O protekcjonizmie i mikrorozsądku

I ta rodzina, i ta firma zdały sobie już sprawę, że inni "aktorzy sceny gospodarczej" będą chwytać się wszystkiego, aby nie zatonąć, a w szczególności będą chwytać się tych, z którymi wiążą ich długoterminowe umowy; tych, którzy nie mogą porzucić tak z dnia na dzień dotychczasowego "zaufanego i sprawdzonego partnera biznesowego", a dziś po prostu zwykłej firmy w desperacji i bez skrupułów próbującej zrobić budżet metodą dojenia krów, które nie mają jak uciec. I ta rodzina, i ta firma zrobią jedyną rozsądną w tej sytuacji rzecz: zacisną pasa, przejrzą wydatki i obetną wszystkie zbędne, a potem przejrzą dochody i zastanowią się, jak zarobić więcej. Żadna rodzina w niepewnej sytuacji finansowej nie planuje czterotygodniowego wypadu na Hawaje. Dlaczego coś, co nie ma kompletnie żadnego sensu w skali mikro miałoby mieć sens w skali makro?


TOP 200