Nie do śmiechu

Dlaczego dzieci były w stanie nauczyć się obsługi komputera, do tego tak szybko? Ponieważ było to zabawne, ponieważ nic nie stało na przeszkodzie do zaspokojenia ich ciekawości i ponieważ w nauce brała udział cała grupa, która mogła wymieniać się spostrzeżeniami.

Koncert życzeń, czyli pożądane umiejętności pracownika help-desku

*Umiejętność słuchania

*Samokontrola

*Umiejętność jasnego i spójnego wyrażania się

*Inteligencja emocjonalna...

*...oraz cały szereg umiejętności technicznych, oczywiście.

Czy piśmienni pracownicy działu finansowego, recepcji, magazynu lub fabryki są zbyt mało inteligentni, by opanować to, co grupa niepiśmiennych dzieci zdolna jest opanować w ciągu kilku dni? Zapewne nie. Trzeba sobie, jednak, uzmysłowić, że działają w innych warunkach. Dzieci - o ile nie wypracowały sobie jeszcze strategii obronnych, które pojawiają się po kilku latach nauki w szkole - niewiele mają do stracenia. Nie przejmują się prestiżem, ocenami innych, nie obawiają się raczej, że wyjdą na głupka. Mają czas, a nieskrępowana ciekawość popycha je do działania.

Gdyby, jednak, podobne warunki stworzyć dorosłym użytkownikom stającym przed koniecznością opanowania nowej technologii, rezultaty mogłyby być równie dobre. Czego to wymaga?

*Czasu, który można przeznaczyć na swobodne, we własnym tempie poznawanie nowego sprzętu i oprogramowania.

*Poczucia bezpieczeństwa (czyli przekonania, że jeden nieopatrzny ruch nie wysadzi cennej bazy danych w powietrze; jednocześnie, trudniej definiowalnego i osiągalnego przekonania, że popełnianie błędów nie oznacza, że ktoś jest idiotą i nie nadaje się na swoje stanowisko pracy).

*Towarzystwa innych, z którymi można wymieniać się spostrzeżeniami i do których można zgłosić się po pomoc lub inspirację.

Wbrew pozorom, czasem się to udaje, choć jest to zapewne efekt raczej przypadkowego zbiegu okoliczności niż zaplanowanej starannie strategii. Wystarczy, by w dziale panowała dobra atmosfera sprzyjająca komunikacji (innymi słowy, by ludzie się choć trochę lubili) i by była tam choć jedna osoba, która jest zainteresowana nowymi technologiami, ma do nich pozytywny stosunek i poświęca im nieco swojego wolnego czasu, czyli ktoś, kto korzysta z komputerów z własnej inicjatywy i dla własnej przyjemności. Wiele problemów użytkowników mogłoby zostać rozwiązanych samoistnie, gdyby w każdym dziale była choć jedna osoba z technologicznym zacięciem, która we właściwym momencie potrafi rzucić "znajdziesz to na serwerze MARS, w katalogu printers" albo "wpisz przed loginem nazwę domeny, powinno pomóc". Bardzo często pomaga, bo wiele problemów użytkowników da się rozwiązać anegdotycznym punknięciem młotkiem - we właściwym miejscu.

Zgodna koegzystencja użytkowników i ludzi z help desku wymaga odpowiednich zachowań i postaw po obu stronach. W najbliższym numerze Computerworld 19-20/2009 pokazujemy, co powinni robić jedni i drudzy, by nie dochodziło do konfliktów i anegdotycznych sytuacji.


TOP 200