Pierwsze kroki w chmurze

Z dużej chmury mały deszcz?

Niewątpliwie cloud computing to także buzzword, czyli medialnie modne słowo-wytrych. W takich sytuacjach istnieje niebezpieczeństwo występowania presji inwestycyjnej na potencjalnego klienta z pominięciem rzetelnej dyskusji na temat zalet i problemów określonego rozwiązania technologicznego. Zacznijmy od tych ostatnich, wyspecyfikowanych "oddolnie", tj. przez społeczność popularnego i wpływowego blogu technologicznego GigaOM.com (pozycja 41., według światowego rankingu Technorati):

  1. Bezpieczeństwo danych (szpiegostwo gospodarcze, uprzedzenia i przepisy korporacyjne dotyczące udostępniania danych poza obrębem własnych firewallów).
  2. Brak pełnej kontroli śledzenia i protokołowania procesów przetwarzania danych (tracing, logging).
  3. Brak niezależności skalowalności "chmury" od platformowo heterogenicznego środowiska firmy, co prowadzi do symptomu "wielochmurowości" (wiele chmur opartych na różnych standardach i formatach danych).
  4. Szybkość dostępu do danych w globalnej sieci internetowej może być mniejsza niż w przypadku danych składowanych lokalnie.
  5. Firmowe rozwiązania intranetowo-internetowe (np. własne "IT-Shops") oraz wewnętrzna biurokracja zmniejszają motywację do zastępowania własnych centrów IT obcymi, względnie powodują nadmierne wydłużanie czasu projektów zmniejszając ich efektywność.

Podobnego zdania są eksperci Gartner Group w raporcie "Assessing the Security Risks of Cloud Computing", badający funkcjonalność takich praktycznych rozwiązań "chmurowych", jak serwis Amazon.com EC2 (Elastic Compute Cloud) czy App-Engine (Google). Jeśli wymienimy tu dodatkowo opensource'ową platformę 10gen (http://www.10gen.com ) oraz projekty Blue-Cloud (IBM) i Windows-Cloud (Microsoft), uzyskamy reprezentatywny obraz aktualnych możliwości rozważanej technologii.


TOP 200