Niepowtarzalna ewolucja

Pytanie o roboty

Wszelka zmiana w obrębie techniki - a więc powstawanie kolejnych technologii, odkrywanie nowych energii czy zasobów surowcowych, wszelka innowacyjność oraz postęp i doskonalenie - jest w planie ogólnej ewolucji już dokonaną rzeczą, która na tle nieustannego procesu stawania się jest czymś mniej doskonałym.

To, co zbudowane i stworzone, jest mniej doskonałe od tego, co samo z siebie jest budujące i stawające się.

Rozwój techniki, każdy kolejny etap i stadium jej rozwoju są zawsze spetryfikowanymi i skończonymi możliwościami, które z przypadku stają się prawidłowością, z możliwości koniecznością, z wielości jednością. Paradoksalnie, są one w chwili powstania nie tak doskonałe, jak jeszcze chwilę wcześniej, gdy trwał proces tego powstawania. Im doskonalsze i skuteczniejsze są poszczególne wynalazki i odkrycia techniki, tym bardziej ograniczają dalszy rozwój technologicznej ewolucji.

To ograniczenie jest jednak czymś innym niż w potocznym rozumieniu. To zmniejszenie współczynnika prawdopodobieństwa, jakie łączy się z pojawieniem się przekaźnika, który realizuje ewolucyjny przekaz. Technika ma zatem w sobie coś z samoograniczającej się siły. Im potężniejsze i bardziej złożone są jej osiągnięcia i wytwory, tym bardziej, w planie całej ewolucji, są ograniczające i niedoskonałe.

Jak właściwie zrozumieć tę uniwersalną prawdę wynikającą z teorioinformacyjnej i komunikacyjnej interpretacji teorii ewolucji? Jak odczytać jej sens, zwłaszcza w odniesieniu do techniki informatycznej, do komputerowych wynalazków, które uznajemy za najwyższy i najdoskonalszy produkt techniki jako takiej? Powszechnie uważamy je za najdoskonalsze ze wszystkich dotychczasowych osiągnięć myśli ludzkiej - tymczasem teraz wypada przyjąć ich niezbywalną i nieuchronną niedoskonałość. Czyżby były skażone jakimś technologicznym grzechem pierworodnym?

Robotyka jest dziedziną, której istotę trudno zinterpretować, podobnie jak wskazać właściwe jej miejsce w ewolucji technicznej. Jest, w zamyśle jej twórców, niemal wiernym naśladowaniem przyrodniczej ewolucji. Hans Moravec nie bez racji stwierdza, że zbudowanie sztucznego intelektu jest zadaniem, które ma polegać na wyposażeniu robota w bogate zdolności sensomotoryczne, ułatwiające mu poruszanie się w coraz bardziej złożonym środowisku. Musi to być robot sprawnie poruszający się w swym otoczeniu, wykazujący się nie tylko zdolnością inteligentnego rozumowania (nad czym koncentrowała się wyłącznie sztuczna inteligencja).

Ma być "umysłem w ruchu". Celem jego działania ma być naśladowanie człowieka w radzeniu sobie we wszelkich złożonych czynnościach w zmiennym otoczeniu.

Robot ma naśladować nie tylko działanie swego konstruktora (wg projektów mu podsuwanych), lecz także, a nawet przede wszystkim zmierzać w jego kierunku drogą przyrodniczej ewolucji. Stąd każe H. Moravec swym zmyślnym robotom, aby ze stadium robaka, poprzez gada, doszły krok po kroku (także przez małpi, oczywiście, okres) aż do etapu istoty myślącej. Jakżeby inaczej - wszak stwórca na własne podobieństwo uczynił główne dzieło swoje...

Plan jest prosty i polega na imitacji przez technologiczną ewolucję jej przyrodniczego wzorca. Ale czy jest to naprawdę możliwe?

Czy robotyka sama z siebie jest w stanie taką ewolucję zainicjować?

Zadanie techniki

Technika wszakże nie stawia sama sobie zadań. To zadania formułowane przez człowieka mającego określone potrzeby i cele. Wyznaczają je środki i materiały, jakimi człowiek dysponuje, także zewnętrzne wobec techniki okoliczności - społeczne przyzwolenie, nade wszystko jednak ekonomiczne uwarunkowania i polityczne czy kulturowe motywy.

Ewolucyjny rozwój techniki jest zadaniem ewolucji kosmiczno-przyrodniczej. Stawia ona go sobie sama. Robi to poprzez szczególny swój przekaźnik, jakim jest gatunek ludzki. Ten przekaźnik niesie ogólny przekaz ewolucyjny. Nic dwa razy tak samo się nie zdarza. Jeśli nawet człowiek stawia sobie pewne konstruktorskie zadania, to są one w planie zadań ogólnych ewolucji kosmicznej i przyrodniczej.


TOP 200