O co chodzi SCO?

Kto wróg, kto przyjaciel

Na razie więc kolejne kroki SCO przysporzyły firmie więcej szkody niż pożytku. Rezultaty jej polityki to niechęć czy nawet wrogość ze strony środowiska linuksowego i open source oraz żądania wyjaśnień ze strony firm zajmujących się dystrybucją różnych wersji systemu.

Przypomnijmy, że również Red Hat pozwał do sądu SCO, by udowodnić, że sprzedawana przez firmę wersja Linuksa w żaden sposób nie łamie prawa. SCO zostało ukarane grzywną w procesie wytoczonym przez organizację non profit LinuxTag e.V. oraz firmę konsultingową Tarent GmbH. Sprawa dotyczyła głoszenia przez SCO informacji, że kod źródłowy Linkusa zawiera rozwiązania naruszające jej własności intelektualne. Sąd w Monachium stwierdził, że takie działanie jest niezgodne z prawem. Tym samym, kiedy firma nie usunęła ze swojej witryny sco.de dokumentu Letter to SCO's Partners, w którym znajdowały się nieprawdziwe informacje, sąd ukarał SCO grzywną w wysokości 10 tys. euro. SCO zamierza odwoływać się od wyroku. Niemniej takie procesy nie przysparzają firmie sympatyków. Wręcz przeciwnie.

Wrogów SCO wciąż przybywa, co dało się zauważyć chociażby przez ostatnie próby zablokowania funkcjonowania witryny firmy. Po raz pierwszy strona internetowa SCO była niedostępna przez trzy dni z powodu ataków DoS. Co prawda środowisko linuksowe potępiło działanie atakującego, jednak nie zapobiegło to kolejnemu podjęciu próby zablokowania witryny. Niewykluczone również, że tego typu działania będą się powtarzać.

Na horyzoncie pojawił się jednak silny sprzymierzeniec - Microsoft, który rozważa możliwość kupienia od SCO licencji na Uniksa. Gigant z Redmond z pewnością będzie wspierać możliwość wyeliminowania bądź ograniczenia udziałów IBM w rynku linuksowym. Pytanie pozostaje tylko, czy na bazie tak słabych argumentów SCO wobec IBM uda się w jakiś sposób te plany wprowadzić w życie.

Wielu analityków uważa, że wsparcie Microsoftu zależy od tego, czy jakiekolwiek kroki SCO zakończą się zwycięstwem tej firmy. Na razie nic na to nie wskazuje, Microsoft nie podejmuje więc żadnych stanowczych ruchów.

Uderzyć w słabego

Niepokoje wzbudza jednak przypuszczenie, że w tle toczącego się sporu między SCO a IBM Microsoft może we własnym zakresie zaatakować środowisko open source. Microsoft posiada bardzo dużą liczbę patentów i silną rzeszę prawników. Przedstawiciele ruchu open source boją się, że gigant z Redmond może wytoczyć im procesy patentowe.

Według przewidywań korporacja może uderzyć jednak nie w ogromne firmy jak IBM, ale w te najmniejsze i najbardziej bezbronne. Scenariusz, zdaniem przedstawicieli Open Source Initiative, jest bardzo prawdopodobny. Na razie Microsoft nie zdradza takich działań.Wygląda więc na to, że Linux i związane z systemem środowisko open source stały się ofiarą własnego sukcesu. Wielkie korporacje mówią "nie" działaniom non profit, kiedy te wchodzą na zdominowany przez nie rynek.

Z ostatniej chwili

W momencie oddawania tego numeru do druku nic nie wskazywało, że SCO ma zamiar zmienić strategię i bardziej liczyć się z opinią środowiska open source. W tych dniach SCO Group poinformowała, że ma zamiar rozsyłać faktury do firm korzystających z systemu Linux, domagając się 699 USD opłaty licencyjnej za każdy serwer pracujący pod tym systemem.


TOP 200