Nie kończąca się opowieść

Jedną z decyzji strategicznych dla procesu informatyzacji jest wybór właściwej technologii, na którą składają się m.in. klasa głównego serwera, rodzaj oprogramowania systemowego, system zarządzania bazami danych, liczba i rodzaj stacji roboczych, charakter infrastruktury sieciowej i telekomunikacyjnej, liczba osób i zadania informatyków. Jeżeli decyzje z tego obszaru sprowadzimy do pryncypialnych orzeczeń o dobrych lub złych narzędziach lub specjalistach, to popełnimy kardynalny błąd. Nie ma przecież kategorii dobry, zły, lepszy czy gorszy bez punktu odniesienia.

Pierwszym i uproszczonym punktem odniesienia dla decyzji gwarantujących odpowiedni do potrzeb dobór technologii jest skala: w gminach małych i średnich można głównie brać po uwagę serwer klasy PC, oprogramowanie systemowe typu NT, OS2, Novell, Unix; system zarządzania bazami danych z grupy dBase, Access, Informix, Progress. Przy czym liczba komputerowych stanowisk pracy wynosi 10-50, a informatyków powinno być 1-5.

W gminach średnich i dużych można rozważać instalację serwera klasy minikomputerów, oprogramowania systemowego typu Unix, OS400, VMS; systemu zarządzania bazami danych z grupy Informix, DB2, Oracle, ADABAS. W tym przypadku liczba komputerowych stanowisk pracy kształtuje się od 100 do 300, którą wspomaga grupa 10-30 informatyków.

I tu trzeba wypowiedzieć bardzo kontrowersyjną opinię: nasze duże gminy miejskie nie uciekną od tej decyzji - muszą rozważyć, kiedy technologia klasy mainframe zoptymalizuje i zintegruje rozproszone zasoby informatyczne. Punktem przełomowym dla technologicznych zmian koncepcji informatyzacji gmin miejskich i wiejskich jest uświadomienie sobie, że kompetencje administracji samorządowej nie są zamknięte w murach budynku urzędu, a zarządzania informacją gminy nie można ograniczyć do jednej sieci komputerowej LAN. Konieczna jest elektroniczna wymiana dokumentów z wieloma instytucjami administracji publicznej, a wraz z nią standaryzacja rozwiązań informatycznych. Należy wciąż pamiętać, że zespół zarządza przedsięwzięciem, w którym istotne miejsce zajmują zakupy sprzętu komputerowego, oprogramowania i usług informatycznych. Z wielu powodów jest to trudne, lecz najtrudniejsze jest zagwarantowanie sobie właściwej i perspektywicznej współpracy z firmami specjalistycznymi, aby uniknąć syndromu uzależnienia od kłopotliwego monopolisty i nieuniknionych w takiej sytuacji różnego rodzaju pomówień. Najsilniejszym antidotum jest właściwe dokumentowanie procesu informatyzacji (co jest często jego piętą achillesową). Najgorszym rozwiązaniem jest zrzucenie problemu na barki jednego lub kilku informatyków, oczekując, że zrobią wszystko: opracują projekt, zakupią sprzęt i oprogramowanie, zainstalują je i wdrożą, nauczą urzędników posługiwania się nim, zapewnią administrowanie i serwis oraz będą tworzyli od ręki nowe aplikacje. Zapewniam, że nie jest to strategia, ale ułomne rozwiązanie, choć nie wykluczam połowicznych sukcesów. Informatyzacja to nieustanny zespołowy proces, nigdy nie kończąca się opowieść o tym, że może być jeszcze lepiej.

Dr Jolanta Sala jest dyrektorem Ośrodka Informatyki - Terenowego Banku Danych Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku. Jednocześnie jest pełnomocnikiem wojewody gdańskiego ds. komputeryzacji. Urząd Wojewódzki w Gdańsku, jest laureatem naszego konkursu "Lider informatyki 1997" w kategorii administracja państwowa.


TOP 200