie odbiegały od pierwotnej reprezentacji symbolicznej, przyjmując postać współczesnych alfabetów ideograficznych czy hieroglificznych? Może to być zjawisko mało znaczące dla kultury - ot, jeszcze jeden kod użytkowy, który pozostanie bez wpływu na istotę naszego myślenia, ale może też bardzo zaważyć na kierunkach rozwoju kultury. Ci, którzy spekulują na ten temat, są sami ukształtowani przez języki alfabetyczne i nie są w stanie zdobyć się na transgresję w myśleniu. Być może więcej dowiemy się od pokolenia wychowanego na ikonice, jeśli będziemy w stanie je zrozumieć. Trudno więc zabierać w tej sprawie głos komuś uformowanemu w Galaktyce Gutenberga, przekracza to bowiem jego możliwości percepcyjne.

Zagrożenie innowacyjności

Do przekonanych o bardzo istotnym wpływie na kulturę i cywilizację ludzką kodów obrazkowych, którymi operujemy na komputerach, należy Derrick de Kerckhove, uczeń Marshalla McLuhana, adaptujący teorię mistrza do epoki komputera, sieci, multimediów, rzeczywistości wirtualnej czy tzw. symulakrów.

Przyjrzyjmy się jego tokowi rozumowania, przedstawionemu w książce Powłoka kultury (z 1997 r.): wynalazek pisma zapośredniczył percepcję świata i uzupełnił bezpośrednią komunikację między ludźmi innym wymiarem. Według niektórych historyków cywilizacji pismo odróżniło człowieka pierwotnego od cywilizowanego. Ale rewolucji intelektualnej dokonało dopiero stworzenie języka alfabetycznego, który przyczynił się do rozwoju myślenia abstrakcyjnego. Nie ma dziś sporów co do tego, że język alfabetyczny wynaleziony przez Fenicjan i przejęty przez Greków uformował kulturę europejską i określił kierunki rozwoju cywilizacji. Narzucił on ludziom inny, linearny model myślenia i przetwarzania informacji ("transportu myśli", jak to nazywał McLuhan), inny niż języki ideograficzne i hieroglificzne Egipcjan, Majów, Azteków, Hetytów czy innych ludów przedpiśmiennych lub posługujących się tylko pismem obrazkowym, sznurowym itp.

Język, będąc naturalnym systemem przetwarzania informacji i swoistym systemem operacyjnym ludzkiego mózgu, "zarządzał" naszym światem wewnętrznym, a w konsekwencji poprzez zaprogramowanie podejmowanych przez ludzi działań, pośrednio zmieniał także ich otoczenie zewnętrzne.


TOP 200