Najważniejszy własny potencjał

Autorka przyznaje, że uruchomienie tak zarysowanych procesów rozwojowych w regionach nie jest rzeczą łatwą. Rozwój regionów peryferyjnych staje się dzisiaj coraz trudniejszy. Potrzeba bowiem coraz większych zasobów własnych, coraz większego kapitału - społecznego, intelektualnego - dla zapoczątkowania i podtrzymania zmian cywilizacyjnych. W tym właśnie tkwi niebezpieczeństwo wynikające z dynamicznego rozwoju społeczeństwa informacyjnego i gospodarki opartej na wiedzy. Regiony, które są coraz uboższe w kapitał ludzki i zasoby organizacyjne (bo najzdolniejsi wyprowadzają się do centrów rozwoju) mają coraz mniejsze szanse na nadrobienie zapóźnienia. Nie dysponując wystarczająco silnymi możliwościami wewnętrznymi, nie będą w stanie dorównać kroku najlepiej prosperującym i będą coraz bardziej zostawać w tyle. Szczególnie duże problemy mogą mieć regiony przemysłowe - nastawione na zaspokajanie potrzeb dawnych gałęzi przemysłów nie będą mogły w stanie stworzyć warunków do rozwoju nowych, innowacyjnych obszarów i rozwiązań.

Strategia na miarę regionu

Przełamanie zacofania, nawet w tak trudnej sytuacji, jest jednak możliwe. Świadczyć o tym może chociażby sukces Doliny Krzemowej. Często nie zdajemy sobie sprawy, że ten kojarzący się dzisiaj z najnowszymi technologiami obszar Stanów Zjednoczonych był jeszcze nie tak dawno regionem wybitnie rolniczym, regionem peryferyjnym, z którego masowo wyprowadzali się młodzi absolwenci szkół i uczelni.

Wielką rolę w zmianie jego cywilizacyjnego oblicza odegrał Uniwersytet Stanforda i powstały przy nim park technologiczny, którego celem było nawiązanie więzi między naukowcami a lokalnymi przedsiębiorcami. Wzajemne wsparcie okazało się konieczne, gdy miejscowe fabryczki produkujące maszyny rolnicze musiały sobie poradzić z o wiele bardziej skomplikowanymi zamówieniami dla armii. Dopiero później pojawił się W. Shokcley, współwynalazca tranzystora i współzałożyciel pierwszej firmy nowych technologii na tym terenie.

Nie jest zresztą powiedziane, że sukces regionu musi być koniecznie związany z nowymi technologiami. We włoskim regionie nazywanym Trzecią Italią motorem postępu i innowacyjności były firmy starych technologii i dawnych dziedzin przemysłu - odzieżowe, meblowe, obuwnicze, ceramiczne. Firmy te cechowała jednak duża dynamika zmian technologicznych, otwartość na nowe możliwości, udoskonalanie produktów, szybka zmiana asortymentu w zależności od potrzeb rynku. Firmy te nie tylko ze sobą konkurowały, ale też przedsiębiorcy wzajemnie się od siebie uczyli i inspirowali. W tej perspektywie szansą dla województwa podlaskiego może być np. mocno rozwinięty na tym terenie nowoczesny przemysł mleczarski.

Istotne znaczenie dla przełamania zacofania gospodarczego może mieć także odpowiednio sformułowana i poprowadzona polityka regionalna na szczeblu państwa. Widać to wyraźnie na przykładzie Irlandii, która z biednego, peryferyjnego państwa stała się dynamicznie rozwijającą się gospodarką europejską, związaną z najbardziej zaawansowanymi technologiami.

Żadnego z tych rozwiązań nie można jednak przenosić w automatyczny sposób na nasz rodzimy, polski grunt - ostrzega Agnieszka Olechnicka. Powstające również w naszym kraju regionalne strategie rozwoju muszą w jak największym stopniu uwzględniać specyfikę regionu, odwoływać się do właściwych mu warunków i możliwości.

Jakie zatem można wskazać szanse dla Polski i polskich regionów na dynamiczny rozwój cywilizacyjny i dołączenie do najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów i regionów świata? Ostatnio powszechnie szansy na sukces upatruje się w wykorzystaniu funduszy strukturalnych. Autorka zachęca do bardzo ostrożnego podchodzenia do tego typu czynników rozwojowych. Przykład wschodnich landów niemieckich pokazuje, że mimo olbrzymich funduszy z budżetu państwa nie udało się ich ożywić gospodarczo.

"Istnieją empiryczne dowody na to, że regiony, w których najistotniejszą rolę odgrywa pomoc zewnętrzna, a poszukiwanie środków finansowych staje się głównym celem strategicznym, znacznie ważniejszym od rozwijania własnego potencjału gospodarczego, rzadko wydobywają się z zacofania gospodarczego" - ostrzega Agnieszka Olechnicka.

Jeżeli środki zewnętrzne nie trafią na podatny grunt, czyli otwarte, innowacyjne, przygotowane pod względem intelektualnym, społecznym, organizacyjnym i instytucjonalnym środowisko, to nie będą efektywnie wykorzystane.


TOP 200